środa, 13 kwietnia 2022

18 - Ciasto (cz.2)

 

Rozdział 18

Ciasto (cz.2)

 

*****

Burze na Środkowym Zachodzie, te złe, potrafią ogłosić swoje nadejście na długo przed ich przybyciem. Można je poczuć i zobaczyć, gdy powietrze nieruchomieje i przybiera, mogłabym przysiąc, odcień żółci. Można je nawet powąchać.

Biorąc pod uwagę emocjonalny początek dnia, emocjonalne miesiące, które go poprzedziły oraz fakt, że wyglądało i pachniało, jakby miała nadejść burza, ta zła, może nawet taka, która zwiastowała tornado (tornada były czymś, co mnie przerażało), może nie było tak zaskakujące, kiedy zgubiłam swoje gówno na chodniku przed sklepem.

Widzisz, co gorsza, na lunch zjadłam tylko hot doga na patyku i slurpee i umierałam z głodu. A jeszcze widziałam błyskawice i słyszałam daleki grzmot. Czas między błyskawicami a grzmotami skracał się, burza zbliżała się szybko i denerwowałam się, bo nie chciałam być w centrum handlowym, które było istnym magnesem na aktywność tornada (w mojej rozgorączkowanej burzą wyobraźni). Chciałam być w domu.

Sprawę jeszcze pogorszył fakt, że tata, Gary i wujek Vinnie postanowili pojechać z nami i Joe też pojechał, prawdopodobnie grając swoją samozwańczą rolę emocjonalnego ochroniarza. Byłam bardzo świadoma faktu, że tata i Gary nie byli najlepszymi przyjaciółmi; Bea wciąż była użądlona tym, co wydarzyło się prawie dwie dekady temu z mamą, a tata był tego wyraźnym przypomnieniem; Tata nie był w tym momencie ulubioną osobą Joe; dziewczyny były z grupą ludzi, których kochały, ich ulubioną rzeczą na świecie i w pełni na zakupach, ich drugą ulubioną rzeczą na świecie, i czymś, czego nic nie przebijało, nawet jeśli kupowały tylko zeszyty i długopisy; a ja byłam chodzącym emocjonalnym zombie, ledwo trzymającym się w kupie. Dlatego Vinnie i Theresa pracowali potrójnie, aby uchronić naszą grupkę przed popadnięciem w szaleństwo.

To powiedziawszy, Vinnie i Theresa, po prostu będąc Vinnie’m i Theresą, nie byli najlepszymi wyborami do tej pracy, biorąc pod uwagę, że byli z natury całkiem szaleni.

Mimo to jakoś przetrwaliśmy ten dzień. Byliśmy w sklepie spożywczym po składniki do sangrii, zbliżał się Czas Sangrii i zaczęłam odliczać minuty.

Po sklepie spożywczym dziewczyny dostały swoje rzeczy i zdobyły tak ogromne ilości z Gary’m i Beą, Vinnie’m i Theresą, tatą i wreszcie Joe, którzy walczyli o ich doszczętne zepsucie, że miałyby wystarczająco dużo przyborów szkolnych do osiemdziesiątki. Miały też nowe płyty CD swoich ulubionych zespołów (wkład Joe, chociaż kategorycznie odmówił kupowania Keirze jakiejkolwiek muzyki boysbandu, w co włączył się tata, myśląc, że robi coś dobrego, i kupił je, co wkurzyło Joe z powodów znanych tylko Joe i Keira musiała grać rozjemcę). Mieli też nowe pędzle, grzebienie, szampon, odżywkę, balsam, makijaż i wystarczającą ilość akcesoriów do włosów, aby obsłużyć całą klasę pierwszego roku (wkład Theresy na uśmiech i niejasne „Wszystkie dziewczyny potrzebują trochę… wiesz”, kiedy ja próbowałam interweniować).

Joe ładował ich mnóstwo toreb do bagażnika Mustanga, podczas gdy obie dziewczyny były blisko, gadając do Joe. Tata próbował pomóc, wyglądając w tym samym czasie, jakby miał wybuchnąć płaczem. Vinnie próbował odwrócić uwagę taty, co oznaczało, że tata przeszkadzał Joe. Gary, Theresa i Bea szli chodnikiem patrząc przez okna piekarni, Theresa głośno wykrzyknęła - „Nie mają cannoli!” na co Bea zachichotała nerwowo. A ja stałam sama i nieco odsunięta od reszty.

To sprawiło, że stałam się dziwacznym celem dla pięknej blondynki, która podeszła do mnie i zaczęła mówić.

„Plotka jest prawdziwa. Złamałaś go” – powiedziała, wpatrując się w Joe, który uśmiechał się do Keiry i ignorował tatę podczas, gdy zatrzaskiwał bagażnik Mustanga.

Odwróciłam głowę, żeby na nią spojrzeć, widząc po pierwsze, że jest piękna, a po drugie, że wypisane na niej było, że była suką.

„Przepraszam?” - spytałam.

„Cal” - przechyliła głowę w stronę Joe, ale nie odrywała ode mnie wzroku – „złamałaś go”.

„Co?” - spytałam.

„Tina mi powiedziała” - ciągnęła, a ja poczułam płynną stal wstrzykniętą w mój kręgosłup na wspomnienie Tiny - „Posmakowałam go” - powiedziała, uśmiechnęła się, a sposób, w jaki to zrobiła, wiedziałam, że miałam rację. Cała suka - „Pyszny” - zakończyła.

Odwróciłam się do niej całkowicie.

„Kim jesteś?”

„Susie Shepherd” - odpowiedziała. Niejasno skądś znałam jej imię, ale nie miałam czasu, aby przypomnieć sobie, skąd, bo skupiałam się na tym, że jej uśmiech robił się bardziej zdzirowaty, to nie dawało mi dobrego przeczucia i wkrótce dowiedziałam się, dlaczego to robi - „Skończyłaś z Mike’m, nie będziesz miał nic przeciwko, że spróbuję?”

Stal w moim kręgosłupie zestaliła się.

„Żartujesz?” - wyszeptałam.

„Albo, zgodnie z moimi preferencjami, jak skończysz z Calem, chciałabym spróbować jeszcze raz. A dokładniej, chciałabym dać mu jeszcze raz”.

„Żartujesz sobie” - wyszeptałam z nadzieją.

Pochyliła się, rozwiewając moje nadzieje - „Najlepsza mineta, jaką kiedykolwiek miałam. Cal czyni cuda językiem, czysty talent. Sprawił, że doszłam tak mocno, że przez sekundę myślałam, że umarłam i nie przeszkadzało mi to ani trochę”.

Ja też się pochyliłam i syknęłam - „Moje córki są pięć kroków dalej”.

Odchyliła się lekko do tyłu - „Bez obaw. Jak będą trochę starsze, je też zrobi. Mają na co czekać”.

Co?” - wrzasnęłam, a ona uśmiechnęła się kocim uśmiechem.

„Pieprzył wszystkie w mieście, nie wiesz?” - poinformowała mnie - „Wszyscy się zastanawiamy, kiedy skończy się z tobą bawić”.

„Susie…” - usłyszałam, jak powiedział Joe, a jego głos brzmiał niezwykle przerażająco, nawet bardziej przerażająco niż mógłby brzmieć bardzo przerażający Joe, ale miałam dość.

Skończyłam.

Rozległ się potężny grzmot, który przetoczył się przez powietrze jak coś fizycznego, a towarzyszyła temu smuga jasnej błyskawicy.

Była burza. Niebo otworzyło się i spadł deszcz.

To wszystko zagłuszyło mój krzyk, kiedy powaliłam Susie Shepherd na chodnik.

Szybko odkryłam, że dorastała bez braci, bo walczyła jak dziewczyna i dlatego mogłam zacząć ją bić.

Tak było, dopóki Joe nie ściągnął mnie z niej, postawił na nogach, owinął ramieniem moją klatkę piersiową ręką wokół moich żeber i cofnął nas kilka kroków przez cały czas, gdy walczyłam w jego uścisku.

„Zabierz dziewczyny do samochodu” - Joe zazgrzytał.

„Cal…” - powiedział Vinnie.

Samochód! Teraz!” - Joe szczeknął i tym razem było to prawdziwe szczekanie - „Zabierz je stąd!”

„Mamo, wszystko w porządku?” - zapytała Kate ze zmartwieniem w głosie.

Byłam tak nieprzytomna, że nie zarejestrowałam tonu Kate, bo wciąż walczyłam z Susie Shepherd, kobietą, której nie znałam, ale nie obchodziło mnie to. Miałam zamiar wyrwać jej wszystkie przemoczone teraz złote loki z cebulkami.

„Ty suko!” - wrzasnęłam.

Podciągała się na nogi i wycierała krew z warg. Spojrzała na krew zmieszaną z kroplami deszczu na swojej dłoni, po czym spojrzała na mnie.

„Rozcięłaś mi wargę!” - zapiszczała.

„Zrobię więcej niż to!” - krzyknęłam, a potem zażądałam - „Joe, puść mnie!”

„Chodźcie, dziewczyny” - usłyszałam, jak powiedział tata - „wsiadajcie do samochodu Vinniego”.

„Mamo…” - zawołała Keira.

„Samochód, Keirry, kochanie. Proszę” - powiedziała Bea.

„Zamierzam cię pozwać!” - krzyknęła Susie.

Joe próbował przenieść mnie do samochodu, ale miał kłopoty, ponieważ walczyłam jak kocica, żeby dostać się do Susie.

Walczyłam tak mocno, że nawet wielki Joe Callahan nie mógł mnie ujarzmić.

„Jeśli zamierzasz mnie pozwać, najlepiej dam ci coś dobrego, za co mogłabyś mnie pozwać!” - zagroziłam.

„Cal, wszystko w porządku?” - zapytał mężczyzna, podbiegając i trzymając kurtkę na swojej bardzo jasnej głowie, i zobaczyłam, że to Chip Judd, facet, który włączył mój system bezpieczeństwa i spieprzył okablowanie, więc Joe musiał je naprawić.

„Pozwoliłeś jej się złamać?” – zapytała Susie Joe, ignorując Chipa i wskazując na mnie palcem - „Jej?” - powtórzyła, jej głos był pełen obrzydzenia, jej tusz do rzęs roztapiał jej twarz, a kolejny grzmot wypełnił powietrze wraz z błyskiem błyskawicy.

„Vi, przestań walczyć, wsiadaj do samochodu” - mruknął mi do ucha Joe.

„Kiedyś byłeś wspaniały. Teraz jesteś niczym. Całe miasto o tym mówi” - Susie szaleńczo szydziła z Joe.

„Zamknij się, Susie Shepherd” - pospieszyła kobieta o długich, ciemnych włosach i bajecznej figurze (wiedziałam o tym, bo deszcz i wiatr, który zerwał się i smagał nas, przykleił jej sukienkę do ciała), aby stanąć przy Chipie - „Nikt nie wygaduje tych bzdur oprócz ciebie i Tiny” - Brunetka zwróciła się do Joe i mnie - „Wszyscy cieszymy się z twojego powodu, Cal”.

Proszę bardzo. Wyjaśnienie, dlaczego wszyscy się na nas gapili, a przede wszystkim na Joe.

„Josie, wyświadcz mi przysługę, kochanie, nie mieszaj się” - powiedział Chip do kobiety.

„Jakby cię posłuchała” - głos Susie ociekał szyderstwem - „jesteś tak zbity w cipkę, że nie jesteś nawet mężczyzną”.

Działając zgodnie z męskim instynktem przy takim oszczerstwie wypowiedzianym pod adresem jednego z jego braci, Joe przestał się ruszać. Chip podciągnął się do pełnej wysokości, która była dość znaczna i opuścił ręce i kurtkę, ale to Josie zadziałała.

„Ty suko!” - wrzasnęła, rzuciła się do przodu i pchnęła Susie w klatkę piersiową, powodując, że Susie cofnęła się o krok - „Nie mów w ten sposób o moim mężczyźnie”.

„Nie dotykaj mnie!” - Susie odkrzyknęła.

„Susie, odejdź” - ostrzegł Joe.

„Pieprz się, Joe Callahan!” - Susie warknęła.

„Chciałabyś!” - wrzasnęła Josie - „Wszyscy wiedzą, że próbowałaś się tam dostać i nic się nie stało. Teraz wszyscy wiedzą, że ty i Tina gadacie bzdury o Calu i Violet, bo grałyście, a on nie lubił tego, co dostał, kiedy miał swój kawałek ciebie, więc wyrzucił go, a Tina żyła obok niego i nie mogła nawet przyciągnąć jego wzroku” - Spojrzała na mnie - „Nie mogę zaprzeczyć, wszyscy jesteśmy naprawdę ciekawi, całe miasto jest, ale nie trzeba psychiatry, żeby zobaczyć, że jesteś gorąca, Cal jest gorący, gorący przyciąga seksowne, więc wiesz, jak gorące wprowadza się w sąsiedztwo, gówno się wydarzy”.

Przestałam walczyć, ponieważ gapiłam się na Josie, a teraz starałam się nie chichotać, gdy zrozumiałam, dlaczego wszyscy gapili się na Joe, mnie i dziewczyny, i stwierdziłam, że już mnie to nie denerwuje. Dużo później uderzyło mnie, że Susie Shepherd była jedną z byłych kochanek Joe, ale kiedy to się stało, nie uderzyło mnie to mocno.

Była z jednej strony była wspaniała, więc to wyjaśniało. Była suką z drugiej i to wyjaśniało, dlaczego Joe wziął to, czego chciał, a potem nie wrócił po więcej. Dlatego nie warto było dyskutować, o czym zdecydowałam, że Joe i ja nigdy nie będziemy i nigdy tego nie zrobiliśmy.

„Um…” - zaczęłam - „znasz mnie, ale ja nie…”

„Josie Judd” - powiedziała, podchodząc pozornie nieczuła na deszcz, z wyciągniętą ręką - „Chip jest moim mężem” - Uścisnęłam jej rękę i odgarnęłam mokre włosy z twarzy, mrugając przed grubymi kroplami deszczu uderzającymi w moje oczy, gdy cofnęła się i mówiła dalej - „Przepraszam, że Chip spieprzył twoje okablowanie. Bardzo się starał rozgryźć to gówno, spędził całą noc nad planami Cala, ale Cal jest geniuszem bezpieczeństwa. Mój Chip, jest dobry, ale nie jest geniuszem, inaczej mieszkałbym w LA, robiąc co tydzień pedicure”.

„Och, proszę, od tego zrobi mi się niedobrze” – jęknęła Susie, a Josie odwróciła się do niej.

„W takim razie odejdź, a przy okazji” - powiedziała Josie - „Chip lubi moją cipkę, ale kocha moje usta, a to dlatego, że ja kocham jego wielkiego, wspaniałego kutasa. Przestań być taką suką, Susie, i używaj swoich ust w dobrym, a nie złym celu, a możesz dostać faceta z pięknym kutasem, który da ci trochę regularnie zamiast uciekać tak szybko, jak tylko może uciec od ciebie. Jedynym mężczyznę, którego mogłaś trochę zatrzymać, był Colt, a on pieprzył cię tylko dlatego, bo przypominałaś mu Feb”.

„O, Jezu” - wymamrotał Chip.

Myślałam, że to dużo informacji, z których większości nie chciałam wiedzieć, ale naprawdę nie chciałam, aby moje córki o tym wiedziały.

Lekko skręciłam szyję i szepnęłam przez wiatr do Joe - „Proszę, powiedz mi, że moich córek już tu nie ma”.

„Odjechały, siostro” - mruknął Joe i nie brzmiał na wkurzonego, brzmiał, jakby chciał się śmiać.

„Bea?” - zapytałam.

„Pojechała” - odpowiedział Joe.

„Dzięki Bogu” - wymamrotałam.

„Lubi twoje tandetne usta” - odpaliła Susie, a moje oczy zwróciły się, by zobaczyć, że wygląda na gotową do kolejnego razu, ale nie była też na tyle głupia, by posunąć się tak daleko, by znów stało się to fizyczne. Nauczyła się tej lekcji dwukrotnie w ciągu ostatnich pięciu minut. Teraz po prostu próbowała zachować twarz.

„Tylko ktoś ma tandetne usta, to ty, Susie Shepherd” - odparła Josie i położyła dłoń na jej biodrze, wyrzuciła nogę, a ja napięłam się, ponieważ ta postawa wróżyła złe wieści w Krainie Walki Kotów. Josie wcale nie wydawała się przerażona faktem, że lało jak z wiadra, a wiatr smagał jej włosy i sukienkę dookoła, była w fazie - „Nie wiem, co powiedziałaś Violet, żeby cię tak powaliła, ale wiem, że lepiej uważaj na swój tyłek. Masz wrogów i nie mówimy o wrogach jak Denny Lowe. Mówimy o kobietach, które są tu” - podniosła wyprostowaną rękę do brody i kontynuowała - „z gównem twoim i Tiny, a my już tego nie będziemy brały”.

Kiedy wspomniała Dennis’a Lowe, seryjnego mordercę, który uczynił życie Feb i Colta piekłem, wiedziałam już, kim była Susie Shepherd. Czytałam o niej w artykułach o tym całym bałaganie. W końcu Dennis Lowe wziął ją jako zakładniczkę i postrzelił.

To mnie zszokowało. Jakby coś takiego przydarzyło się mi, prawdopodobnie nie wędrowałabym po centrach handlowych, losowo wszczynając bójki z dziewczynami mojego byłego kochanka. Do diabła, nigdy bym tego nie zrobiła.

Ale to byłam tylko ja. Może doświadczała stresu pourazowego czy coś takiego.

„Josie…” - zaczęłam.

„To ty wytapetowałaś papierem toaletowym podwórko Tiny?” - Susie, patrząc na Josie, zapytała przeze mnie.

„Nie, ale dam ci dziesięć domysłów, kto to zrobił, i założę się, że nadal go nie złapiesz, ponieważ w tym mieście jest prawdopodobnie sto kobiet, które mogłyby to zrobić” - odpowiedziała Josie - „Obie próbujecie przytulić się do naszych mężczyzn, gadacie gówno o tym, co my robimy i w co się ubieramy, sprawiacie kłopoty” - powiedziała Josie - „Wiesz, Susie, jakby ktokolwiek mnie postrzelił, bo byłam suką, nauczyłabym się z tej lekcji. Może powinnaś wziąć trochę pieniędzy tatusia, pójść gdzieś i zastanowić się cicho. Przez, nie wiem, powiedzmy…” - przerwała i skończyła - „sto lat?”

Susie zbladła i wyszeptała przez wiatr - „Nie mogę uwierzyć, że mi to mówisz”.

„A ja nie mogę uwierzyć, że konfrontujesz się z Violet, kiedy jej brat został zamordowany trzy tygodnie temu!” - warknęła Josie - „Pozwól, że ci wszystko wyjaśnię, Susie. Pieniądze twojego tatusia nie dały ci carte blanche, by włóczyć się po mieście i nie możesz handlować tragedią tego, co stało się z Dennym Lowe, by być taką jak jesteś. Wszyscy wiemy, że sprzedałaś historię Colta i Feb temu reporterowi. Wcześniej nie myśleliśmy o tobie zbyt dobrze, teraz w ogóle nic nie myślimy”.

„Josie…” - zaczął Chip, Josie szarpnęła głową, żeby spojrzeć na męża, i podniosła rękę.

„Skończyłam” - stwierdziła, odwróciła się do mnie, zmieniła tematy i odrzuciła swoją postawę tak szybko, że nie nadążałam - „Przyjdźcie na kolację. Może sprowadzę też Colta i Feb. Zrobię pieczeń w moim garnku. To zimowe danie, ale moja pieczeń kopie tyłek. Zadzwonię” - ponownie zaoferowała to zaproszenie, jakby nie stała w strugach deszczu i jakby nie wyłożyła tego Susie Shepherd w wyjątkowo brutalny sposób.

Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek, chociaż Joe wciąż trzymał mnie w ramionach, a ja nie stawiałam oporu i pocałowałam ją w policzek, głównie dlatego, że trochę się jej bałam.

Potem odeszła, uśmiechnęła się do Joe i podbiegła do męża, podczas gdy ja nie mogłam nic zrobić poza gapieniem się.

„Przepraszam, Cal” - mruknął Chip.

„Nie ma za co przepraszać” - odpowiedział Joe, a ponieważ jego ramiona się rozluźniły, odsunęłam się trochę i spojrzałam na niego, aby zobaczyć, że patrzył na Susie.

„Później, Vi” - zawołał Chip.

„Do widzenia, Chip” - powiedziałam, a Chip i Josie odeszli.

„Skończyłaś, czy Vi będzie musiała znosić twoje gówno za każdym razem, gdy cię zobaczy?” - zapytał Joe, a ja spojrzałam, żeby zobaczyć, że rozmawia z Susie.

„Zamierzasz grozić mi tak jak Tinie?” - Susie zadrwiła, a ja znów się gapiłam, bo po tej scenie nie mogłam uwierzyć, że wciąż miała w sobie szyderstwo.

„Nie, po prostu nie odciągnę jej od ciebie następnym razem” - odpowiedział Joe.

„Nieważne” - mruknęła Susie i zaczęła się odwracać.

„Czemu?” - zapytał Joe i Susie zatrzymała się.

„Co?” - zapytała z powrotem.

„Dlaczego jesteś taką pieprzoną suką? Szczerze mówiąc, nie rozumiem. Masz wszystko i zawsze miałaś.”

Twarz Susie wykrzywiła się na chwilę, po czym przebłysk bólu zniknął.

Potem warknęła - „Nie wszystko, Cal. Nie miałam mamy”.

Prawie było mi jej żal, zanim Cal odpowiedział - „Żadna wymówka, kobieto, ja też nie”.

Spojrzeli w oczy, a ja byłam boleśnie świadoma, że znoszę ich walkę na spojrzenia, stojąc na wietrze i deszczu z możliwym zbliżającym się tornadem.

„Joe” - wyszeptałam, a ramiona Joe zacisnęły się wokół mnie.

„Ucz się od dzisiaj, Susie” - poradził Joe.

Przewróciła oczami, wyciągnęła rękę i powtórzyła – „Nieważne”.

„Ona się nie zacznie uczyć od dzisiaj” - mruknął Joe, puścił mnie, wziął mnie za rękę i skierował w stronę Mustanga.

Zauważyłam, że samochody Vinniego i Gary’ego zniknęły. Musieliśmy wziąć trzy, żeby zmieścić wszystkich w tym tatę. Okazało się to dobrą rzeczą, ponieważ mieli dużo miejsca, aby wszystkich spakować i wszyscy zniknęli.

Joe przeprowadził mnie na stronę pasażera, po drodze piszcząc w zamki.

Otworzył drzwi, a ja już miałam wsiąść, kiedy usłyszeliśmy wołanie Susie.

„Cal!”

Oboje na nią spojrzeliśmy.

„Nie wkurzaj mnie, Susie” - ostrzegł Joe.

Odgarnęła mokre włosy z twarzy i przytrzymała je z tyłu głowy. Jej oczy przesunęły się na mnie, a potem z powrotem na Joe.

„Potrafię uszczęśliwić mężczyznę” - oznajmiła.

„Poważnie?” - wyszeptałam, moje ciało napięło się, a Joe naciskał na moje plecy, by wepchnąć mnie do samochodu.

„Nie mam na myśli ciebie!” - krzyknęła, a jej głowa odskoczyła w bok i z powrotem do przodu szybko, odruchowo, sprawiając, że wyglądała, jakby doznała niewidzialnego ciosu, a coś w tym sprawiło, że zrobiłam się jeszcze bardziej spięta, ale nie ze złości, z zaskakującym współczuciem.

Walczyła z czymś i cokolwiek to było, było duże.

„Dlaczego nie mogę…” - zaczęła, ale Joe jej przerwał.

„Jezu Chryste, pada deszcz, Susie. Co do kurwy nędzy?” - zapytał.

„Joe, posłuchaj jej” – szepnęłam natarczywie, mając oczy utkwione w Susie.

Ale ze zniecierpliwieniem Joe straciła to. Jej twarz się zamknęła i odwróciła się.

„Zapomnij o tym” - krzyczała przez wiatr. Podniosła rękę i upuściła ją w dziwnie pokonany sposób, odbiegła, a jej zniszczone sandały pluskały w kałużach, gdy biegła, aż znalazła się pod markizą, która wychodziła na większość chodnika przed centrum handlowym i potem biegła dalej, aż straciłam ją z oczu, ponieważ Joe wepchnął mnie do samochodu.

Zatrzasnął za mną drzwi i przebiegł wokół maski, gdy bezskutecznie wycierałam mokrą twarz, ponieważ moje ręce były tak samo mokre, a on wsunął się obok mnie.

„Jedziemy na Florydę, siostro, przy pierwszej pieprzonej szansie, jaką dostaniemy” - zadeklarował Joe w chwili, gdy zatrzasnął drzwi. Nie włożył nawet kluczyka do stacyjki, a z oboga nas kapała deszczówka na siedzenia i dywaniki.

„Joe…”

Odwrócił się do mnie i przerwał mi - „Uczciwe ostrzeżenie, tam nic nie ma. Tylko dom i plaża, kilka domów po obu stronach. Nie ma tam nic do roboty poza łowieniem ryb, gotowaniem, spaniem, jedzeniem, pieprzeniem się i czytaniem”.

„Czy dziewczyny mogą jechać?” - zapytałam i patrzyłam, jak jego twarz pociemniała do grymasu.

„Jak znowu zapytasz o takie gówno, przerzucę cię przez kolano”.

Poczułam trzepotanie żołądka. Przerzucił mnie poprzedniej nocy przez kolano, częściowo był kreatywny i podobało mi się to.

Uśmiechnęłam się, pochyliłam do niego i szepnęłam - „Joe, nie jestem pewna, czy to mnie odstrasza”.

Spojrzał na moje usta i nie odpowiedział, chociaż jego usta drgnęły.

„Wciąż myślisz, że ten dzień nie mógł potoczyć się lepiej?” - zapytałam, a jego oczy wróciły do moich.

„Twoja teściowa robi dobrą sangrię?” - zapytał z powrotem.

„Najlepszą” - szepnęłam.

„W takim razie jedźmy do cholery do domu” - warknął.

Śmiałam się tak mocno, że musiałam zamknąć oczy.

Oznaczało to, że przegapiłam pierwszą część tego, jak Joe szedł, by mnie pocałować.

Ale nie przegapiłam reszty.

*****

„Dlatego” - dokończyłam, gdy dziewczyny siedziały na swoich stołkach przede mną - „fizyczność nigdy nie jest najlepszym wyjściem”.

Dałam im najtrudniejszy wykład w arsenale rodziców.

Wykład, w którym próbujesz nauczyć je, aby nie robiły czegoś, co sama zrobiłaś.

Nawiasem mówiąc, te wykłady nigdy się nie sprawdzały.

Oczy Kate i Keiry przesunęły się przez moje ramię. Potem obie walczyły z uśmiechami.

Stałam przed nimi przy kuchennym blacie i odwróciłam się, aby zobaczyć Joe za mną, z biodrami opartymi o blat za nim, ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, stopy skrzyżowane w kostkach, pochyloną głowę i patrzył na buty.

„Joe?” – zawołałam, podniósł głowę i zobaczyłam, że przygryza wargę i robi to z wyraźnym wysiłkiem, żeby się nie śmiać.

Joe!” - warknęłam.

Było stosunkowo późno. Wróciliśmy do domu, przebieraliśmy się, wysuszyliśmy, a ja wykonałam niezbędne naprawy włosów i makijażu. Mieliśmy sangrię. Mieliśmy steki, które Joe przygotował na grillu, stawiając czoła burzy i pieczone ziemniaki. I mieliśmy ciasto czekoladowe z kremem (Joe miał dwa kawałki, częściowo dlatego, że był miły, głównie dlatego, że to była bomba).

Ostrzeżenie przed tornadem zmieniło się w stan zagrożenia, a potem burza przeszła w deszcz.

Wszyscy zniknęli. Wszyscy, nawet tata, nocowali w hotelu przy autostradzie i jutro rano przyjeżdżali na naleśniki. Wszyscy unikali dyskusji o tym, jak skoczyłam na chodniku na blondynkę bez wyraźnego powodu, z tego, co wiedzieli. Wszyscy oprócz wujka Vinniego, który raz na jakiś czas, kiedy na mnie patrzył, chichotał, a dwa razy się zaśmiał.

Teraz byliśmy tylko my, musiałam rozwiązać problem z moimi dziewczynami i nie potrzebowałam, aby Joe zepsuł moją pracę.

„To nie jest śmieszne” – syknęłam do Joe.

„Kochanie...”

„Nie jest!”

„Vi...”

„Przestań się śmiać!” - poprosiłam, bo się nie śmiał, ale uśmiechał się szeroko i wiedziałam, że w głębi się śmiał.

„To jest poważne!”

„Siostro” - głos Joe brzmiał na zduszony - „pieprz mnie, kochanie, ale ją pokonałaś” - Rozprostował ramiona, podniósł dłoń do sufitu i uderzył w nią drugą ręką, wydając potężny klaszczący dźwięk, zanim dłonie powędrowały do blatu i wybuchnął śmiechem.

Moje dziewczyny też.

„Joe…”

„W deszczu” - wykrztusił Joe.

„Joe!”

„Obie mokre” - kontynuował Joe.

„Joe!”

„Mogłabyś sprzedać bilety na to gówno” - ciągnął Joe.

Joe!” - krzyknęłam.

„Jak wieść się rozejdzie, kochanie, będę musiał odeprzeć mężczyzn” - dokończył Joe.

Spojrzałam na niego, a potem skierowałam moje spojrzenie na dziewczyny, które obie chichotały jak głupie. Keira opierała się łokciami o kontuar, twarz ukryła w dłoniach. Kate opadła na zgięte ramię na blacie.

„Cieszę się, że wszyscy myślicie, że to takie zabawne!” - pstryknęłam, a potem ruszyłam się, by wyskoczyć, ale zostałam złapana w pasie i wciągnięta w ramiona Joe. Odwróciłam głowę do tyłu i zażądałam - „Puść mnie, Joe”.

„Kochanie…”

„Puść… mnie…!”

Jedna z dłoni Joe zacisnęła się wokół mojej szyi, a jego uśmiechnięta twarz przysunęła się do mojej.

„Vi, Słonko, jak gówno się dzieje, musisz się śmiać. Jak nie umiesz się śmiać, masz popieprzone”.

„Nie wiesz, co powiedziała” - wyszeptałam, mając nadzieję, że dziewczyny wciąż chichotały tak mocno, że nie słyszały.

„Słyszałem wystarczająco dużo, by wiedzieć, że zasłużyła na pękniętą wargę, a jakby jakieś kobiety rozmawiały w ten sposób z Kate lub Keirą, mam nadzieję, że mają wystarczająco dużo charakterku, by zrobić taką samą pieprzoną rzecz”.

Moje ciało napięło się i poinformowałam go - „Dziewczyny tak nie robią”.

„Może powinny. Jakby Tina i Susie nauczyły się tej lekcji dawno temu, może nie byłyby takimi sukami” - odpowiedział Joe.

To był, musiałam przyznać, punkt do przemyślenia.

„Okej, nie chcę, żeby moje dziewczyny to robiły” - poprawiłam swoje oświadczenie.

„Mówisz mi, że kiedy jakaś kobieta podejdzie do nich i potraktuje je tak, jak Susie ciebie, chcesz, żeby odeszły?”

„Tak” - trochę skłamałam.

„Co Susie ci zrobiła?” - zapytała Keira zza mnie, a ja odwróciłam się w ramieniu Joe, ale nie odsunęłam się, ponieważ jego ramię obejmowało teraz mój brzuch i zacisnęło się, przyciągając moje plecy do jego przodu.

„To nie ma znaczenia. Byłam głodna i zdenerwowana, ale nadal nie powinnam była zachowywać się w ten sposób” – powiedziałem Keirze - „Lepsza kobieta nadstawia drugi policzek”.

„Wtedy ona ma przewagę” - wtrącił Joe. Napięłam się i wykręciłam szyję, żeby na niego spojrzeć, gdy mówił dalej - „Może siłowanie się z nimi na chodniku w deszczu nie jest właściwą drogą, ale nie pozwólcie nikomu traktować się jak gówno. Żadnej kobiecie, a zwłaszcza żadnemu mężczyźnie. Jeśli ktoś gada do ciebie bzdury, odchodzisz. Podąża za tobą, radzisz sobie z tym. Chcesz wiedzieć jak, nieważne gdzie jesteś, zadzwoń do mnie, a powiem ci jak”.

„Dobra, koniec wykładu” – ogłosiłam, zanim Joe zacząłby się bawić.

„Dzięki, Joe” - powiedziała Keira i westchnęłam, ponieważ miałam przeczucie, że wszystko, co jej powiedziałam podczas mojego dziesięciominutowego wykładu o tym, że przemoc fizyczna nigdy nie była tak dobra, zostało całkowicie zapomniane, ale ostatnie słowa Joe o zdobyciu przewagi zostały wyryte do jej mózgu.

„Tak, Joe, dzięki” - powiedziała Kate i dodała - „I dzięki Mamuśka, zaczniemy od nadstawiania drugiego policzka”.

„Świetnie, zacznijcie od tego. Sprawia, że czuję się lepiej” - mruknęłam.

Kate uśmiechnęła się do mnie, po czym powiedziała - „Zamierzam słuchać muzyki i puszczać moje nowe płyty CD w moim MP3. Czy to spoko?”

„Jasne, kochanie” - odpowiedziałam.

„Idę do swojego pokoju, żeby włączyć Messengera i opowiedzieć wszystkim moim przyjaciołom, że moja mama wdała się dziś w bójkę kocic w centrum handlowym. Czy to spoko?” - zapytała Keira, Joe zachichotał, Kate zachichotała, a ja spojrzałam na sufit.

Potem spojrzałam z powrotem na moją córkę - „Jak zrobisz to, skonfiskuję ci laptop”.

„Dobrze” - mruknęła i uśmiechnęła się - „więc włożę moje nowe płyty CD do odtwarzacza MP3”.

„Dobry wybór” - powiedziałam jej.

Przeszły się do swoich pokoi, a usta Joe przesunęły się na moją szyję, gdzie mnie pocałował, po czym powiedział mi do ucha - „Wiesz, nawet jeśli Keira nie będzie się dzieliła, to gówno będzie się rozchodzić. Josie Judd dużo gada”.

Westchnęłam ponownie, po czym odwróciłam się do niego. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i pochyliłam się głęboko.

„Wiem”.

Uśmiechnął - „Będziesz lokalną bohaterką, siostro. Susie nie jest zbyt popularna”.

Przygryzłam wargę, podniosłam rękę, żeby bawić się kołnierzykiem jego koszuli i patrzyłam, jak robią to moje palce.

„Joe” - zawołałam i przestałam mówić.

„Vi, opierasz o mnie, kochanie”.

Spojrzałam na niego - „Co się stało z mamą Susie? Ty wiesz?"

Głowa Joe przechyliła się lekko na bok i odpowiedział - „Kolejna miejska legenda. Wypadek podczas jazdy po pijanemu”.

„Och” - wyszeptałam, myśląc, że to okropne.

„Osobą prowadzącą po pijanemu był jej tata”.

Poczułam, że moje oczy robią się ogromne i powtórzyłam - „Och”.

„Wyszedł z tego bez zadrapania. Ona złamała kark”.

„Mój Boże” - wydyszałam.

„Spędził resztę swojego życia, wymyślając, jak rozpieścić Susie do jej zgnicia” - kontynuował Joe.

To wiele wyjaśniało, a także sprawiło, że poczułam się wyjątkowo winna za rozcięcie jej wargi.

„Wyrzuć to gówno z głowy, siostro. To jest do bani. Ale to nie usprawiedliwia bycia suką” - powiedział.

Miał rację, nie. A przynajmniej nie takiej dużej suki.

„Życie jest całkiem popieprzone dla wszystkich, prawda?” - zapytałam.

„Raczej tak” - odpowiedział Joe.

„Myślisz” - zacisnęłam usta, a potem kontynuowałam - „dziewczyny… Sam, Tim, co się dzisiaj stało?”

Brwi Joe uniosły się - „Myślisz, że zamienią się w suki?”

Potrząsnęłam głową - „Po prostu martwię się, że to wszystko…”

Joe mi przerwał - „Spójrz na siebie”.

Zamrugałam i zapytałam - „Co?”

Nie powtórzył. Uścisnął mnie i powiedział - „Spójrz na mnie”.

„Joe, nie nadążam”.

„Straciłaś swojego męża i brata, masz dupka pieprzącego ci w głowie i dalej się trzymasz. Moja żona zabiła moje dziecko, a mój tata umarł, a ostatnią rzeczą, jaką wiedział w życiu, było to, że gówno się popsuło. Zajęło mi to trochę czasu, ale teraz jestem tutaj. Myślisz, że Katy i Keirry nie przetrwają?”

„Ale…”

„Susie jest słaba, ponieważ jej tata był słaby. Zademonstrował to, gdy pijany wsiadł za kierownicę samochodu. Właśnie tego ją wtedy uczył i nadal ją uczył. Z tego, co się dowidziałem o twoim tacie i mamie, nie mam pojęcia, skąd się nauczyłaś, ale ja dostałem swoje od Vinniego i Theresy. Bonnie nie miała moralnego kompasu i nie zwracała uwagi, kiedy ja próbowałem jej to dać. Kiedy Nicky pojawił się na tym świecie, powinna była automatycznie to znaleźć, a nadal nie znalazła. Słaba” - Jego ramiona mnie ścisnęły, a jego twarz pochyliła się do mojej - „Twoje dziewczyny mają taki, siostro, którego nigdy nie stracą. Nie są słabe, nigdy nie będą. Nie masz się czym martwić”.

„To, co nas nie zabije, czyni nas silniejszymi” - wyszeptałam słowa, które powiedział mi Feb kilka dni temu.

„Tak” - odszepnął Joe - „przynajmniej dla niektórych z nas”.

Nagle uśmiechnęłam się i poczułam, jak coś lekkiego i złotego wzbiera we mnie. Coś, co kiedyś bardzo często czułam, prawie każdego dnia. Coś, czego nie czułam od prawie dwóch lat.

„Cholera, Joe” - wciąż szeptałam - „Dzisiaj wzięłam udział w bójce kocic na chodniku w centrum handlowym”.

Joe odwzajemnił uśmiech - „Tak, Słonko, wzięłaś” - Poczułem, że moje ciało zaczęło się trząść, a uśmiech Joe stał się większy - „W deszczu” - przypomniał mi.

„W deszczu” - powtórzyłam z tłumionym chichotem.

„W spódnicy” - ciągnął i wybuchnęłam moim chichotem - „To może być moja ulubiona część, poza tym, że byłaś mokra” - kontynuował, a moje chichoty przejęły kontrolę i opadłam na niego, z policzkiem przy jego klatce piersiowej, ramionami ciasno owiniętymi wokół jego talii i głośno się roześmiałam.

Kiedy odzyskałam kontrolę nad swoją wesołością i wróciłam do cichych chichotów, przesunęłam głowę tak, że moje czoło było przyciśnięte do klatki piersiowej Joe, ale nie puściłam ramion.

„Warto było czekać” - mruknął Joe, a ja odchyliłam głowę do tyłu.

„Co?”

„Każdy kawałek. Każdego dnia, każdego tygodnia, każdego roku, w każdej pieprzonej sekundzie, siostro” - mamrotał, jego oczy były intensywne, jego twarz była poważna, a mój oddech zapierał dech w piersiach - „to. Wszystko to. Warte było czekania”.

„Joe” - szepnęłam.

Jego ręka przesunęła się na moją szczękę, a kciuk pogładził moją kość policzkową - „Kocham cię, Violet. Nawet kiedy rozcinasz wargi jakiejś suce”.

Uśmiechnęłam się, wtulając się w niego jeszcze głębiej i wyszeptałam - „Ja też cię kocham, Joe”.

Pochylił głowę, jego usta chwyciły moje i zaczął mnie mocno całować, ale rozdzieliliśmy się, gdy Keira zawołała - „Fuuj! Weźcie pokój!”

Ręce Joe nie poruszały się wokół mnie, ale obejrzał się przez moje ramię, a ja też zobaczyłam, jak Keira wchodzi do kuchni i kieruje do lodówki.

„Biorę więcej ciasta. Macie ochotę na ciasto?” - zapytała.

„Nie” - odpowiedziałam.

„Tak” – powiedział Joe.

„Katy!” - Keira krzyknęła - „Joe i ja bierzemy ciasto! Chcesz?”

„Tak!” - odkrzyknęła Kate.

Keira wyjęła ciasto. Ramiona Joe ścisnęły mnie. Przyłożyłam policzek do jego klatki piersiowej i ścisnęłam go z powrotem. Muzyka uderzyła w dom, a potem Kate otworzyła drzwi do swojej sypialni i zrobiło się głośniej. Keira wyjęła ciasto do pokrojenia. Kate weszła i wzięła talerze.

Ja trzymałam się Joe, Joe trzymał się mnie, dziewczyny rozdawały ciasto, a ja skoncentrowałam się na prawdziwym słuchaniu muzyki Kate po raz pierwszy w życiu.

To było wspaniałe.

4 komentarze: