niedziela, 3 kwietnia 2022

10 - Rozmowy (cz.2)

 

 

Rozdział 10

Rozmowy (cz.2)

 

*****

Poszłam do domu Mike’a na przedmieściu, nowego budynku, ale nie tak nowego. Drzewa trochę urosły, minęło już kilka lat; po wnikliwym spojrzeniu zdecydowałam, że może pięć, może kilka więcej.

Była to zabudowa, kilka wolnostojących lub bliźniaków, ale głównie szeregowe. W rzędzie Mike’a jego był pośrodku. Z przodu znajdował się wąski garaż na dwa samochody, większość domu znajdowała się na szczycie garażu, ale były pokoje z boku.

Zapukałam do drzwi i nie czekałam długo, aż Mike otworzy.

„Hej Słonko” - powiedział, odsuwając się na bok, wpuszczając mnie.

„Cześć” - odpowiedziałam, przechodząc obok niego.

Zamknął drzwi, spojrzałam na niego w tym samym czasie jego ramię zaczepiło mnie w pasie, przyciągając do swojego ciała, a jego głowa opadła.

Najwyraźniej na pierwszą randkę zachował ukradkowe pocałunki, a może na specjalne okazje. Nie dał mi ukradkowego pocałunku, cierpliwie budując ciepło. Jego usta otworzyły się nad moimi, jego język wsunął się do środka i zasadniczo pocałował koktajlem Mołotowa, a ja się zapaliłam.

Kiedy podniósł głowę, przykleiłam się do jego przodu i znowu trzymałam obie ręce w jego włosach.

„Łał” - wydyszałam.

Uśmiechnął się, oparłam się o niego mocniej, tak bardzo podobał mi się jego uśmiech, a on to przyjął, jego uśmiech stał się szerszy.

Potem pomyślałam, że jestem taką cholerną dziwką.

„Przepraszam za środę” - powiedział.

„Byłam żoną gliniarza przez piętnaście lat, znam zasady” - powiedziałam.

„Twój mąż często cię wystawiał?” - zapytał Mike.

Potrząsnęłam głową - „Nie, ale lubił swoją pracę, zawsze chciał być tylko policjantem i to było dla niego ważne. Ponieważ było to dla niego ważne, a nie miał tego z jakiegoś nawyku, więc nie rzucałam się, kiedy musiał pracować. Uczysz się radzić sobie, a z dwójką dzieci nie było tak, że nie było zawsze coś do zrobienia”.

Jego ramię zacisnęło się, ale nie odpowiedział. Potem puścił mnie, ale wziął moją torebkę, rzucił ją na krzesło w małym przedpokoju i poprowadził na lewo do kuchni.

Nie była to najlepsza kuchnia na świecie. Moja nie była ogromna, ale była długi i miała dużo miejsca na blacie. Jego był nowsza, miał lepszy sprzęt, była w kształcie litery U, była mały i miała gówniany blat, ale ktokolwiek ją zaprojektował, zrobił wszystko, co mógł, z przestrzenią, którą miał. Było mnóstwo szafek; piec pięciopalnikowy wbudowany w blat; piekarnik ścienny wbudowany w szafkę, nad nim mikrofalówka, szafka nad i pod urządzeniami; ogromna dwudrzwiowa lodówka, która pomieściłaby żywność dla batalionu; w oknie wykuszowym, wychodzącym na front domu, stał mały stolik.

„Jesz mięso?” – zapytał.

„Tak”.

„Dobrze” - podszedł do stojącej na blacie butelki wina - „Pijesz czerwone?”

Uśmiechnęłam się do niego - „Tak”.

Odwzajemnił uśmiech - „Dobrze”.

Otworzył wino, a ja zapytałam - „Jak długo tu mieszkasz?”

„Kupiłem to za moją połowę po sprzedaży domu. Audrey i ja sprzedaliśmy go przed rozwodem, bo nie chciała, żebym go miał, a nie było jej na niego stać. Mieszkam tu od około dziewięciu miesięcy”.

„Podoba ci się?”

„Wolałbym mieszkać bliżej pracy, ale potrzebuję trzech sypialni, a tutaj to mam, nie mogłem znaleźć niczego w mieście, co byłoby dobre dla mnie i dzieci”.

„Gdzie… umm… mieszka Audrey?”

„Ma mieszkanie w mieście. Dwie sypialnie, dzieci tego nienawidzą, bo muszą dzielić pokój. Jonas ma czternaście lat, Clarisse dwanaście, są za duzi, żeby się dzielić pokojem…” – urwał i podał mi kieliszek wina, zanim skończył - „Przeżywała swoje przejście z domu do mieszkania przez około miesiąc. Jeździ zupełnie nowym Mercem, ale mieszka w śmietniku z dwiema sypialniami, czy możesz uwierzyć w to gówno?”

Potrząsnęłam głową, nie mogąc uwierzyć w to gówno, mając nieszczęśliwe myśli o nim i jego dzieciach, biorąc łyk wina i od razu zauważając, że nie było tanie.

„Kochanie” - zawołał, a ja skupiłam się na nim - „Powinnaś wiedzieć, że staram się po pełną opiekę. Rozmawiałem z moim prawnikiem dwa tygodnie temu”.

Powiedział to, jakby to było ostrzeżenie, jakby spodziewał się, że uznam to za coś złego.

„Dobrze” - powiedziałam mu.

Jego oczy przesunęły się po mojej twarzy, coś w nich działało, nie byłam pewna co, ale to nie było tak, jak Joe mnie obserwował. Widziałam jasno, że, cokolwiek widział, uważał to za dobre. Poczułam trzepotanie w brzuchu.

Kiedy jego oczy napotkały moje, powiedział - „Za chwilę zjemy. Chcesz zobaczyć dom?”

„Okej”.

Wziął mnie za rękę i wyprowadził z kuchni - „Mam opłaconą opiekę w sąsiedztwie, zajmują się zieloną przestrzenią, ale nie wygląda jak twoja” - powiedział, ciągnąc mnie korytarzem ze swojego foyer i spoglądając na mnie - „Powinni cię zatrudnić”.

Był to cichy komplement, nie wylewny, ale skuteczny.

„Dzięki” - wyszeptałam, mój brzuch znów zatrzepotał.

Pokazał mi salon z tyłu, który biegł przez całą długość domu i był ogromny. Po jednej stronie znajdował się stół jadalny, ustawiony na cztery miejsca, ale widać było, że miał deski, aby go powiększyć, a przy ścianie były jeszcze dwa krzesła. Reszta to były meble rodzinne, duża rozkładana kanapa, kilka rozkładanych foteli, wygodnych, mocnych, ale atrakcyjnych. Rzeczy, na których siadałeś z dziećmi i oglądałeś telewizję. Były tam zdjęcia dzieci i Mike’a i inne zdjęcia innych ludzi, jego rodziców (mogłam stwierdzić) i innych, może jego sióstr, braci, ich rodzin, przyjaciół i były wszędzie. Były tam półki z książkami, DVD, muzyką, grami i dużym, płaskim telewizorem, wszędzie stoliki do postawienia drinków, niezłe stereo. Dwa okna wykuszowe, jedno przy stole jadalnym, drugie w salonie, francuskie drzwi pośrodku z wysokimi, smukłymi oknami po bokach, które otwierały się na taras. Widziałam ogromny, elektryczny grill i przyzwoite meble na tarasie, niezłe podwórko, na którym leżał pies, golden retriever, gapiący się na drzwi z wywieszonym językiem, wiedzący, że jest towarzystwo, czekający na wpuszczenie, by mógł się przywitać.

Rozglądając się, zauważyłam, że Mike się postarał. To nie było mieszkanie singla, do którego przyprowadzał swoje dzieci, kiedy przyjeżdżały z nim na jego czas. To był ich dom, miejsce, w którym mogliby odpoczywać, miejsce, w którym czuliby się komfortowo i bezpiecznie. Nie wiedziałam, że mężczyzna może coś takiego zrobić i nie wiedziałam, wiedząc o tym, że coś takiego może być tak atrakcyjne. Ale było.

„Masz psa?” - zapytałam.

„Dostałem opiekę nad Laylą podczas rozwodu”.

„Layla[1]?”

„Clapton. Świetna piosenka” - wyjrzał przez okna - „świetny pies”.

Miał rację, to była świetna piosenka. Miał dobry gust muzyczny.

Wyjrzałam przez okna i zobaczyłam, że Layla była teraz przy drzwiach, jej język wciąż zwisał, a jej ciało trzęsło się, tak mocno machała ogonem.

„Zrobiła coś, że ją wsadziłeś do psiego więzienia?” - zapytałam.

Mike spojrzał na mnie i zapytał - „Przepraszam?”

„Jest na podwórku, jest gość, najwyraźniej jest ukarana”.

Uśmiechnął się do mnie i potrząsnął głową - „Jest nadpobudliwa. Nie chciałem, żeby na ciebie skoczyła” – przechylił głowę na bok i dokończył – „przynajmniej, dopóki ja nie będę miał szansy na ciebie wskoczyć”.

Znowu to trzepotanie.

„Powinieneś ją wpuścić, zanim eksploduje” – zasugerowałam.

„Lubisz psy?”

„Kocham je, Keira dostanie swojego pierwszego w przyszłym tygodniu. Amerykański husky”.

„Powinnaś wziąć goldena” - poradził, podchodząc do drzwi, a Layla obserwowała go i chodziła, wciąż machając ogonem, wciąż ze zwisającym językiem.

„Keira ma ustawione serce” - odpowiedziałam, otworzył drzwi i Layla wpadła do środka. Całkowicie niezainteresowana swoim tatusiem, pobiegła prosto do mnie i podskoczyła w chwili, gdy do mnie dotarła, uderzając mnie nosem, podskakując tylnymi nogami, a przednie nogi opierając o moją klatkę piersiową.

„Layla, na dół” - rozkazał Mike, domagając się tego głębokim głosem, a ona natychmiast wykonała polecenie, ale nadal przyciskała moje nogi głową, jej ciało trzęsło się i poruszało, mimo że byłam pochylona nad nią, pocierając jej głowę, starając się nie wylać wina na ładny dywan Mike’a.

„Uspokoi się, jak tylko przyzwyczai się do twojego zapachu” – powiedział Mike, wracając do mnie.

„Jest okej” – zapewniłam go.

Wziął mnie za rękę, a ja wyprostowałam się, kiedy wyprowadził mnie od Layli i wyszedł z salonu, z powrotem korytarzem do przedpokoju, który, jak teraz widziałam, miał drzwi prowadzące do garażu, drugie do toalety i wejście na schody. Layla podążyła za nami, a raczej powinnam powiedzieć, że w końcu poprowadziła procesję, wbijając mnie w Mike’a, gdy poszła przed nas na schody, a potem stanęła na szczycie, czekając na nasze przybycie, wciąż z wywieszonym językiem, z pyskiem zaklętym w pytaniu psa - „Co tak długo?”

Dotarliśmy na szczyt, a Mike pokazał mi pokój Jonasa, Layla wbiegła do niego i biegała po nim, jakby była entuzjastyczną przewodniczką wycieczek, a ja zobaczyłam, że było oczywiste, że jego chłopak interesował się muzyką. Był tam ustawiony zestaw perkusyjny i gitara na stojaku, a ściany nie były widoczne spod wszystkich plakatów zespołów. Łóżko było niepościelone, szuflady otwarte, a ubrania wysypały się.

„Nie przepada za sprzątaniem swojego pokoju” – powiedział mi Mike.

„Wydaje mi się, że jest to w Podręczniku Dla Nastolatków, ponieważ znajduje się również w Podręczniku Dorosłego Mężczyzny. Trzeba ich szkolić wcześnie”.

Mike zachichotał i pokazał mi pokój Clarisse, Layla znów przebiegała przez niego nawet po pościeli. Pokój jego córki wyglądał prawie identycznie jak pokój Keiry, z wyjątkiem tego, że zamiast różu i fioletu było dużo błękitu i żółci, a zamiast stokrotek były motyle i nie było mieszanki boysbandów i plakatów z nastoletnimi wampirami, były tylko nastoletnie wampiry.

Spojrzałam na Mike’a - „Ładujesz swoją broń srebrnymi kulami?”

„Clarisse mówiła mi, że działa tylko na wilkołaki”.

Wybuchnęłam śmiechem, a Mike uśmiechnął się do mnie, zanim zarzucił mi rękę na ramiona, a potem pokazał mi mniejszy pokój z większą liczbą półek i obrotowym fotelem z wysokim oparciem z czarnej skóry przed dużym biurkiem z wbudowanym schowkiem i komputerem na nim. W kącie stał wygodny fotel, a obok niego stół i stojąca lampa. Gabinet dla niego, dla dzieci, prywatne miejsce do odrabiania lekcji lub czytania. To było miłe.

Potem wyprowadził mnie stamtąd i poprowadził korytarzem, by pokazać mi swój pokój.

Był ładniejszy. Miał kolejne francuskie drzwi prowadzące do małego, prywatnego tarasu. Pokój był ogromny, podobnie jak jego łóżko, a jego łóżko było super jak cholera: ciemne drewno w kształcie sań z brązowo-brązową i czekoladową kołdrą we wzór paisley. Layla nie grała tutaj przewodnika. Kiedy dotarła do pokoju Mike’a, pobiegła prosto, by wskoczyć na łóżko, położyła się na brzuchu, z głową na łapach.

Zignorowałam zaproszenie psa, by dołączyć do niej na łóżku Mike’a, a Mike powiedział mi, że jest tam garderoba i pokazał mi główną łazienkę z podwójną umywalką, oddzielną wanną i prysznicem. Wanna była większa niż zwykłe, owalna, osadzona na platformie z podwyższeniem. Łazienka by mi wystarczyła do decyzji o zakupie tego domu. Była niesamowite, kobiece marzenie.

Wyprowadził mnie i czułam się dziwnie, oglądając jego sypialnię. Nie byłam na drugiej randce, odkąd byłam w liceum, ale pomyślałam, że to niezwykłe.

Poczułam się tak dziwnie, że nie pomyślałam, zanim powiedziałam - „To całkiem duże łóżko”.

„Audrey zapłaciła za to łóżko sześć tysięcy dolarów” - odparł Mike.

Zatrzymałam się i spojrzałam na niego.

„Co?”

„Tak, sześć tysięcy pieprzonych dolarów. Kochała to łóżko. Nie mówi to o mnie dobrze, Słonko, ale biorąc pod uwagę, że faktycznie ja za to zapłaciłem i wiedziałem, że ona to uwielbiała i nie było mowy, żebyśmy mogli to sprzedać i zdobyć za to pieniądze z powrotem, upewniłem się, że dostałem je przy rozwodzie. Nasz rozwód nie był ładny, walczyła ze mną o wszystko, nie miała podstaw, na których mogłaby się oprzeć, więc straciła ogromnie” – uśmiechnął się – „straciła swoje pieprzone łóżko”.

Ponieważ zapłacił za to i powinien je dostać, a było to wspaniałe łóżko, więc uśmiechnęłam się do niego.

„W każdym razie, Clarisse i ja mamy coś, Piątkowy Wieczór Strasznych Filmów. Jak jest ze mną w piątek, oglądamy horrory, mamy miski popcornu, kubki lodów” - skinął głową na ścianę, na której zainstalowano telewizor z płaskim ekranem - „Jonas nawet od czasu do czasu przychyla się, by do nas dołączyć. Łóżko jest idealne na Piątkowy Wieczór Strasznych Filmów”.

Pomyślałam o Mike’u ze jego nieznaną córką, która miała Piątkowy Wieczór Strasznych Filmów, dwunastoletnia dziewczynka oglądająca horrory, przytulona do jej dużego, wysokiego, silnego, przystojnego taty i nie miałam trzepotania brzucha. Moje oczy wypełniły się łzami i odwróciłam wzrok.

„Hej” - zawołał Mike.

Wypiłam łyk wina i wpatrywałam się w ścianę.

Jego ręka dotknęła mojej szczęki i powtórzył „Hej”, zmuszając mnie do spojrzenia na niego.

„Czy mogę skorzystać z twojej łazienki?” – zapytałam, wpatrując się w jego nos.

„Możesz, jak spojrzysz na mnie i powiesz mi, dlaczego masz łzy w oczach”.

Zamrugałam, by powstrzymać łzy, przełknęłam, spojrzałam na niego i wyszeptałem - „Przepraszam”.

„Za co?”

„To się już nie zdarza, ale kiedy to się dzieje, zawsze to mnie to wyprowadza z równowagi” – zacisnęłam mocno oczy, potem je otworzyłam i powtórzyłam - „zawsze”.

Jego ręka z kieliszkiem wina zacisnęła się na moim krzyżu, przyciągając mnie bliżej i zapytał cicho - „Co już się nie zdarza?”

Potrząsnęłam głową, kładąc wolną rękę na jego ramieniu, a rękę z kieliszkiem do jego pasa. Wcale nie wydawał się wahać, czy dzielić się ze mną informacjami o swoich dzieciach, swojej byłej i chyba był w tym całkowicie szczery.

Nie było to dla mnie takie łatwe.

Ale skoro mi to dał, pomyślałam, że powinnam to oddać, a kiedy to pomyślałam, przypomniałam sobie, jak Joe opowiadał mi o wadze.

Balansowaniu jej.

Cholera, Joe był zbyt mądry dla mojego dobra i wkurzało mnie, kiedy miał rację.

„Tylko to…” – urwałam, nie wiedząc, jak to wyjaśnić – „Przypominam sobie różne rzeczy. Wiesz jak to, że moje dziewczyny nigdy więcej nie przytulą się do swojego taty, by obejrzeć film”.

Jego twarz zmieniła się, złagodniała, jego dłoń zacisnęła się na mojej szczęce i wyszeptał - „Kochanie”.

Znowu potrząsnęłam głową - „Okej, jest spoko. Przepraszam. To nie jest spoko, powiem tylko, że dobrze, że masz to z Clarisse”.

„Tak” – odpowiedział, nie spuszczając wzroku ze mnie – „z wyjątkiem tego, że następnym razem będzie to znaczyło dużo więcej niż normalnie”.

Przygryzłam wargę, myśląc, że stoję głównie w ramionach naprawdę dobrego faceta.

Mike odczytał, że potrzebuję od razu zmiany tematu i zapytał - „Chcesz zobaczyć, dlaczego kupiłem to miejsce?”

„Jasne”.

Puścił mnie, wziął mnie za rękę i poprowadził do drzwi balkonowych na pomalowany na biało, drewniany balkon. Było tam kilka krzeseł Adirondack, również pomalowanych na biało, bez podkładek. Jego podwórze poniżej otaczało wysokie ogrodzenie, które chroniło jego interesy przed sąsiadami. Ale wiedziałam, dlaczego zabrał mnie do swojej sypialni, kiedy zobaczyłam, że za jego ogrodzonym podwórkiem był też widok na proste, płaskie pole, gdzie rosła kukurydza, teraz do wysokości kolan. Dalej było kilka gęstych lasów. Pośrodku stał żółty dom z białą stolarką, otaczającym go gankiem i czerwoną stodołą z zielonym trawnikiem, trochę żwirowego podjazdu, biała altana, dookoła której wyrastała glicynia, a altanka pełna była kiści.

Coś w tym widoku mnie oszołomiło. Widziałam wiele domów na farmie, ale ten, z naszego wzniesionego punktu widokowego, wydawał się idealny. W rogach słupów podtrzymujących dach ganku była misterna, koronkowa stolarka; trawnik wyglądał jak mój, był zielony i zdrowy; a nieskazitelne rzędy wypełnione szerokimi liśćmi rosnącej kukurydzy, zarówno kolczaste, jak i wygięte, wszystko to znakomicie pielęgnowane, co pokazywało, że ci rolnicy kochali swój dom, swoją farmę, duma była głęboka i to było niesamowite.

Niewielu ludzi pomyślałoby, że to nie było malownicze lub, że przynajmniej nie było piękne. To nie była plaża ani widok na góry, ale pomyślałam, że było cudowne. Mogłabym całkowicie rozważyć kupno tego domu, gdybym mogła usiąść w fotelu Adirondack, pić wino i patrzeć na ten widok.

„Dorastałem w tym mieście, a moja dziewczyna z liceum dorastała na tej farmie” – powiedział Mike, a ja spojrzeliśmy na niego, aby zobaczyć jego oczy na farmie - „Wyszła za mąż za faceta, którego poznała w Notre Dame, przeniosła się do DC. Jej brat prowadzi teraz tę farmę” - Spojrzał na mnie - „Zawsze kochałem tę farmę”.

„Chciałeś zostać rolnikiem?” - zapytałam.

„Kurwa, nie” - uśmiechnął się - „ale i tak podobała mi się jej farma. Jej rodzice też byli świetni. A ona miała tę siostrę…” - przestał mówić i czekałam, aż powie więcej. Jego twarz stała się zamyślona w odległy sposób, a ponieważ wydawał się nie mieć nic przeciwko dzieleniu się, a nie dzielił się, pomyślałam, że nie chciał, więc zmieniłam temat.

„Jak poznałeś Audrey?” – zapytałam, opierając się o balustradę, a on wrócił do rozmowy i oparł się ze mną.

„Randka w ciemno”.

„Naprawdę?”

„Tak” – uśmiechnął się ponownie – „mój przyjaciel spotykał się z jej przyjaciółką. Myślał, że się dogadamy”.

„Najwidoczniej tak”.

Nie odpowiedział, znów spojrzał na dom, popijając wino, jego twarz znów była zamyślona i pomyślałam, że odczytałam, co to znaczyło.

„Naprawdę ją lubiłeś” – powiedziałam cicho, nie chcąc naciskać.

Oczy Mike’a powędrowały do mnie – „Audrey?”

„Nie, twoja dziewczyna z liceum”.

Wybuchnął śmiechem.

„Co?” – zapytałam, kiedy już prawie skończył się śmiać.

„Debbie była słodka, ale była nastawiona na karierę. Nienawidziła tu mieszkać, nie mogła się doczekać wyjazdu, rzadko wraca. Nie chciała dzieci, chciała być prawniczką i nią została. Jej brat mówi mi, że jest rekinem. Robi kupę szmalu, pracuje osiemdziesiąt godzin tygodniowo, żyje i oddycha swoją pracą. Widziałem ją na Boże Narodzenie kilka lat temu. Była z mamą w sklepie spożywczym i trzymała w ręku swojego BlackBerry, wysyłając e-maile do ludzi, gdy była w domu na Święta, wyszła z mamą, kupowała jajka. Poważnie, kochanie, to nie moja rzecz”.

„A Audrey była twoją rzeczą?”

Humor zniknął z jego twarzy i powiedział - „Nie chcesz wiedzieć o tym gównie”.

„Tak, chyba że nie chcesz mi powiedzieć”.

„Violet…”

„Mike, Słonko, omal nie rozpłakałam się w twojej sypialni. Możesz swobodnie opowiedzieć mi o swojej byłej żonie”.

Uśmiechnął się, wziął kolejny łyk wina, po czym objął mnie w talii, przysuwając mnie bliżej, a kiedy miał mnie tam, gdzie chciał, zostawił tam swoje ramię.

„Nie będę kłamać, patrząc wstecz, dawała mi sygnały, mnóstwo. Ale umiała być zabawna, do cholery, mogła być zabawna. Nigdy nie śmiałem się tak mocno, jak na początku z Audrey, myślałem, że to będzie moje życie, śmiech. Była cudowna i rozśmieszała mnie i skupiłem się na tym, a ignorowałem sygnały. Zaczęło się sześć miesięcy po tym, jak wróciliśmy z miesiąca miodowego, który, nawiasem mówiąc, zażądała, by był all-inclusive, co kosztowało pieprzoną fortunę. Miałem dwadzieścia cztery lata, rodzice musieli mi pomóc za to zapłacić”.

Zatrzymał się, aby pozwolić mi wchłonąć tę informację, skinęłam mu głową, aby kontynuował, a on to zrobił.

„Wprowadziliśmy się do naszego mieszkania, ale ona chciała inne, większe, bardziej ekskluzywne w osiedlu z basenem. Nie było mnie na to stać, ale ją kochałem, więc w chwili, gdy skończył się najem, przeniosłem ją do jej nowego mieszkania. Dwa miesiące później znalazła dom, który chciała kupić i stamtąd szło dalej. Nigdy tego przede mną nie ukrywała, chciałem tylko myśleć, że w końcu dostanie to, czego potrzebowała, albo będzie zadowolona z tego, co miała, albo przynajmniej będzie szczęśliwa, że ma mnie. Nigdy nie była”.

Położyłam rękę na jego klatce piersiowej, myśląc, że Audrey Haines była wszelkiego rodzaju idiotką, ścisnął mnie ramieniem i mówił dalej.

„Powinienem był to zakończyć, zanim przeszliśmy do dzieci, ale gdybym to zrobił” - wzruszył ramionami - „nie miałbym moich dzieci”.

„W takim razie było warto” – mruknęłam.

„Zdecydowanie” – uśmiechnął się.

Layla skończyła dawać wskazówkę, że biwakowanie na łóżku oznacza, że powinniśmy tam do niej dołączyć, zeszła i zaczęła uderzać głową w nasze nogi.

„Powinienem zacząć gotować” – powiedział Mike, puszczając mnie, by swoją wielką, silną ręką drapać za uszami swojego psa, który, kiedy przypomnieliśmy sobie, że istnieje, szalał w ekstazie.

„Mogę pomóc?” – zapytałam, a on pozostał pochylony do Layli, ale wykręcił tors, żeby na mnie spojrzeć.

„Zawsze gotujesz dla swoich dziewczyn?”

„Przeważnie tak”.

„W takim razie nie."

To przeniknęło, mój brzuch znów zatrzepotał.

„Zawsze gotujesz, kiedy są tu twoje dzieci?” - zapytałam.

„Tak”.

„W takim razie pomogę”.

Żartobliwie pchnął Laylę i podszedł do mnie, jego dłoń zacisnęła się na mojej szyi, przyciągając moją górną część ciała do niego, podczas gdy on zgiął szyję, aby zbliżyć twarz do mojej.

Kiedy był blisko, szepnął - „Lubię cię, Violet”.

„Ja też cię lubię, Mike” – odszepnęłam.

Uśmiechnął się, dotknął czołem do mojego przez sekundę, potem dotknął ustami moich ust przez sekundę, po czym powiedział - „Chodźmy gotować”.

*****

Będąc dobrym tatą, Mike umiał gotować. Ziemniaki au gratin już piekły się w piekarniku, a on zrobił londyńską pieczeń i zieloną fasolkę, a do tego miał świeże bułeczki.

Jedliśmy przy jego kuchennym stole z Laylą leżącą głównie na stopach Mike’a, a potem razem zmywaliśmy. Po obiedzie Mike zrobił desery lodowe z kawałkami karmelu i syropu czekoladowego na wykwintnych lodach waniliowych, z bitą śmietaną na wierzchu, posypanych pralinami. Zwróciłam na to uwagę, ponieważ były proste, ale absolutnie pyszne. Moje dziewczyny by je pokochały.

Zjedliśmy je na kanapie z Laylą siedzącą obok mnie, z głową na siedzeniu obok mnie, wpatrującą się we mnie, mrugającą i mówiącą, że potrzebuje lodów, bo inaczej umrze.

Mike to zauważył i odwołał ją. Poddała się z rozdrażnionym jękiem i położyła się u moich stóp.

Rozmowa przy kolacji i deserze nie była ciężka, nie dzieliliśmy się życiowymi historiami i już się nie rozpłakałam. Rozmawialiśmy (głównie o naszych dzieciach), śmialiśmy się (głównie z naszych dzieci) i po raz kolejny udowodnił, że jest wyluzowany i łatwy w obyciu.

Potem wziął moją miskę, kazał napełnić kieliszki i wyszedł z pokoju. Zrobiłem, jak kazał, i popijałem, kiedy wrócił. Usiadł obok mnie, wyjął mi kieliszek z ręki, postawił go na stoliku do kawy, położył ręce na moich bokach, przeciągnął mój tyłek po swoich kolanach, a potem byłam na plecach, a on był na mnie.

Potem całowaliśmy się na jego kanapie.

Nie byłam pewna, jak udało mi się wpakować w takie sytuacje: pieprząc się z Joe na jego kanapie tego ranka, całując się wieczorem z Mike’m. Ale byłam pewna, że nie robiłam wiele, by ich unikać. Po części doszłam do wniosku, że to dlatego, że obaj na swój sposób byli cholernie wspaniali. Drugą częścią było to, że lubiłam przebywać z oboma mężczyznami. Podobało mi się to na zupełnie inne sposoby, ale nadal to lubiłam.

Jego usta odsunęły się od moich, a jego twarz zniknęła w mojej szyi. Poczułam, jak jego język przesuwa się z tyłu mojego ucha wzdłuż linii szyi, gdzie zatrzymał się i kiedy drżałam, zapytał - „Gdzie są dziś twoje dziewczyny?”

„W domu, miejmy nadzieję, że nie urządzają szalonej imprezy z chłopcami i beczkami”.

Podniósł głowę i uśmiechał się, kiedy na mnie spojrzał - „To coś, co mogłyby zrobić?”

„Kate, nie, Keira, tak, kiedy dowie się, że istnieją beczki. Kate biegałaby po domu, próbując wyciągnąć ludzi lub posprzątać i przez cały czas martwiłaby się, że ktoś stłucze szybę lub przewróci telewizor. Keira byłaby w kuchni, ale nie aby opiekować się światem, tylko strzelając z pistoletu do piwa”.

Wciąż się uśmiechał, kiedy zapytał - „Tak?”

Odwzajemniłam uśmiech i potrząsnęłam głową - „Nie, obie są dobrymi dziećmi. Prawdopodobnie oglądają film, podczas gdy Kate pisze do Dane’a, który jest dziś wieczorem ze swoimi przyjaciółmi, a Keira pisze do wszystkich w trzech hrabstwach. Ale jak znam Keirę, nadejdzie dzień, kiedy mój dom będzie wyglądał jak dzień po w filmie z lat 80 Brat Pack”.

Dziwna nauka” - powiedział z uśmiechem.

Szesnaście świec” – podniosłam go o jeden poziom.

„Musisz wracać do domu?” - zapytał, a ja spojrzałam na zegar stojący na półce.

Była ósma trzydzieści. Nie musiałam wracać do domu i, chociaż to sprawiało, że byłam okropną osobą, przebywanie na kanapie z Mike’m, którego za bardzo lubiłam, w sposób, który był tak zagmatwany, że nie mogłabym tego rozwikłać przez milion lat, wciąż chciałam być w domu późno, na wypadek gdyby Joe mnie obserwował.

„Nie” - odpowiedziałam, kiedy spojrzałam na niego.

„Dobrze” - mruknął i opuścił głowę.

Całowaliśmy się więcej i robiło się ciężko, głównie dlatego, że oboje to lubiliśmy, ale postęp był powolny, naturalny, dziwnie taki, jakbyśmy wygłupiali się na jego kanapie setki razy wcześniej, a kiedy to robiliśmy, zawsze wiedzieliśmy, że mamy cały czas na świecie. To była odmiana od Joe, miła, ale taka, która przypominała mi Tima, który również nie spieszył się, i to też mi się podobało.

W końcu dłoń Mike’a owinęła się wokół mojej piersi, a jego kciuk przesunął się po tkaninie mojej bluzki na moim sutku.

Wciągnęłam oddech przy jego ustach i wygięłam plecy, by wcisnąć się w jego dłoń.

„Kochanie” - zawołał Mike i zdałam sobie sprawę, że moje oczy były zamknięte, więc je otworzyłam.

„Tak?” - wyszeptałam, jego oczy zmiękły, jego powieki opadły, a jego usta dotknęły moich, gdy jego kciuk przesunął się po moim sutku i ponownie wciągnęłam powietrze.

„Chcę cię pieprzyć, kochanie” - powiedział cicho, a ja wstrzymałam oddech, chcąc i nie chcąc, żeby to zrobił, jedno i drugie z maksymalną siłą.

Ciągnął dalej - „Tutaj albo zabiorę cię do mojego łóżka. Ale zanim to zrobię, musimy porozmawiać”.

„Okej” – wyszeptałam, niepewna tej rozmowy, ponieważ byłam prawie pewna, o czym będzie ta rozmowa.

Jego ręka opuściła moją pierś i upadł na bok, przyciągając mnie ze sobą, obejmując mnie ramieniem, podniósł się na łokciu, z głową w dłoni i spojrzał w dół na mnie, jednocześnie splatając swoje długie nogi z moimi. Postanowiłam też oprzeć się na łokciu i położyłam drugą rękę na jego klatce piersiowej.

„Jesteś na to gotowa?” - zapytał cicho, a ja zamknęłam oczy, wciągnęłam oddech w nozdrza i przypomniałam sobie, że był naprawdę dobrym facetem.

Otworzyłam oczy i odpowiedziałam - „Nie wiem”.

„Możemy jechać szybko, możemy jechać wolno, jestem dobry z obydwoma. To, w czym nie jestem dobry, to to, że idziemy szybko, kiedy ty chcesz iść powoli, ale nic nie mówisz, tak?”

Skinęłam głową.

Potem znów się odezwał i całe moje ciało stwardniało, ponieważ to, co powiedział, wprowadziło część, o której wiedziałam, że chce powiedzieć.

„Nie przepadam też za dzieleniem się”.

„Co?” – zapytałam, chociaż wiedziałam dokładnie, co miał na myśli.

„Cal był dzisiaj w twoim domu”.

Gówno, gówno, gówno!

Próbowałam być swobodna. To nie było tak, że był rok 1890 i musiałam się upewnić, że nikt nie zobaczy moich kostek. W dzisiejszych czasach kobiety grały na boisku tak, jak mężczyźni.

Racja?

„Tak, był” – potwierdziłam, mimo że tam był, Joe był i ja, kiedy Mike zaprosił mnie na kolację.

„Co tam robił?”

„Naprawiał mechanizm otwierania drzwi garażowych”.

„Robi dużo gówna w twoim domu?”

„Um… tylko system alarmowy i garaż.”

„Sprawy są nadal skomplikowane?”

Odpowiedź na to pytanie brzmiała: bardziej niż kiedykolwiek.

Z wyjątkiem tego, że po tym popołudniu, kiedy Mike zaprosił mnie do swojego domu w obecności Joe, a Joe nie mrugnął, nie obchodziło go to, nawet trochę, może nie były.

Po prostu nie chciałam jeszcze tego przyznać, chociaż wiedziałam, z tyłu głowy i w głębi serca wiedziałam.

Wiedziałam też, że kiedy od-komplikuję te rzeczy, będzie to bolało o wiele bardziej niż powinno i bardziej niż mogłam wtedy znieść.

„On cię podkręca” – westchnął Mike.

„Co?”

„Cal, on cię podkręca. Kobiety tak się z nim czują”.

„Tak?”

„Tak, cała ta historia… kobiety uwielbiają to gówno”.

„Jaka cała historia?”

Mike spojrzał na mnie, a potem zapytał - „Nie wiesz?”

„Nie wiem o czym?”

„O Calu, jego żonie, tacie i dziecku”.

Poczułam, jak moje ciało drży i wyszeptałam - „Jego dziecko?”

Mike wpatrywał się we mnie przez sekundę, po czym mruknął - „Kurwa”.

„Kurwa co?”

Mike nie odpowiedział.

Podniosłam się na ręce i spojrzałam na niego  „Kurwa co, Mike?”

Mike też się podniósł, obejmując mnie ramieniem, pociągnął mnie dalej na kanapie do podłokietnika. Oparł się o oparcie i przyciągnął mnie do siebie, w swoje ramiona, z moją klatką piersiową przyciśniętą do jego, jego dłonią w moich włosach.

Potem powiedział w taki sposób, w jaki wiedziałam, że nie chciał tego mówić - „Ta historia to miejska legenda, więc ktoś ci ją powie i równie dobrze mogę to być ja”.

Czekałam.

Mike znów się odezwał – „Znasz historię Feb i Colta? Jak byli najważniejszą parą w szkole średniej, nawet zanim wszyscy mówili, że urodzili się, by być razem?”

Skinęłam głową.

„Cóż, Cal i jego była żona Bonnie też tacy byli”.

Zamrugałam, nie wierząc w to, ani przez minutę. Nie chodziło o wychudzoną, szczupłą, z brudnymi włosami, ubraną w brudne i zdzirowate ubrania Bonnie, która upadła na podłogę po tym, jak zaoferowała wysokiemu, ogromnemu, silnemu, niesamowicie pięknemu Joe możliwość wzięcia jej w tyłek, gdyby za to zapłacił.

„To nie może być prawda, poznałam Bonnie, ona…”

Przestałam mówić, kiedy zobaczyłam, że twarz Mike’a wyraża szok uderzeniowy - „Poznałaś Bonnie?”

„Tak”.

„Bonnie Cala?”

Nie lubiłam myśleć o niej w ten sposób, ale nadal odpowiadałam - „Tak”.

„Jezu, jak ją poznałaś?”

„Byłam u niego w domu, kiedy przyjechała”.

„Jaja sobie robisz”.

Potrząsnęłam głową i powiedziałam - „Nie”.

„Jesteś pewna, że to była Bonnie?”

Kiwnęłam głową i powiedziałam - „Tak”.

Mike odwrócił wzrok i wymamrotał - „Jezu Chryste”.

Byłam zdezorientowana i wyjaśniłam dlaczego - „To nie było przyjemne, ale odniosłam wrażenie, że często się to zdarza. Prosiła o pieniądze”.

Mike spojrzał na mnie i wyglądał na wkurzonego. Nigdy nie widziałam, żeby wyglądał na wkurzonego i było to trochę przerażające. Nie jak-Joe-wkurzony, ale nadal dość cholernie przerażający.

„Przyszła do domu Cala i poprosiła jego o pieniądze?”

„Była zmarnowana i naćpana, totalny bałagan”.

„Chciała pieniędzy na narkotyki” - domyślił się Mike.

„Albo gorzałę”.

„Nie, Violet, ona chciała pieniędzy na narkotyki” – stwierdził stanowczo Mike, a ja wpatrywałam się w niego.

„Okej” – odpowiedziałam powoli.

„Jest narkomanką” – poinformował mnie Mike.

To nie było zaskakujące, zdecydowanie wyglądała i ubierała się do tej roli, nie wspominając już o tym, że tak działała.

„Chyba tak”.

„Nie chyba, ona jest. Poszukaj ćpuna w Wikipedii, Słonko, zdjęcie Bonnie Wainwright jest właśnie tam. Ta suka przez lata była w bałaganie.”

Wydawało się, że Mike nie nazywa kogokolwiek suką od niechcenia, więc zaczęłam się bać.

„Może powinieneś mi opowiedzieć historię” – zasugerowałam.

„Podaj nam wino, Słonko, będziemy go potrzebować” - rozkazał Mike. Nie uznałam tego za dobry znak, ale wyrwałam mu się z ramion, złapałam nasze kieliszki ze stolika do kawy i wróciłam, dając mu jego i popijając z mojego.

Mike przesunął nogę pode mną, więc oparł jedną stopę o podłogę, jego udo było ustawione pod kątem na siedzeniu, ja byłam głównie na jego kolanach, częściowo między jego nogami, jego druga noga była ułożona wzdłuż długości kanapy, wciąż splątana z moimi.

To była wygodna pozycja, pełna bezpieczeństwa, bycia razem.

Nie zarejestrowałam tego we mnie, gdy szykowałam się na historię Mike’a.

„Tak jak powiedziałem” – zaczął – „Bonnie i Cal byli parą, jak Feb i Colt. Ale tata Bonnie był dupkiem. Wielka peruka w kościele, świętsza od ciebie, ale nie tak święta, żeby nie wrócił do domu i nie pobił swojej żony i dzieciaka”.

Zamknęłam oczy i spuściłam głowę.

„Tak, normalnie jest do bani, ale to było złe i mam na myśli złe. Dupek nie próbował tego ukrywać. Obie regularnie chodziły z podbitymi oczami, rozciętymi i spuchniętymi wargami, z rękami w temblakach, kulejąc, śmiesznie się trzymając. Chryste, byłem dzieckiem, rok przed Calem w szkole, chodziliśmy do tego samego kościoła i widywałem je cały czas i nawet ja wiedziałem, co dostawały w domu”.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.

Mike mówił dalej - „Wszyscy wiedzieli, ale one dwie były tak zastraszone, że nigdy nie zadzwoniły na policję, nikt nie mógł tego zrobić, jeśli tego nie zgłosiły, a one tego nie zrobiły. Była wtedy ładna, Bonnie była, Boże, piękna. Wszyscy chłopcy tak myśleli, nawet młodzi, w gimnazjum. Ale ona widziała tylko Cala, a on tylko na ją. Zaczęli być razem, gdy byli młodzi, dwanaście, trzynaście lat, gdzieś około tego. Nigdy nie byli osobno. Zawsze razem, Cal i Bonnie, po tym, jak się połączyli, nigdy nie pamiętam, żebym widział jedno bez drugiego”.

Mike przerwał, a ja nic nie powiedziałam, głównie dlatego, że nie mogłam nic powiedzieć, więc kontynuował.

„Cal nie potrafił uratować jej przed jej tatą, doprowadzało go to do szaleństwa, zachowywał się jak gówno, nawalał, robił gówno, wpadał w kłopoty, często. Jak nie było jej z nim, on szalał. Ale Bonnie była kimś innym. W chwili jak trafiła do liceum, oszalała. Imprezowanie, cały czas poza domem, opuszczanie szkoły, picie, palenie trawki, robienie wszystkiego, co mogła, żeby zapomnieć o domu. Zaczęło się od tego, a potem pogorszyło się, kwas, koks, crack, co tylko wpadło jej w ręce. Cal był jej chłopakiem i zmienił się w jej ochroniarza. Uporządkował swoje, woził ją tam, gdzie chciała jechać, opiekował się nią, gdy miała najlepszy czas w swoim życiu, bezpiecznie zabierał ją do domu. To było tak, jakby wiedział, że ona potrzebuje tej ucieczki, swojego buntu i zamierzał jej to dać, ale upewniał się, że jest bezpieczna, robiąc to. W chwili, gdy ukończyli szkołę, pobrali się. Pobrali się tego samego pieprzonego dnia. Pojechali prosto do Tennessee i zrobili to. Wróciła, zamieszkała z tatą Cala, nigdy nie wróciła do domu, z tego co wiedziałem. Nawet gdyby chciała, Cal by jej nie pozwolił. Wszystko, co miał na celu, to ochrona ją przed tym gównem i oczyszczał ją, zachowywał się, jakby to był jedyny powód, dla którego mógł oddychać”.

Moje usta były suche i musiałam mrugnąć, ale nie mogłam. Zamarłam, wpatrując się w Mike’a, ale jeszcze nie skończył. Nawet w połowie.

„Ojciec Cala był wrakiem, stracił żonę, gdy Cal był dzieckiem. Kiedy odeszła, stracił wolę życia. Cudem utrzymał pracę, ponieważ był pijany przez większość czasu. Kochał ją bardzo, ludzie wciąż o tym mówią, zwłaszcza po tym, co stało się z Calem i Bonnie, jak stary Joe i Cal są uszyci z tego samego materiału, mężczyźni jednej kobiety. Kiedy Joe stracił Angelę, a jego świat się zawalił, nie miał siły wyjść z tego. Kiedy Cal stracił wszystko, wykopał się, odszedł, ale nigdy nie wrócił”.

„Stracił wszystko?” - wyszeptałam.

Mike skinął głową - „Tak. Zanim Cal przeniósł Bonnie do domu jego taty, ten do tego czasu był chory. Nowotwór. Od lat palił dwie paczki dziennie. Cal pracował na dwie prace, może trzy. Był bramkarzem w klubie i na imprezach, ochroniarzem w centrum handlowym, cokolwiek mógł zrobić. Zwłaszcza kiedy Bonnie wydawała się być oczyszczona i zaszła w ciążę, miała Nicky’ego”.

„Nicky?”

„Ich syn. Byłoby dobrze, gdyby nie stary Joe, który był w domu chory, Cal odrabiał dupę dla Bonnie i Nicky’ego i dlatego, że emerytura jego taty była gówniana. Joe umierał w tym domu z Bonnie i dzieckiem. Bonnie upadła w wysiłkach utrzymania czystości, Cal wciągnął ją z powrotem, znowu upadła, Cal wciągnął ją z powrotem. To było nieubłagane, ale nigdy się nie poddał”.

„Zrobił to, są rozwiedzeni” - stwierdziłam, chociaż rozwiedziony czy nie, Joe nigdy nie wspomniał o dziecku, jego synu i strach trzymały moją duszę, że ona go ma, że wrak kobiety wychowuje chłopca Joe.

„Tak” - uciął Mike - „Odstrzelił ją. Odstrzelił, kiedy wrócił i znalazł gliny w całym domu. Ona odleciała, wzięła leki jego taty, nawet nie wiedziała, co brał, prawdopodobnie środki przeciwbólowe, nawaliła się, z jakiegoś powodu postanowiła wykąpać dziecko, a potem zapomniała, że jest w wannie…”

Ból przeszył mnie, dręczący ból, przenikający każdą komórkę mojego ciała. Wiedziałam, dokąd to zmierza i nie mogłam tego powstrzymać, zanim zawołałam - „Nie mów!

Ramię Mike’a, które było wokół mnie i ścisnęło się, gdy jego głos ucichł.

„Tak, kochanie, Nicky utonął w wannie. Stary Joe go odnalazł, zobaczył stan Bonnie, zadzwonił na policję, ale to była tak zła scena i do tej pory stracił zdrowie, że miał zawał. Nie żył, zanim gliniarze dotarli do domu. Pojawił się Cal, jego dziecko nie żyło, jego tata nie żył, a żona została aresztowana za nieumyślne spowodowanie śmierci”.

Kręciłam głową, ale Mike mówił dalej - „Colt dostał wezwanie. Był pierwszy na miejscu”.

„Proszę, Mike” - wyszeptałam, odwracając się, stawiając kieliszek na stoliku do kawy, a Mike pochylił się do mnie, stawiając swój kieliszek obok mojego, a jego ramiona ponownie przyciągnęły mnie do siebie.

Jego ramiona były silne, to była lepsza pozycja bezpieczeństwa i bycia razem, ale po usłyszeniu tego o Joe, Bonnie, jego synu, jego tacie, zupełnie tego nie zarejestrowałam. Drżałam tak, jakbym nigdy nie była w stanie przestać.

„To było popieprzone. Całkowicie” - głos Mike’a był prawie szeptem - „Odsiedziała swoje, niewiele, zbrodnia zaniedbania. Cal rozwiódł się z nią, kiedy była w kiciu. Myślałem, że to już koniec, przynajmniej dla niego. Nie miałem pojęcia, że kiedykolwiek wróciła, nie wyobrażam sobie, dlaczego, do cholery, wracała. Jej powrót, prośba o pieniądze, to nie tylko popieprzone, to po prostu okrutne. Jego tata umierał, ale nie był martwy, zasadniczo ona go zabiła. Jej dzieciak, cholera. Jej dziecko. Chłopiec Cala. Całkowicie popieprzone”.

Wpatrywałam się w niego i szepnęłam szczerą boską prawdę - „Kobiety nie kochają tego gówna, Mike”.

Ponownie uścisnął mi ramiona i odpowiedział - „Nie, kochanie, nie o to mi chodziło. Kochają złamanego mężczyznę, serce, które krwawi, myślą, że mogą to naprawić”.

„Nie miałam pojęcia”.

„Teraz wiesz, chcesz to naprawić?”

Moje oczy przesunęły się po ramieniu Mike’a i wyjrzałam przez jego okno.

Ten koszmar najwyraźniej wydarzył się siedemnaście lat temu. Nienawidziłam tego, że Joe tego doświadczył; czułam to jak kwas w moich żyłach, tak bardzo tego nienawidziłam.

Ale wiedziałam, jaki był Joe, sposób w jaki wyglądał, jak się zachowywał, prawdopodobnie było wiele kobiet przede mną, które wiedziały o tym wszystko i próbowały go naprawić.

Joe po prostu nie mógł być naprawiony.

Jak powiedział Mike, to mężczyzna jednej kobiety, taki jak jego tata. Zrobił dla niej wszystko. Dbał o jej bezpieczeństwo, próbował trzymać ją czystą i był na tyle dobry, że wsadził ją do taksówki zamiast trzaskać jej drzwiami przed twarzą po tym, kiedy zabiła jego dziecko i zasadniczo zabiła jego ojca.

Jako mężczyzna jednej kobiety wybrał po prostu niewłaściwą kobietę, naprawdę niewłaściwą.

Joe nigdy nie zostanie naprawiony, nie chciał być i dlatego nigdy nie będzie.

„Violet” - zawołał Mike, a ja spojrzałam na niego.

„Nie” - odpowiedziałam - „nie chcę naprawiać Joe”.

To było kłamstwo, chciałam, naprawdę chciałam, chciałam tak bardzo, że czułam to w ustach, czułam, jak wydrąża mi brzuch, jak ten głód niego, który miałam.

Po prostu wiedziałam, że nie mogę.

Dłoń Mike’a powędrowała do mojej twarzy, jego palce zacisnęły się wokół mojej szczęki, kciukiem na moim policzku, używając go do zbliżenia się, aby jego usta mogły dotknąć moich, a następnie delikatnie odepchnął mnie o centymetry, ale jego ręka nie opuściła mojej twarzy.

„Myślę, że zabiłem nastrój” - mruknął.

Posłałam mu słaby uśmiech i zgodziłam się - „Tak”.

„Nie jest źle, kochanie, bo myślę również, że potrzebujesz czasu”.

Mój słaby uśmiech zgasł i ponownie zgodziłam się - „Tak”.

„Chcesz, żebym był w pobliżu, podczas gdy ty będziesz miała ten czas?”

Zamknęłam oczy i opuściłam czoło na jego ramię.

Potem samolubnie i głupio wyszeptałam - „Tak, Mike, tak, jeśli chcesz być w pobliżu”.

Poczułam, jak jego ciało rozluźnia się przy moim i mruknął - „Dobrze, bo chcę być w pobliżu”.

Podniosłam głowę, pragnąc, aby nastrój znów się zmienił, nie z powrotem do poprzedniego, ale do czegoś normalnego, zdrowego, co nie obejmowałoby utoniętych dzieci ani złamanego serca Joe.

Dlatego zapytałam - „Masz coś przeciwko, żebyśmy obejrzeli film?”

„Miałbym coś przeciwko, jeśli nie będziesz przytulała się do mnie, kiedy to będziemy robili”.

Mój uśmiech był mniej słaby, kiedy powiedziałam - „Myślę, że mogę to zrobić”.

„Więc idź i wybierz, co chcesz obejrzeć”.

Uśmiechałam się do niego i zaczęłam się odsuwać, a potem wróciłam do niego.

„Mike?” - zawołałam, kiedy jego wzrok napotkał moje oczy.

„Praktycznie jesteś na moich kolanach, kochanie” - odpowiedział z uśmiechem.

„Dzięki za znoszenie mojego gówna” - szepnęłam.

Jego twarz zrobiła się łagodna, a jego ręka wróciła, aby zacisnąć się wokół mojej szczęki - „Uczę się powoli, smutne, ale prawdziwe, ale jednej rzeczy się nauczyłem, są kobiety, których gówno warto znosić, i takie, których nie warto. Domyślam się, że jesteś pierwszą kategorią”.

„Nie wiem, mam okropny temperament” – powiedziałam mu szczerze.

„W takim razie postaram się cię nie wkurzać”.

„To by było zalecane”.

Uśmiechnął się, ponownie pocałował mnie lekko, zdjął rękę z mojej twarzy i powiedział - „Idź wybrać film”.

„Okej” - odpowiedziałam, wstałam, wybrałam film, Mike włożył go i przytuliliśmy się na kanapie, podczas gdy go oglądaliśmy.

Film był dobry, a ponieważ Mike był jego właścicielem, najwyraźniej mu się podobał.

Najlepszą częścią było wciskanie się plecami do jego przodu na kanapie, kiedy moja głowa leżała na jego bicepsie, jego ręka ciasno przy mojej talii, nasze nogi splecione, robienie trochę niczego, jak oglądanie filmu, w rodzinnym pokoju, w dom rodzinny, z psem wyciągniętym z boku kanapy.

To była najlepsza część.

I bardzo mi się to podobało. Musiałam nawet przyznać, że uwielbiałam robić to z Mikiem, tak jak przyznawałam, że wolałabym robić to z Joe.

Ale Joe nie przytulał się i nie oglądał filmów, nie robił kolacji ani nie miał psa.

I Joe nigdy by tego nie miał.

*****

Kiedy zapadła noc, Cal wciąż był na swoim tarasie i usłyszał mustanga Violet na jej podjeździe.

Nie skorzystała z garażu, jakby robiła to, żeby go wkurzyć.

Został na tarasie, popijając kolejny łyk piwa, nie miał pojęcia którego, bo stracił rachubę, gdy usłyszał, jak jej boczne drzwi otwierają się i zamykają.

Został tam, gdzie był, wpatrując się w ciemność, wiedząc, że nie przyjdzie do niego tej nocy, będzie to pierwsza noc od dłuższego czasu, kiedy był w domu, a jej nie było w jego łóżku.

Chwilę później zastanawiał się nad kolejnym piwem lub Bourbonem, kiedy usłyszał, jak otwierają się boczne drzwi, a potem zadzwoniła kluczami, żeby je zamknąć.

Czekał, a potem spojrzał w bok, kiedy usłyszał, jak jej stopy uderzają o stopnie na jego taras.

Podeszła do niego i zatrzymała się przy krześle, które Colt zwolnił kilka godzin temu.

„Nie mów tego” - ostrzegła.

Nie miał pojęcia, czego nie chciała, żeby powiedział, ale odpowiedział - „Siostro, nie powiedziałem ani słowa”.

Zawahała się, po czym usiadła obok niego, podnosząc nogi i kładąc stopy na poręczy.

Miała na sobie swoje ubranie: dżinsową spódnicę, ciaśniejszą niż ta druga, była nawet ciasna po bokach jej ud, z rozcięciem z przodu. Miała na sobie małą fioletową bluzkę, której dekolt był szeroki, odsłaniał klatkę piersiową, a nie rowek między piersiami i była luźna, ale zaciśnięta w talii. Była boso.

Nie musiał pytać, czy miała dobrą noc; nie, żeby chciał. Wyszła za piętnaście szósta, musiało być blisko północy, może później. Mnóstwo czasu na jedzenie i robienie różnych rzeczy, jeśli dobrze się bawiłeś. Wiedział, co by robił, gdyby Vi była w jego domu tak długo, dokładnie to, co robił, kiedy Vi była w jego domu tak długo. Uważał, że Haines nie byłby daleko od tego celu, wiedział tylko, że gdyby Vi pozwoliła mu się pieprzyć, nie siedziałaby teraz obok niego.

Cal nie chciał poczuć ulgi, ale to nie znaczyło, że nie poczuł.

Po raz pierwszy wydawała się szczęśliwa, że milczała, ale Cal nie był.

Dopił resztkę piwa i opuścił rękę.

„Powinien dać Hainesowi czystą drogę”.

Raczej poczuł, niż zobaczył, jak odwraca głowę w jego stronę, ale nic nie mówiła.

„Nie zrobię tego, siostro” - powiedział do swojego ciemnego podwórka - „Może nie podoba ci się to, co mamy, ale mi się podoba”.

„Joe” - powiedziała cicho, a kiedy to zrobiła, zaczął się zastanawiać, dlaczego siedzą na jego tarasie, a nie w jego łóżku.

Odwrócił się do niej - „Jak nie podoba ci się to, to ty będziesz musiała to zakończyć”.

Nic nie powiedziała, ani przez chwilę, potem cicho powiedziała - „Jestem zmęczona, Joe”.

Odwrócił się twarzą do swojego podwórka - „Więc idź do łóżka”.

Zawahała się, a potem poruszyła, ale nie usłyszał, żeby jej stopy stąpały po jego schodach, usłyszał, jak jego rozsuwane szklane drzwi otwierają się, a potem zamykają.

Siedział tam, gdzie był, wpatrując się w swoje podwórko i robił to przez długi czas. Potem sięgnął w dół i złapał dwie butelki po piwie, które zebrały się przy jego krześle, kiedy przestał zawracać sobie głowę, by je zabrać, kiedy szedł po następną. Wszedł do swojego domu, do kuchni, wyrzucił butelki do kosza i poszedł do swojego pokoju.

Violet leżała w jego łóżku. Nie poruszyła się, kiedy wszedł, nie poruszyła się, kiedy zdejmował ubranie, ale wydała dźwięk nisko w gardle i poruszyła się, kiedy wszedł do łóżka. Potem ułożył się na plecach, była zwinięta plecami do niego i znów się nie poruszyła.

Słuchał jej spokojnego oddechu.

Kurwa, spała w jego łóżku, nie czekając na niego, nie miała zamiaru się odwrócić i porozmawiać, ssać jego kutasa czy ujeżdżać go. Spała.

Nie uwierzyłbyś, jakie to słodkie, wiedzieć, że pod koniec dnia wpełznie z powrotem do mojego łóżka, powiedział Colt.

Cal zamknął oczy i przetoczył się do Vi, obejmując ramieniem jej brzuch i przyciągając ją do swojego ciała, zauważając, że ma na sobie jedną z jego koszulek.

Poczuł zapach jej włosów, więc zgiął szyję, by grzbietem nosa oprzeć się o czubek jej głowy.

„Joe?” - zawołała, obudził ją, ale nadal wydawała się na wpół śpiąca.

„Wracaj spać, kochanie”.

„Okej” - wyszeptała i jej ciało ułożyło się w jego.

Nie wiedział, dlaczego tam była, nie wiedział, dlaczego wróciła, nie wiedział, skoro mogła mieć takiego dobrego mężczyznę takiego jak Haines, dlaczego opuściła jego dom i zakończyła noc w łóżku Cala.

I nie obchodziło go to.

Była tam.

Cal wcisnął się w nią i w ciągu kilku minut zasnął.


 

4 komentarze:

  1. Coś czuję że Mike będzie w końcu z siostrą swojej dziewczyny z liceum 😁😁 zaczynam wątpić w VI i Joe. 🤦‍♀️

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkurza mnie ten facet...ale chyba taki jego urok ;) czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje z rozdział :)
    Mnie też wkurza już ten Joe, albo ja puszcza albo ja zatrzymuje.
    Mick wydaje sie fajnym facetem idealnym dla Vi.
    Poczekamy na kolejne rozdziały i zobaczymy gdzie utworzy się związek :)

    OdpowiedzUsuń