poniedziałek, 4 kwietnia 2022

11 - Duża fioletowa kokarda

 

Rozdział 11

Duża fioletowa kokarda

 

 

 

Obudziłam się, otworzyłam oczy, podniosłam głowę i spojrzałam na Joe.

Kiedy to zrobiłam, zgiął brodę i jego piękne, czyste, błękitne oczy spotkały się z moimi.

Był całkowicie rozbudzony.

Byłam przyciśnięta do jego boku, moje udo przerzucone na jego uda, a jego ramię było owinięte wokół mojej talii. Jego druga ręka była zgięta, a głowa spoczywała na dłoni.

„Cześć” – wyszeptałam.

Spojrzał na zegar, a potem na mnie.

„Jestem na plecach, siostro”.

Zamknęłam oczy i opuściłam głowę, wbijając twarz w jego pierś.

Co ja do cholery robiłam?

Nie wiedziałam, ale wiedziałam, co będę robić.

Przesunęłam twarz tak, że moje usta były na nim. Potem przesunęłam swoje ciało tak, że siedziałam okrakiem na jego. Zsunęłam się, ciesząc się tym, co robiłam coraz bardziej, zbliżyłam się do celu, ale on podciągnął mnie do góry, więc byłam z nim twarzą w twarz.

„Zamierzasz mnie owinąć ustami?” - zapytał.

„Tak” – odpowiedziałam.

Jego ręce szarpnęły za koszulkę, którą miałam na sobie.

„Jak ssiesz mojego fiuta, kochanie, robisz to nago”.

Przesunęłam się, podekscytowanie zebrało mi się między nogami na jego słowa, po czym usiadłam, wciąż okrakiem na nim i ściągnęłam jego koszulkę, kiedy patrzył. Potem zsunęłam się na bok, ściągając w dół i zrzucając majtki, a potem znów usiadłam na nim okrakiem, patrząc w dół.

„Szczęśliwy?” - zapytałam.

Jego ręce obejmowały moje żebra i uśmiechnął się.

„Tak”.

„Czy masz coś przeciwko, jeśli będę kontynuowała?” - zapytałam.

„Częstuj się” - zaprosił Joe.

Potrząsnęłam głową.

Potem rzuciłam się na niego ustami, a kiedy wiedziałam, że jest blisko, bo ręce trzymające moje włosy, żeby mógł patrzeć, zacisnęły się w pięści, puściłam go i ustawiłam się nad nim. Owinęłam dłoń wokół jego penisa, wsunęłam go do środka, a potem jechałam na nim, jedną ręką w łóżku, aby uzyskać dźwignię, drugą na jego klatce piersiowej, aby uzyskać kontakt. Obie jego ręce były na moich biodrach, namawiając, zachęcając.

„Jak nie pospieszysz się, Vi, przejmę to” - ostrzegł głębokim ochrypłym głosem.

„Nie, nie przejmiesz, to moja kolej”.

„Twoja kolej przyjdzie z moimi palcami lub ustami, a nie kutasem, jak się nie pospieszysz”.

Chciałam tego od jego kutasa, więc ujeżdżałam go mocniej, a on jęknął.

„Chryste, siostro, to nie pomaga”.

Pochyliłam się i pocałowałam go, wciąż się poruszając, Joe wsunął dłoń między nas i mocno przycisnął palec do mojej łechtaczki, po czym ten palec się potoczył.

Doszłam natychmiast, jęcząc jego imię w jego usta.

„Dzięki Chryste” - jęknął w odpowiedzi, a potem jego biodra uniosły się i on też doszedł.

Upadłam na niego, a jego ramiona owinęły się wokół mnie, jedno powędrowało do moich włosów, odciągając je od mojej twarzy, a następnie wplątując się w nie i pozostając tam.

„Musisz iść do domu, kochanie” - powiedział mi, ale trzymał mnie w swoich ramionach.

„Za minutę”.

„Vi, dziewczyny”.

„Śpią do późna latem. Czasami Keira śpi do jedenastej”.

Jego ramiona ścisnęły mnie - „Słonko, sąsiedzi”.

Zamrugałam i moje oczy z widokiem na jego szyję nic nie widziały.

Nigdy nie nazwał mnie „Słonko”.

Zebrałam się w garść i wyszeptałam - „Joe, kochanie, za minutę”.

Jego ramiona ponownie mnie ścisnęły i wymamrotał - „Nie ja jestem tym, który się przejmuje”.

Nie mogłam się powstrzymać, uśmiechnęłam się.

Potem pomyślałam, że leżę z Joe w jego łóżku w domu, w którym zginął jego syn, zmarł jego ojciec, a jego eks żona narkomanka popełniła nieumyślne zabójstwo w zbrodni zaniedbania.

Jak mógł tu być, nie wiedziałam, nie mogłam sobie wyobrazić.

Ale nienawidziłam go tam. Powinien sprzedać ten dom. Dlaczego nie sprzedał, a potem nigdy nie wrócił, nie miałam pojęcia.

Potem zastanawiałam się, co ja tam robię.

Ale wiedziałam. Głupia ja, wróciłam do domu wczoraj po wspaniałym wieczorze z Mike’iem, świetnym, najlepszym, rzuciłam torebkę, weszłam do swojego pokoju, zdjęłam buty i położyłam się na kołdrze, wpatrywałam się w sufit i myślałam o Mike’u, a potem o moje myśli zmieniły się wbrew mojej woli i zaczęłam myśleć o Joe tutaj, w tym domu, w tym cholernym domu, wypełnionym wspomnieniami tragedii, a on był zupełnie sam.

Nie mogłam go naprawić, wiedziałam o tym, ale oto byłam, próbując to zrobić.

Dłoń Joe przesunęła się po moich włosach, a następnie jego palce dotarły do mojej linii włosów i zrobił to ponownie, przytrzymując je, gdy wykręcił szyję, aby jego usta mogły dostać się do mojego ucha.

„Jak zostajesz, siostro, mam ochotę cię zjeść” - mruknął.

Zadrżałam.

Nigdy nie rezygnował, ale nie przeszkadzało mi to, wcale, byłam od tego uzależniona.

Uniosłam głowę, ale ręka Joe nie opuściła moich włosów.

„Powinnam wracać” - powiedziałam, nie ruszając się.

„Tak” - odpowiedział Joe - „powinnaś”.

Nadal się nie ruszałam. Joe też nie.

„Vi” - zawołał.

„Co?” - spytałam.

Powoli się uśmiechnął.

Potem przewrócił mnie na plecy.

Po jakimś czasie nie wiedziałam, dlaczego zawsze marudziłam, żeby być na górze.

Bycie na plecach było w porządku.

*****

Wysunęłam się z łóżka Joe i założyłam jego koszulkę.

„Siostro, jak ciągle będziesz kradła moje koszulki, nie zostanie mi żadna”.

Chwyciłam majtki i weszłam w nie, patrząc na niego z podniesioną głową.

„Dałeś mi pierwszą” - przypomniałam mu.

„Ukradłaś następne dwie” - odpowiedział.

„Ukradłam tylko jedną”.

„Masz na sobie numer dwa”.

Nie mogłam uwierzyć, że liczył.

„Wyślę Keirę i Kate do centrum handlowego, żeby kupiły ci nowe”.

„Chryste, nie rób tego. Cholera wie, z czym wrócą”.

Zebrałam ubranie, włożyłam je pod pachę i spojrzałam na niego w łóżku, z pokrytymi bliznami brzuchem i piersiami, ale też z wspaniałą klatką piersiową na widoku. Wszystko było miłe, bardzo ładne, chociaż prześcieradło było podciągnięte do pasa. Gdyby tak nie było, widok byłby ładniejszy.

„Przyjmują wskazówki” - powiedziałam mu.

„Kiedy byłem z tobą w centrum handlowym, Keira wybrała dla mnie kupę gówna. Jedna z koszulek miała na sobie pierdolone kwiaty”.

Mały chichot umknął mi na myśl, że Joe miałby na sobie koszulkę w kwiaty.

„I były różowe” - dokończył Joe i wyrwał mi się znacznie większy, głośniejszy chichot.

„Dobrze byś wyglądał w różowym” - powiedziałam mu, gdy przestałam chichotać.

„Szczęście, że jesteś poza zasięgiem ręki, siostro, albo bym cię klepnął w tyłek”.

Uśmiechnęłam się do niego, a potem wyrzuciłam - „Jest niedziela”.

„Więc?”

„Niedziela to dzień naleśników”.

Jego twarz się zamknęła i mruknął - „Siostro”.

„Zaproszenie jest aktualne, Joe. To wszystko, co mówię” - powiedziałam mu szybko, podeszłam bliżej, położyłam rękę na łóżku i dotknęłam ustami jego ust, ale kiedy lekko się odsunęłam, skończyłam - „…a ja robię cholernie dobre naleśniki”.

Potem, najszybciej jak mogłam, wyprostowałam się i wyszłam z pokoju.

Oto byłam ja, znowu zachowująca się głupio, próbując naprawić Joe.

Starałam się nie patrzeć na jego dom, kiedy przez niego przechodziłam, ale chociaż próbowałam, zauważyłam, że prawdopodobnie niczego nie zmienił. Było schludnie, nawet czysto, chociaż myśl o Joe sprzątającym była warta kolejnego chichotu, to prawda. Ale dom był przestarzały i ponury, znacznie bardziej przestarzały niż siedemnaście lat temu. Pomyślałam, że dom nie zmienił się od śmierci mamy Joe, kiedykolwiek to było, ale wyglądało na to, że było to dawno temu.

Podeszłam do rozsuwanych szklanych drzwi i wyszłam, biegnąc przez taras, schodząc po schodach, ale zauważyłam ruch. Spojrzałam przez podwórko Joe, moje podwórko i zobaczyłem Tinę Blackstone na jej podwórku, ubraną w koszulę nocną i szlafrok, podlewającą kwiaty w jej dużym, półbeczkowym, drewnianym gazonie na jej tarasie.

Podlewała kwiaty, ale jej wzrok nie był skierowany na kwiaty, ale na mnie i, nawet kilkadziesiąt metrów dalej, widziałam jej otwarte usta.

Gówno!

Niedbale pomachałam do niej, przemyślawszy zbyt późno ponownie pomysł, by założyć koszulkę Joe, ponieważ gdybym była w moim ubraniu, nie wiedziałaby, że byłam w domu Joe, uprawiając z nim seks, ale teraz nie mogła zrobić nic innego, jak wiedzieć. Nie mogła tego przegapić.

Ale kto by pomyślał, że Tina będzie na swoim podwórku w niedzielny poranek przed ósmą, podlewając kwiaty?

Jej kwiaty były ładne, co było zaskakujące, bo nie wydawała się typem, który lubi zieleń, czy nawet obchodzi ją to. Nie były tak ładne jak moje, ale były ładne. Mimo wszystko była niedziela. Nawet ja, przed Joe, nie wychodziłam w niedzielę przed ósmą, by podlewać kwiaty.

Skierowałam się do moich bocznych drzwi, grzebiąc w dżinsowej spódniczce, aby wyciągnąć klucz i pilota, uderzając w pilota, aby moje czujniki się wyłączyły, a potem zmagając się z kluczem. Widok Tiny zaskoczył mnie i byłam pewna, że wszyscy mnie mogli zobaczyć.

Weszłam do domu, uzbroiłam alarm i pobiegłam do swojego pokoju.

Potem wzięłam prysznic i przygotowałam się na mój dzień. Miałam popołudniową zmianę w centrum ogrodniczym i musiałam porozmawiać z Bobbie o zmianie harmonogramu, żeby mieć wolny weekend dla Sama i Melissy.

Kiedy załadowałam pierwsze pranie i sprawdziłam e-maile, Kate i Keira wstały. Wciąż siedziały na stołkach przy barze w piżamach. Kate miała na sobie duży t-shirt i luźne spodnie od piżamy. Keira miała na sobie koszulkę i luźne spodnie od piżamy. Włosy Kate były rozpuszczone i częściowo splątane od snu. Włosy Keiry były związane w niechlujny kucyk na samym czubku głowy. Byłam przy kuchence, przewracając pierwszą porcję naleśników, kiedy Keira wydała dziwny bulgoczący dźwięk.

Myśląc, że krztusi się sokiem pomarańczowym, odwróciłam się do niej, ale miała w dłoni pilota do alarmu i patrzyła na boczne drzwi kuchni.

Zeskoczyła ze stołka, nacisnęła kilka przycisków na pilocie i wrzasnęła - „Joe!”

Odwróciłam się do drzwi i stałam wpatrując się w nie z łopatką w dłoni, gdy Keira je otwierała z klucza, szarpnęłam drzwi i stał tam Joe. Widziałam go przez okno w drzwiach, ale widząc go stojącego tam całą postacią, mój oddech, już zatrzymany, uciekł.

„Nie wiem, po co tu jesteś, ale musisz zjeść trochę naleśników mamy. Są lepsze niż jej babeczki” – oznajmiła Keira.

„Tak dobre?” – zapytał Joe, patrząc na mnie.

Keira złapała go za rękę i wciągnęła do środka, kłamiąc - „Tak, zdecydowanie”.

„Hej, Joe” – przywitała się Kate.

„Hej, dziewczyno” – przywitał się Joe.

„Możesz usiąść na moim stołku” – zaproponowała Keira.

„Powinniśmy usiąść przy stole, skoro jest nas tak dużo, wezmę talerze” – zdecydowała Kate.

„Dziewczyno…” - zaczął Joe, ale Kate była w ruchu, a Keira opuściła rękę i rzuciła się do kuchni, by pomóc Kate.

Nadal gapiłam się na Joe.

Dziewczyny wyszły z kuchni balansując talerzami, sztućcami, serwetkami, masłem i syropem klonowym, gdy Joe podszedł do mnie.

„Czy twoje dziewczyny mogą przejąć naleśniki?” - zapytał z poważną miną i widząc to, coś brzydkiego prześlizgnęło się przeze mnie.

Skinęłam głową.

„Kate” - zawołał, zaglądając do jadalni - „przejmiesz tutaj, tak?”

Spojrzała przez otwór baru na Joe, potem na mnie i skinęła głową.

Joe wyjął łopatkę z mojej ręki, położył ją na blacie, a potem wziął mnie za rękę i zaciągnął do sypialni.

Zamknął drzwi i spojrzał na mnie.

Potem podniósł obie ręce i położył je tam, gdzie moje ramiona stykały się z szyją.

„Nie przyszedłem tu na naleśniki” - powiedział mi.

Kiwnęłam głową, wpatrując się w niego.

„Ale zostaję na naleśniki”.

Znowu skinęłam głową, wciąż się gapiąc.

„Wyszedłem, spojrzałem na twój dom, miałaś pudło na schodach do drzwi wejściowych”.

Cholera. Wiedziałam.

„Białe?” - zapytałam - „Duża fioletowa kokarda?”

Patrzyłam, jak jego twarz stwardniała, a potem skinął głową - „Duża kokarda, duże pudło”.

„Udało ci się to zabrać?”

„Tak, jest w moim domu. Wezwałem Colta”.

Znowu skinęłam głową.

„To jego sposób?” – zapytał Joe.

„Tak”.

„Jest niedziela” - powiedział mi.

„Tak”.

„Robił to kiedyś w niedzielę?”

„Nie” - ścisnął mnie dłońmi i zapytałam - „Co to znaczy?”

„Nie wiem” - przyglądał mi się uważnie, a potem zapytał - „Jak stabilna jesteś teraz?”

„Nie bardzo”.

Zawahał się, po czym skinął głową i powiedział - „W porządku”.

„Czemu?”

„Później”.

„Nie, potrzebuję, żeby uderzyło mnie wszystko na raz, żebym mogła sobie z tym poradzić i iść dalej, a nie rozproszone. Rozpraszanie tego jest złe, więc chociaż jestem przerażona, chcę wiedzieć”.

„Pewna?”

Przytaknęłam.

Jego dłonie na mojej szyi zsunęły się do moich szczęk i przyciągnął mnie blisko, kiedy pochylił brodę tak, że też był blisko.

„Pudełko było poza zasięgiem czujnika” - powiedział mi Joe.

„Co?” - zapytałam.

„Pudełko było poza zasięgiem czujnika. Mam ustawione czujniki, więc nawet jeśli ktoś podejdzie do drzwi, wiesz w domu, bo włączy się wstępny alarm, więc jesteś świadoma. Pamiętam, że ci to mówiłem”.

Przytaknęłam, przypomniałam sobie.

„Ustawiłaś alarmy na sen, co, jak sądzę, zrobiłaś, kiedy przyszłaś do mnie zeszłej nocy…” - pozwolił, żeby to zawisło, a ja ponownie skinęłam głową.

Miał kilka ustawień czujników, w tym jeden na czas, gdy nie spaliśmy, ale byliśmy w domu, powiedzmy, że przyszedłby listonosz, a może Kenzie Elise, nie wyskoczylibyśmy ze skór, ponieważ włączył się wstępny alarm. Ale w środku nocy nikt nie powinien czaić się pod naszymi drzwiami, więc mieliśmy też coś, co nazywał ustawieniem do spania. Uruchomiłby się alarm, który mogliśmy usłyszeć i Joe i Colt też mogli, aby mogli zbadać sprawę (a zły facet mógł uzyskać wskazówkę i odejść), ale wysyłał informację tylko do wysłania wtedy, gdy drzwi i okna zostałyby wyłamane lub jedna z nas nie wyłączyłaby alarmu przed upływem czasu wysyłania wiadomości do dostarczenia jej.

Joe kontynuował - „Ktokolwiek się zbliży, czujniki zadziałają. Ktokolwiek wystawił to pudełko, wie, jak ustawione są czujniki”.

„Ale można je zobaczyć” - przypomniałam mu.

„Pudełko było poza zasięgiem czujnika” - powtórzył.

„Mówiłeś to”.

„Możesz je zobaczyć, siostro, ale nie możesz zobaczyć zasięgu”.

Wciągnęłam oddech, zdając sobie sprawę, co to oznaczało.

„To wiadomość, Vi” - wyszeptał Joe, jakby szept łagodził cios - „Mówi ci, że zna mój system”.

Innymi słowy, Daniel Hart mówił mi, że może się do mnie dostać.

„Joe” - szepnęłam.

„Nie może go ominąć” - stwierdził Joe.

„Jak to zna, może to ominąć”.

„Nie może”.

„Ale Joe, on zna…”

„Vi, żeby ominąć mój system, musiałby wyłączyć sieć elektryczną w całym pieprzonym hrabstwie”.

Zamrugałam na niego, a potem zapytałam - „Naprawdę?”

„Tak. To, co było spieprzone przez Chipa?” - zapytał, a ja jeszcze raz przytaknęłam - „Proszę bardzo” - zakończył tajemniczo, nie oświecając mnie dalej o metodzie jego szaleństwa, która uczyniła go Ochroną Gwiazd.

„Dlaczego od tygodni nic nie robił, a teraz to pudło?” - zapytałam.

„Nie wiem” - odpowiedział Joe.

„Czy powinnam powiedzieć moim dziewczynom?”

„Nie wiem”.

Był tego pełen, mógł nie wiedzieć, ale miał swoje zdanie.

„Nigdy nie wiesz, co jest dobre z dziećmi, po prostu to robisz, więc co o tym myślisz? Mam powiedzieć dziewczynom?” - nacisnęłam.

Westchnął, a jego ręce zsunęły się z mojej szczęki na szyję i plecy, więc trzymał mnie luźno w swoich ramionach.

„Są mądre, są świadome sytuacji, kochają cię. Myślę, że będą wkurzone, siostro, jak nie wprowadzisz ich w to”.

Skinąłam głową. Miał rację, chociaż nie byłam pewna, czy to zrobię, ponieważ byłam mamą i nie chciałam ich przerażać bardziej niż już były.

„Co było w pudełku?” - zapytałam.

„Nie otwierałem, Colt idzie po to. Masz przeciwko niemu zakaz zbliżania się; nie powinien wysyłać ci prezentów. Masz zakaz zbliżania w Illinois, muszę sprawdzić z Coltem, czy obowiązuje w stanie Indiana, prawdopodobnie tak. Porozmawiamy o tym później i przejrzą pudełko, może uda im się zebrać odcisk, oprzeć się na nim za złamanie zakazu zbliżania”.

„Hart nie popełniłby takiego błędu z odciskami”.

Joe westchnął, jego ramiona delikatnie mnie uścisnęły, po czym powiedział - „Wiem”.

Stałam w jego ramionach, czując jednocześnie wkurzenie, że to się zaczęło od nowa, a nigdy nie wydawało się, żeby to tak cholernie odeszło i czułam się przestraszona, bo to wróciło, było tutaj, w tym bezpiecznym, małym miasteczku i po prostu nie wydawało się, że to nigdy cholernie nie odeszło.

„Wpadnę na twoje owoce morza, siostro” – powiedział Joe.

Skupiłam się na nim i zamrugałam.

„Co?”

„Twój brat i jego kobieta, robisz to gówno z owocami morza, będę tutaj”.

Czy zapraszał się na rodzinną kolację?

„Um…” - wymamrotałam.

„Poznam go przy kolacji, będziemy mieć fajny wieczór, przeniesiemy go do J&J’s. Zaproszę go, żeby zagrał w bilard, zamienimy słowo”.

Och. Nie chciał być częścią rodzinnej kolacji, myślał o wyświadczeniu przysługi, o którą go prosiłam.

To było zarówno miłe, jak i rozczarowujące.

„Dobrze, będziemy to robić w tę sobotę”.

„Będę tutaj”.

Ponownie skinęłam głową i powiedziałam - „Tina Blackstone widziała, jak wychodziłam dziś rano z twojego domu”.

Wpatrywał się we mnie przez sekundę, po czym mruknął - „Świetnie”.

Przechyliłam głowę na bok i zapytałam - „Myślałam, że cię to nie obchodzi?”

Jego oczy spotkały się z moimi i powiedział - „Mnie nie obchodzi, ale ciebie tak, a to oznacza, że muszę podejść do domu tej suki i wyłożyć to jej. Nie lubię jej, nie chcę tam podejść i jej to wyłożyć”.

„Wyłożyć to jej?”

„Powiedzieć jej, że ma trzymać gębę na kłódkę, albo mnie to wkurzy. Dać jej to wszystko” - wyjaśnił.

Patrzyłam na niego, czując jego twardą, ciepłą klatkę piersiową pod koszulką, gdzie spoczywały moje ręce, myśląc, że to cud, jak mógł być tak oderwany i tak zaangażowany w tym samym czasie. Chroniąc mnie i dziewczyny na różne sposoby, opiekując się nami w inny sposób, a jednocześnie w dziwny sposób, trzymając się z dala od nas i nie będąc przy tym.

Nagle zapytał - „Twoje ściany są cienkie?”

„Co?” - spytałam, zmieszana jego dziwnym pytaniem.

Pochylił głowę do ściany, która łączyła mój pokój z resztą domu - „U mnie, siostro, ściany są cienkie jak papier. Tak samo tutaj?”

Spojrzałam przez ramię na ścianę.

Mój pokój został zbudowany jako dobudówka, więc boczna ściana była kiedyś tylną ścianą domu. W pozostałej części domu ściany były cienkie, jak papier. Jeśli byłam w kuchni lub salonie, słyszałam dziewczyny w ich pokojach. Gdybym była w swoim pokoju, nie słyszałam niczego, czego dowodem było, gdy Kenzie Elise zadzwoniła do drzwi.

„To jest dobudówka” - powiedziałam mu.

„Wiem o tym, Vi” – powiedział.

„Ta ściana jest całkiem solidna”.

Spojrzał na ścianę, a potem z powrotem na mnie i skinął głową.

„Czemu?”

„Nie chcę, żeby twoje dziewczyny usłyszały, jak wchodzę. Naprawdę nie chcę, żeby usłyszały, jak cię pieprzę”.

Poczułam, że mój oddech się zatrzymuje.

Potem szepnęłam - „Co?”

„Jak on bawi się z tobą w swoje gry, po pierwsze, nie będziesz chciała zostawiać tu swoich dziewczyn samych, po drugie, ja nie chcę, żeby były tu same. Więc ja muszę przyjść do ciebie”.

I znowu to było, oderwane, ale zaangażowane.

Cud.

„Joe…”

„O której idą spać?”

„Joe…”

Jego luźne ramiona zacisnęły się - „O której godzinie, siostro?”

Nie zamierzał tego odpuścić, więc odpowiedziałam - „Dziesiąta, ale zasypiają dopiero o jedenastej. Mam na myśli, Keira. Lubi spać i natychmiast odpada. Kate pisze przez chwilę do Dane’a i słucha muzyki, ale zwykle odpada o jedenastej”.

„Poczekam do jedenastej”.

„Joe…”

„Chcesz, żebym trzymał się z daleka?” - zapytał, a ja nie chciałam, wiedziałam, że nie chciałam, co było całkowicie popieprzone.

„Nie”.

„Masz klucz do przesuwanych szklanych drzwi?”

„Miałam, ale zgubiłam go”.

„Znajdź” - rozkazał.

„Okej” - wyszeptałam, wyrzucając swoją nominację na Matkę Roku do śmieci.

„Wejdę, nie usłyszą mnie. Odejdę, zanim wstaną. Nigdy się nie dowiedzą, że tu jestem” – zapewnił mnie Joe.

Pomyślałam, że to prawda. Nawet kiedy nie spałam, Joe mógł się do mnie podkraść.

„Okej”

Jego głos stał się niski i napięty, jakby wyrzucał z siebie to, co mówi, i wiedziałam dlaczego, kiedy przyznał - „Nie podoba mi się to gówno, Vi. My śpimy po sąsiedzku, jakiś gnojek przychodzi i podrzuca prezenty do twojego domu, podczas gdy dziewczyny są tutaj”.

Cholera, to było o wiele bardziej zaangażowane niż oderwanie.

Dlaczego ciągle dawał mi mieszane sygnały? To doprowadzało mnie do cholernego szaleństwa.

„Ja też nie” – zgodziłam się.

„Więc robimy swoje tutaj”.

„Okej”

Spojrzał na drzwi - „Jak zamierzasz to rozegrać z dziewczynami?”

Wzięłam głęboki oddech, a potem go wypuściłam - „Jeszcze nie wiem. Muszę o tym pomyśleć”.

Skinął głową, mówiąc, że zachowa to w tajemnicy, po czym powiedział - „Naleśniki”.

„Tak”.

Puścił mnie, wziął mnie za rękę i wyprowadził z mojego pokoju.

*****

Siedziałam w samochodzie, drzwi miałam zamknięte, jak Joe kazał mi je trzymać i wpatrywałam się w Bobbie’s Garden Center.

Byłam wcześniej do pracy i miałam dużo na głowie, dużo musiałam się załatwić, zanim bym weszłam.

Wcześniej Joe i ja wyszliśmy z mojego pokoju tylko po to, by poczuć zapach smażonego bekonu.

Ten zapach mnie uderzył; to było emocjonalne uderzenie, natychmiastowe i mocne.

Od śmierci Tima dziewczyny i ja jadłyśmy naleśniki, ale nie bekon, naleśniki to było wystarczająco, żeby nas nasycić.

W niedzielę naleśnikową, kiedy Tim żył, jedliśmy bekon, bo Tim lubił bekon, a naleśniki nie wystarczyły, by się najadł.

Dziewczyny zrobiły bekon dla Joe.

Rozmowa z Joe w mojej sypialni nie była normalna, w rzeczywistości nigdy wcześniej się nie zdarzyła, ale dziewczyny nie komentowały. Nie zadawały pytań. Po prostu rzuciły nam spojrzenia, czekając, aż ja lub Joe się podzielimy. Nie zrobiliśmy tego i, co zaskakujące, odpuściły.

Tak jak wtedy, gdy Sam tam był, Joe zajął miejsce Tima i to też mocno mnie uderzyło. Kilka minut później uderzyło mnie to mocniej, ponieważ dziewczyny znów nie wydawały się mieć nic przeciwko. Zachowywały się tak, jakby Joe siedział tam cały czas. Nie zachowywały się, jakby to było dziwne lub niewygodne.

Były ożywione, gadatliwe, oczywiście, nie desperacko, nawet Kate.

I kiedy usadowiliśmy się do jedzenia, odkryłam, że to lubiłam, tak jak lubiłam, gdy Tim żył i mieliśmy naleśniki w niedzielę.

Rodzina siedząca przy stole, jedząca, rozmawiająca o minionym tygodniu, o nadchodzącym.

Joe również wydawał się spokojny. Nie rozmowny, Joe nie był rozmowny, ale na swój głównie niewerbalny sposób zachęcał do tego dziewczyny.

Keira, o której wiedziałam, miała wobec mnie projekty dotyczące Joe i, ponieważ go lubiła, więc chciała, żeby wiedział, że go lubiła. Dlatego entuzjastycznie rozmawiała z Joe na każdy temat pod słońcem. Żadnym z tych tematów Joe nie był nawet zainteresowany, nie mógł być, to były sprawy nastoletnich dziewczyn, ale nigdy nie przyznał, że nie jest.

To Kate mnie zaskoczyła. Kiedy zaczęła mówić o niektórych zespołach, które lubiła, Joe powiedział jej, że zna ich muzykę, nie spotkał ich jak The Buckley Boys, ale słuchał zespołów, które lubiła. Mogłam powiedzieć, że lubił gust Kate i mogłam powiedzieć, że Kate lubiła tę muzykę, bardziej niż się spodziewałam. Naprawdę się tym interesowała i lubiła dzielić się tym z Joe, ponieważ on też lubił ich muzykę. Ale to było coś więcej, wydawała się traktować jego aprobatę dla jej smaku jako pochwałę i rozkwitała pod tym, widziałam, jak robi to tuż nad naleśnikami.

Joe wyszedł, pozmywałyśmy naczynia, a kiedy dziewczyny przygotowywały się na swój dzień, szukałam klucza do przesuwanych szklanych drzwi. Znalazłam go w szufladzie na drobiazgi w kuchni, nie mając pojęcia, jak się tam dostał, bo klucze wisiały na haczyku przy bocznych drzwiach, ale podejrzewałam, że sprawcą była Keira, głównie dlatego, że zawsze była.

Zanim poszłam do pracy, zaniosłam go do Joe.

Zapukałam do jego drzwi od frontu, chcąc sprawić wrażenie, gdyby ktoś to obserwował, że to była przyjacielska sąsiedzka wizyta, zamiast dać się przyłapać przez kogoś, gdy przemykałabym się z tyłu, co wskazywałoby na bardzo przyjacielską sąsiedzką wizytę.

Kiedy Joe otworzył drzwi, miał na sobie tylko luźne sportowe spodenki i drogie buty do biegania i był bardzo spocony. Zniszczył moją sztuczkę sąsiedzkiej wizyty, chwytając mnie za rękę, szarpiąc mnie do domu i trzaskając drzwiami.

Zobaczyłam w salonie kilka ciężarków, których wcześniej nie zauważyłam, ławkę do ćwiczeń wsuniętą na środek pokoju. Ćwiczył.

Um… mniam.

Przeniosłam na niego wzrok z ławki i trzymając klucz między nami, powiedziałam - „Klucz”.

Jego dłoń zacisnęła się na kluczu, drugą ręką chwycił mnie za kark, opuścił głowę i pocałował mnie mocno i długo.

Oddychałam ciężko, moje dłonie, oparte na jego śliskiej klatce piersiowej, były mokre, kiedy podniósł głowę.

„Świetne naleśniki, siostro” - mruknął, a potem puścił mnie, odwrócił się i poszedł do kuchni, jakby właśnie nie złożył na mnie wielkiego pocałunku, który sprawił, że moje kolana zmiękły, a oddech stał się ciężki.

Próbowałam zebrać głowę i ciało pod kontrolę, gdy usłyszałam, jak klucz uderzył o jego kuchenny blat, wrócił do ławki do ćwiczeń i chwycił butelkę wody. Odchylił głowę do tyłu, żeby przełknąć długi łyk, a ja poszłam do jego kuchni, zmyłam pot z rąk, a następnie podeszłam do drzwi wejściowych.

„Pa, Joe” - zawołałam z ręką przy drzwiach i spojrzał na mnie.

„Wieczorem, siostro” - było jego pożegnaniem.

Kiwnęłam głową i poszłam do samochodu.

Wpadałam w to głęboko i wiedziałam o tym. Lubiłam go i lubiłam go coraz bardziej za każdym razem, gdy z nim byłam. Teraz podobało mi się, że moje dziewczyny najwyraźniej go polubiły.

Ale to nie było to, dokąd to mogło pójść, nie dla Joe, który był zadowolony, że spałam w jego łóżku po tym, jak byłam na randce z innym facetem, co było czymś, z czego nie byłam zadowolona, czymś, co bolało.

I wiedziałam, że nigdy tam nie trafimy, jeśli go nie naprawię, a nie miałam pojęcia, jak go naprawić, ale miałam silne podejrzenie, że próba będzie jeszcze bardziej bolesna, ponieważ podejrzewałam, że bez względu na to, czego bym nie spróbowała, zawiodę. To mogło być nawet katastrofalne, gdybym zawiodła, nie tylko dla mnie, ale także dla moich dziewczyn, które dużo powiedziały, kiedy usmażyły bekon dla Joe.

Spojrzałam na torebkę, sięgnęłam i wyciągnęłam komórkę.

Potem kontynuowałam moją ścieżkę robienia głupich, szalonych, samolubnych rzeczy, które czyniły mnie złym człowiekiem.

Otworzyłam ją i przewinęłam do „Komórka Mike”, numeru, który zaprogramowałam w telefonie po tym, jak zadzwonił do mnie po raz pierwszy.

Potem wcisnęłam.

Zadzwonił raz, tylko raz, kiedy Mike odebrał.

„Wszystko w porządku?” - zapytał na powitanie.

Wiedział o pudle.

„Wiesz o pudle” - powiedziałam tylko dla potwierdzenia.

„Dzwonił Colt. Jestem teraz na komisariacie. Sprawdzają to poszukując odcisków”.

Gówno. Poszedł na komisariat w swój wolny dzień, ponieważ usłyszał o moim pudle.

„Znaleźli coś?” - zapytałam.

„Zdjęli kilka, muszę umieścić je w systemie”.

„Okej”.

„Wszystko w porządku?” – powtórzył Mike.

„Nie”.

Jego głos był łagodny, kiedy powiedział - „Kochanie”.

Westchnęłam do telefonu.

„Gdzie teraz jesteś?” - zapytał.

„Co?” – zapytałam z powrotem.

„Przyjdę po ciebie. Pójdziemy na lunch albo kawę do Mimi albo coś”.

Nie chciał, żebym była sama i świrowała, co było bardziej wyraźnym dowodem na to, że był miłym facetem, dobrym facetem, może wspaniałym facetem. Bardziej wyraźny dowód na to, że byłam okropną osobą, trzymając go na sznurku zamiast odcinać go, dopóki nie zorientowałam się, gdzie jest moja głowa i mogłabym dać mu to, co Joe nazwał „czystą drogą”.

„Jestem w centrum ogrodniczym, mam popołudniową zmianę” – powiedziałam mu.

„Przyjdę dziś wieczorem” - powiedział mi.

Zamknęłam oczy i ponownie westchnęłam.

Nie potrzebowałam Joe przy śniadaniu i Mike’a przy kolacji. Co więcej, moje dziewczyny tego nie potrzebowały.

„O ile wiem, obie dziewczyny są dziś w domu, Mike, a ja nie jestem pewna, czy są na to gotowe” - powiedziałam cicho.

„Twój wybór, kochanie, ale jak zechcesz towarzystwa lub zechcesz porozmawiać, wiesz jak mnie znaleźć.”

„Dzięki, umm… właściwie, po to dzwonię.”

„Tak?”

„Cóż” - zaczęłam - „widzisz, nie powiedziałam dziewczynom o pudle i nie wiem, czy powinnam. Widziały kwiaty, ale nie wiedzą o pudełku. Po początkowym świrowaniu na temat kwiatów zachowywały się dobrze, ale wiem, że im to przeszkadzało. Od dłuższego czasu nic się nie wydarzyło, a w domu w Chicago kwiaty, prezenty i wizyty były regularne. Mogą pomyśleć, że to się kończy i, cóż…” - zacisnęłam mocno oczy, otworzyłam je i dokończyłam - „Jestem mamą, Mike, nie chcę, żeby musiały się tym martwić, ale nie chcę zapomniały o czujności lub złościły się na mnie, że ukryłam to przed nimi. Nie są dorosłe, ale nie są już małe. Nie wiem, co robić”.

„Nie mów im” - poradził natychmiast Mike, a ja zamrugałam, słysząc tę radę, która była sprzeczna z radą Joe.

„Myślisz?”

„Jakby to gówno schodziło z Audrey, powiedziałbym Jonasowi, ale nie ma mowy, żebym powiedział Clarisse”.

„Dlaczego nie?”

„Wiem, że jesteś silna, wyobrażam sobie, że masz silne dziewczyny, wszystkie wiele przeszłyście. Ale dziewczyny to dziewczyny, chłopcy to chłopcy. Jonas chciałby zrobić, co w jego mocy, nawet jeśli nie mogłoby to być dużo, aby zaopiekować się mamą. Musi nauczyć się być mężczyzną, a jak masz pecha, że pojawia się takie gówno, to się uczysz. Clarisse potrzebuje, aby jej głowa była wypełniona myślami o motylach i nastoletnimi wampirami, dopóki może myśleć o motylach i nastoletnich wampirach”.

Podobnie jak Kate i Keira dla Tima, Clarisse była małą dziewczynką tatusia.

Poczułam trzepotanie żołądka.

Ale powiedziałam - „To trochę seksistowskie, Mike”.

Nie obraził się, głównie dlatego, że się ze mną nie zgadzał i uważał, że ma rację.

Wiedziałam o tym, ponieważ powiedział stanowczo - „Tak to po prostu jest, Słonko”.

Nie odpowiedziałam, gdy mnie to uderzyło. Zapytałam go, ponieważ był Mike’m, był rodzicem, ale zapytałam go również, ponieważ jego opinia prawdopodobnie byłaby taka sama, jak opinia Tima, gdyby żył. Może nie znał moich dziewczyn tak jak Joe, ale ważne było dla mnie, żebym wiedziała, co zrobiłby Tim, a Mike właśnie mi powiedział. Dobrze było wiedzieć, ale teraz byłam bardziej zdezorientowana, co zrobić z dziewczynami, ponieważ nawet wiedząc, nie byłam pewna, czy się z tym zgadzam. To nie było tak, że zgadzałam się ze wszystkim, co myślał Tim.

Mike kontynuował - „Ale nie znam twoich dziewczyn. Musisz zrobić wszystko, co uważasz za słuszne i, Vi?” - zawołał moje imię i przestał mówić.

„Tak?”

„Cokolwiek zrobisz, będzie słuszne, kochanie”.

Poczułam, jak łzy wypełniają mi oczy, ponieważ właśnie to było dokładnie tym, co potrzebowałam usłyszeć i wyszeptałam - „Dzięki, Słonko”.

„Chcę cię zobaczyć, upewnić się, że wszystko w porządku. Wpadnę dzisiaj kiedyś do Bobbie’s”.

„Okej” - zgodziłam się natychmiast, samolubnie i głupio.

„Mam dzieci w tym tygodniu, ale są w każdym miejscu przez cały czas, więc mogę zabrać cię do Franka jednego wieczoru w tym tygodniu”.

„Nie znam mojego harmonogramu, mój brat i jego dziewczyna przyjeżdżają do miasta w przyszły weekend i muszę poprosić Bobbie o zmianę”.

„Dowiedz się, możesz mi powiedzieć, kiedy wpadnę”.

„Okej” - zgodziłam się, ponownie natychmiast, samolubnie i głupio, po czym powiedziałam - „Muszę brać się do pracy”.

„W porządku, pozwolę ci odejść” - odpowiedział, po czym powiedział cicho - „Trzymaj się, Słonko”.

„Spróbuję”.

„Później, kochanie”.

„Później, Mike”.

Zamknęłam telefon i postukałam nim w czoło.

Potem wrzuciłam go do torebki, otworzyłam drzwi i pospieszyłam do pracy.

*****

Po pracy weszłam do J&J’s.

Moje dziewczyny wychodziły tego wieczoru, Kate z Danem, Keira z paczką przyjaciółek, które zaplanowały film w ostatniej chwili, na który tata jednej z jej przyjaciółek był na tyle szalony, że zabrał całą grupę dziewczyn. Miałam wizytę Mike’a w Garden Center i umówiliśmy się na kolację na wtorek. Bobbie zwolniła mnie na weekend, kiedy i tak miałam wolną niedzielę, a ona wiedziała, że bardzo się na mnie opierała. Nigdy o nic nie prosiłam, więc zmieniła harmonogram i dała mi czas, którego potrzebowałam.

Teraz, gdy miałam czysty wieczór, zdecydowałam, że potrzebuję porady przyjaciółki.

Myślałam o tym, żeby wrócić do domu, nalać sobie kieliszek wina i zadzwonić do jednej z moich przyjaciółek w Chicago. Byłam z nimi oczywiście bliższej, chociaż nasza komunikacja przez e-maile, SMS-y i telefony również się urwała, gdy moja praca była na pełnym etacie, nie wspominając o nadgodzinach. Ale znały mnie, większość ich od wieków, i dawały dobre rady.

Ale wszystkie też znały Tima i kochały go, a ja nie byłam pewna, co by czuły, gdybym ruszyła dalej, a zwłaszcza jak to robiłam. Były moimi przyjaciółkami, chciałyby pomóc, wiedziałam o tym, ale nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam podzielić się tym, co się działo, jak się zachowywałam i martwiłam się, jak by zareagowały i co o mnie by pomyślały.

I nie znały Joe.

Feb, jej szwagierka Dee i Cheryl pracowały, podobnie jak Darryl i odetchnęłam z ulgą, że były tam zarówno Feb, jak i Cheryl. Idealnie.

„Jak tam leci, kochanie?” – zawołała Cheryl, kiedy poszłam na Colta koniec baru i usiadłam na stołku obok jego pustego stołka.

„Pieprzone szaleństwo” - powiedziałam jej szczerze, jej oczy zrobiły się duże, Dee i Feb również popatrzyły na mnie i, w chwili, gdy to powiedziałam, przeniosły się jako paczka na mój koniec baru.

Była niedziela w J&J’s, niedziela w lecie. Było kilka osób, niewiele, stali bywalcy, których nie obchodziło, czy było lato i słonecznie. Jak zwykle biwakowali na dłuższą metę.

„Chcesz się napić?” - zapytała mnie Dee, kiedy dotarła w mój koniec baru.

„Dietetyczna cola” – odpowiedziałam.

„Dziewczyno, twoja twarz mówi szot z tequili” - zauważyła Cheryl, wpatrując się we mnie uważnie.

„Tak źle?” - zapytałam.

Feb oparła łokcie na barze i spojrzała mi w oczy – „Co słychać, Vi? Czy to pudełko?”

Colt również powiedział Feb o pudełku. Nie byłam zaskoczona. Tim mówił mi wszystko o pracy. Nie wiedziałam, czy jest to dozwolone, i nigdy nie pytałam, ponieważ nie chciałam, żeby myślał, że musi przestać, ale nigdy nikomu nie powiedziałam ani słowa o tym, co mówił. Gówno, które widział, gówno, które robili ludzie, musiał odpuścić, a ja byłam gąbką, która mogła go z niego wymoczyć, znaleźć sposób, by się wysuszyć, ale pozwolić mu wrócić do pracy, czując się czystym.

„Nie, nie do końca, to jest…” - spojrzałam na nie trzy. Nie znałam Dee zbyt dobrze, ale nie mogłam jej poprosić, żeby wybrała się na wycieczkę. To był jej bar.

Ale nie mogłam już dłużej pozostać zamknięta w mojej głowie.

Musiałam to odblokować i wyjść, ale zanim bym to zrobiła, potrzebowałam wskazówek.

Tak więc w chwili, gdy Dee postawiła moją dietetyczną colę na barze, zaczęłam mówić i opowiedziałam im wszystko, z dość wyraźnymi szczegółami, o Joe i mnie; Mike’u i mnie; Joe i dziewczynach; Mike’u i jego domu, psie i byciu dobrym facetem; okropnej historii Joe i naszym popieprzonym statusie; Mike’a nie tak strasznej, ale wciąż nie wspaniałej historii i naszym zagmatwanym statusie.

Kiedy skończyłam mówić, wszystkie trzy pochylały się w moją stronę, trzymając przedramiona na barze.

„Odstrzel sąsiada” – poradziła Cheryl w chwili, gdy przestałam mówić.

Głowa Feb odwróciła się do niej, Cheryl skuliła się w sobie i Dee, a jej brwi uniosły się, gdy zapytała - „Co?”

„Nie warto” – zawyrokowała Cheryl – „byłam tam, zrobiłam to, dostałam pierdoloną koszulkę i nie pasowała, więc wyrzuciłam tego skurwysyna”.

„Cal to dobry facet” – stwierdziła Feb.

„Tak, jest i to udowadnia. Mimo to jest popieprzony, a jak mężczyzna pozostaje popieprzony przez siedemnaście lat, nawet Wonder Woman nie może go naprawić” – odpowiedziała Cheryl.

„Słyszałam tę historię i, Cheryl, dziewczyno, musisz przyznać, że jest powód, dla którego takie rzeczy pieprzyły go przez siedemnaście lat” – wtrąciła Dee.

„Tak, nie mówię tego. Ta historia łamie mi serce, a ja ledwo znam faceta. Ale Vi ma inne priorytety i zaaranżowałam chwilę prawdy, nie wspominając już o tym, że Mike zaprosił ją na spotkanie tuż przed nim. Nie zareagował, cieszy się, że ona jedzie z innym, mężczyzna lubi to?” - Cheryl wyciągnęła rękę - „Utknął w swojej dziurze i nigdzie się nie wybiera” – zapewniła.

Wzrok Feb przeszedł na mnie - „Dobra kobieta wkłada w to wysiłek, a znając Cala, może dostać niesamowitą nagrodę”.

„Może jej też pęknąć serce” - odpowiedziała Cheryl, a Feb spojrzała na nią.

„Myślę, że to, co zrobił z tą Bonnie, jeśli miałby dobrą kobietę, ten rodzaj energii, którą dał Bonnie, zwróciłby się do niej i jej dzieci, i to dla dobrych rzeczy, a nie czegoś takiego jak utrzymanie ćpuny w czystości, Cheryl, możesz sobie wyobrazić?” - zapytała Feb.

„Tak, mogę i wyobrażam sobie i to nie jest wyobraźnia, Feb, zaufaj mi, kochanie, to kraina fantazji” – odpaliła Cheryl.

„Morrie lubi Cala” – powiedziała Dee – „Jack też. Jack myśli, że jest gównem. Słyszałam, jak kiedyś mówił, że Cal nawet kiedy był dzieckiem, był bystry jak brzytwa, cholernie bliski geniuszu. Powiedział, że to marnotrawstwo, że tak inteligentny dzieciak był wychowywany przez pijaka. Powiedział, że gdyby Calowi było lepiej, kiedy dorastał, byłby teraz w innym miejscu”.

To mnie zaskoczyło i nie. Miałam wrażenie, że Joe był kimś więcej, niż Joe mógł sądzić, że był, ponieważ był bardzo mądry, miał sekretarkę, zwykle parkingowy parkował mu samochód, posiadał mieszkanie na Florydzie i wszyscy wiedzieli, jaką ma klientelę. Tacy ludzie nie wzywali jakiegoś przeciętnego faceta, aby skonfigurował dla nich ich systemy. Wzywali najlepszych, bo było ich stać na opłacenie najlepszych.

„Co to ma wspólnego z czymkolwiek?” - zapytała Cheryl – „Morrie i Jack lubią też Mike’a”.

„Po prostu zwracam uwagę na fakty” - odpowiedziała Dee.

„Faktem jest, że jest gorący. Faktem jest, że ma coś do Vi, co jest na tyle głębokie, że może zrobić to, na co sam sobie pozwoli, aby zaopiekować się nią i jej dziewczynami. A faktem jest, że to, na co on pozwoli sobie, nie jest tym, czego ona potrzebuje” – odparła Cheryl do Dee i spojrzała na mnie - „Masz jedno życie i w chwili, gdy urodziłaś te dzieci, nadałaś sobie jeden priorytet w tym życiu. Dbasz o siebie. Jeśli się o ciebie zatroszczysz, reszta ułoży się dla tych dziewczyn. Nauczą się, obserwując cię, że muszą stawiać siebie na pierwszym miejscu, robić to, co jest słuszne dla ich spokoju, dowiedzieć się, czego potrzebują i nie zadowalać się niczym mniej. Zaufaj mi, Vi, bo przeżyłam koszmar. Nie możesz żyć dla kogoś innego, nie możesz wyjść i naprawić wszystkich ludzi, których serca są złamane. To znaczy żyć dla kogoś innego, kiedy ty musisz żyć dla siebie” - Pochyliła się głębiej do mnie i powiedziała cicho - „Przyszłaś tu znając odpowiedź na twoje pytanie, kotku, i wiesz o tym. Jest seksowny jak diabli, sprawia, że ​​czujesz się dobrze i daje ci to regularnie. Podoba ci się to, ale to wszystko, co dostaniesz, a raz miałaś wszystko, wiesz, jak to jest, a także wiesz, że nie zadowolisz się niczym mniej”.

Po prostu gapiłam się na nią w milczeniu. Nie żebym brała udział w rozmowie, ale nie miałam nic do powiedzenia.

Ponieważ wiedziałam, że miała rację.

Mówiła dalej - „Grasz z nim tak długo, jak chcesz, przeczucie podpowie ci, kiedy czas się skończy. I dobrze sobie radzisz, trzymając Mike’a na sznurku. On też jest gorący i wspaniały, a ty nie chcesz, żeby się ruszał, kiedy układasz sobie głowę. Chcesz, żeby był dokładnie tam, gdzie powinien być, kiedy będziesz gotowa go wciągnąć”.

„To samolubne” – wyszeptałam.

„To troszczenie się o siebie. Nie ma w tym ani jednej pieprzonej rzeczy samolubnej, a byłaś szczera, on zna wynik i powiedział ci wprost, że chce się kręcić. I chce, bo nie jest głupi. Wie, jaką jesteś kobietą i wie, że w końcu będziesz z nim i jego psem w tym wielkim, olbrzymim łóżku za sześć tysięcy dolarów i chętnie poczeka. Kiedy twoja seksowny sąsiad nie wzdryga się, gdy mężczyzna zaprasza cię tuż przed nim, co ci to mówi o Mike’u?” - Cheryl zakończyła pytaniem.

Oblizałam usta, spuściłam głowę i wpatrywałam się w dietetyczną colę, bo wiedziałam, co mi to mówi o Mike’u. Cheryl miała rację. Wiedziałam to wszystko, zanim weszłam do baru.

„Tak” – powiedziała łagodnie Cheryl, jej dłoń zakryła moją, która spoczywała na barze. Ścisnęła ją, a potem powiedziała - „Prawdopodobnie prowadzisz, ale dzwonię do Reggie, przyniosę nam pizzę. Napełnisz brzuch pizzą, możesz też dodać trochę wódki do mieszanki, a ty potrzebujesz wódki. Rozkazy Cheryl”.

Po dostarczeniu tej frazy odeszła, kierując się w stronę telefonu.

Spojrzałam na Feb, która mnie obserwowała, ale Dee przemówiła.

„Przepraszam za to wszystko Vi. Na pierwszy rzut oka wiele kobiet pomyślałoby, że to wspaniały problem, by go mieć. Ale mogę powiedzieć, że to cię zjada”.

To było mało powiedziane. To było więcej niż zjadanie mnie.

Aby to przekazać, skinęłam głową i powiedziałam - „Tak”.

„Musisz porozmawiać, zdobądź mój numer od Feb. Kiedykolwiek, kochanie, tak?” - znowu skinęłam głową, a ona pochyliła się – „To znaczy, okej? To nie jest zabawne, jesteś nowa w mieście i nie masz wokół siebie swoich dziewczyn. Potrzebujesz więc dziewczyn i cieszę się, że jestem jedną z nich. Dobra?"

Uśmiechnęłam się do niej, ponieważ to było dobre, a ona miała rację, potrzebowałam dziewczyn i powiedziałam - „Dobra”.

Odwzajemniła uśmiech, rzuciła Feb spojrzenie i obeszła bar, podnosząc część z zawiasami, żeby mogła iść i zbierać pustki.

„Vi” - zawołała Feb i spojrzałam z Dee na nią, a ona też się pochyliła, jej głos był cichy, prawie szept, gdy powiedziała - „Potrzebowałam naprawy”.

Przełknęłam, a jej ręka wyszła, zakryła moją i mocno się trzymała.

„Gdyby Colt się poddał, pomyślałby, że nie jestem warta tego wysiłku…” - potrząsnęła głową - „Boże, nie wiem, co bym zrobiła”.

„Feb” – odszepnęłam.

„Moje życie było gówniane, Vi, absolutne gówno. Oddychałam, ale nie żyłam. Nic nie czułam, po prostu szłam przez życie, pusta. Colt mnie napełnił. Nie zrezygnował ze mnie, dopóki nie byłam pełna. Teraz Słonko, życie jest takie pełne, że każdego dnia budzę się obok niego i czuję, że pękam” - jej dłoń ścisnęła moją i wyszeptała - „To piękne”.

„Tak się cieszę z twojego powodu” - Ja też wciąż szeptałam.

„Masz w sobie coś, żeby dać to Calowi, nie rezygnuj z niego. Jak człowiek jest pusty, potrzebuje kogoś, kto go zapełni”.

Oblizałam usta i powstrzymałam łzy, które napłynęły mi do oczu.

Jej ręka puściła moją i powiedziała: „Mike też jest dobrym facetem. Nie zrozum mnie źle. Cokolwiek zdecydujesz, ty decydujesz, a ja jestem przy tobie, tak?

Kiwnęłam głową, chociaż wiedziałam, że bez wątpienia lubi Mike’a, ale chciała mnie z Joe.

Świetnie, właśnie to, czego potrzebowałam, bardziej sprzeczne porady.

„Co lubisz na swojej pizzy?” - zapytała Feb - „Jeśli to nie oliwki i kiełbasa, będziemy musieli zamówić jeszcze jedną. To wszystko, co Cheryl zamawia, nigdy nikogo nie pyta, czego chcą”.

„Brzmi dobrze, nie jestem wybredna” – powiedziałam jej.

„Świetnie” – odpowiedziała - „Dziewczęcy wieczór w J&J’s w niedzielę, idealnie. Najlepszy dzień w tygodniu i jedna z najlepszych rzeczy, jakie możesz zrobić, spędzać czas ze swoimi dziewczynami”.

Nie myliła się, więc skinęłam jej głową i uśmiechnęłam się.

„Wrócę za chwilę” - powiedziała mi i odeszła.

Pociągnęłam łyk dietetycznej coli.

Cieszyłam się, że trafiłam do J&J’s, to było lepsze niż pójście do pustego domu i zjedzenie kolacji dla jednej osoby. Było dużo lepiej, zwłaszcza, że zmieniła się w wieczór dziewcząt.

Problem polegał na tym, że przyszłam po ich pomoc, aby naprostować głowę, a byłam bardziej rozdarta niż kiedykolwiek.

*****

Usłyszałam, jak otwierają się rozsuwane szklane drzwi i przeturlałam się, żeby spojrzeć na zegar.

Jedenasta dwadzieścia trzy.

Przewróciłam się na plecy, żałując, że się byłam obudzona i czekałam na Joe; żałując, że pół godziny temu zrobiłam nowy rodzaj hańby, sprawdzając dziewczyny, aby upewnić się, że śpią; żałując, że nie mam magii, ponieważ leżałam w łóżku przez ostatnie półtorej godziny, myśląc o tej scenie z Bonnie, o tym, jak Joe ją pilnował, wiedząc teraz, że jest pusty, jak powiedziała Feb, ponieważ nie mógł być w stanie przeżyć tej sceny bez rozdarcia w środku, chyba że nie było co rozrywać. I chciałam, żeby magia mogła go napełnić tak, jak było z Feb. Rozśmieszyć go i spowodować, by uśmiechał się regularnie, tak jak ona to robiła. Dać mu ten wygląd, który miała, po którym wiedziałaś, że życie jest dla niej dobre, ale nie brała tego za pewnik, ponieważ wiedziała, jak to jest, kiedy życie może być złe i doceniała to, co miała.

Zostawiłam dla niego drzwi otwarte, a Joe je zamknął, a potem patrzyłam, jak jego cień idzie do łóżka. Widziałam, jak się pochylał, jego buty uderzają o dywan, słyszałam szelest jego ubrań, gdy się poruszał, a potem spadały na ziemię. Potem sięgnął nad łóżkiem i zapaliła się moja lampka nocna.

Mrugnęłam i poczułam, że kołdra jest zsuwana i byłam w stanie skupić się, gdy uderzyła we mnie ściana jego ciała.

„Joe…”

Przestałam mówić, ponieważ jego usta były na moich, jego język w moich ustach, jego ręce wspinały się pod koszulkę, jego koszulkę, którą nosiłam do łóżka.

Pocałował mnie bez tchu, po czym podniósł głowę, jego ręce wciąż poruszały się po mojej skórze wzdłuż moich boków, bioder, na tyłku.

„Rozmawiałem z Tiną” - powiedział mi w ten sposób, jakby zaczął rozmowę w środku, jakbyśmy rozmawiali przez chwilę, a nie całując się wcześniej, kiedy on właśnie wszedł do mojego łóżka.

„Tak?” - szepnęłam, ponieważ wciąż nie zdążyłam się pogodzić z jego pocałunkiem i nie pomagało to, że jego ręce poruszały się, leniwe i lekkie, na mojej skórze.

„Tak. Myślę, że dostała wiadomość”.

„Co powiedziałeś?” – spytałam, przesuwając dłonie po jego plecach, bokach i tyłku.

„Powiedziałem jej, że nie widziała tego, co myślała, że widziała. Jak usłyszę to od kogokolwiek, że powiedziała komuś, że widziała to, co myślała, że widziała, gówno pójdzie tam, gdzie może nie być w stanie niczego zobaczyć, ponieważ jej oczy będą opuchnięte”.

Moje ręce przestały się poruszać, a oczy się rozszerzyły - „Groziłeś jej?”

„To Tina”.

„Tak, ale groziłeś jej?”

„Siostro, już tu mieszkałem, kiedy wprowadziła się do swojego męża i patrzyłem, jak nie spiesząc się, przez pieprzone lata, odcinała mu jaja. Bolało tylko patrzeć. Jest suką. Wiem, że to wiesz, ale nie sądzę, że wiesz, jak duża jest suka”.

„Już się ciebie bała” – poinformowałam go.

„Dobrze, więc zamknie swoją kłapaczkę”.

„Joe, nie powinieneś grozić kobietom”.

„Ona nie jest kobietą, to Tina”.

Nic na to nie mogłam poradzić, chociaż byłam przerażona, że zrobił to, co zrobił, moje ciało zaczęło się trząść ze śmiechu, ponieważ miał rację.

„W każdym razie nie zrobiłbym tego, ale wiem, że nie wie, co o mnie myśleć, ponieważ nie wie, co zrobić z mężczyzną, którego nie może prowadzić za kutasa, więc nie wie, że ja bym tego nie zrobił. Więc zgaduję, że nasz sekret jest bezpieczny”.

Moje ręce znów zaczęły się poruszać – „No cóż, dzięki, jak sądzę”.

Uśmiechnął się do mnie – „Nie ma za co, jak sądzę”.

Moje dłonie przesunęły się po jego tyłku i zatrzymały, zacisnęłam palce i uniosłam się, by dotknąć ustami jego ust - „Zgaś światło”.

„Nie” – odpowiedział, a moja głowa opadła na poduszki.

„Nie?”

„Nie”.

„Joe…”

„Mam gówno, które muszę zdjąć z drogi, zanim zaczniemy się bawić”.

Moje dłonie ponownie zacisnęły się na jego tyłku, ale tym razem nie dla zabawy.

„Co?”

„Rozmawiałem z Danem” – oznajmił.

„Co?” - wyszeptałam.

„Złapałem go, zanim poszedł do domu po Kate. Zaprosiłem go. Wymieniliśmy zdanie lub dałem mu kilka słów. Nie myśl, że w najbliższym czasie będziesz kupowała jakieś dziecięce gówno”.

Moje ręce powędrowały od jego tyłka do jego talii i trzymałam się.

„Proszę, Joe, powiedz mi, że nie groziłeś siedemnastoletniemu dziecku”.

„Kurwa, nie, Vi, Jezu”.

„Co powiedziałeś?”

„Powiedzmy, że rozumie to, o co mi chodziło” - Joe niezwykle się uchylił.

„O co ci chodziło?"

„Kate jest poza zasięgiem”.

Mój żołądek wykonał salto.

„Joe…”

„On rozumie, co to szacunek, myślę, że rozumiał to wcześniej, ale mu przypomniałem”.

„Czy był spoko, kiedy wyszedł?”

„On się nią interesuje, odniosłem wrażenie, że cieszy się, że się nią opiekuję. To dobry dzieciak”.

Nie wiedziałam, co z tym zrobić. To było większe niż reszta. To był Joe bez reszty opiekujący się Kate, nie dla mnie, dla Kate.

„Joe…” – zaczęłam ponownie.

„Mimo to dałem mu prezerwatywy”.

Moje ciało stało się pod nim twarde, ale moje palce wbiły się w jego talię.

„Co!” – warknęłam.

Joe wzruszył ramionami - „Gówno się zdarza.”

Odwróciłam głowę na poduszce, spojrzałam na łóżko i wydyszałam - „O mój Boże”.

Jego ręka dotarła do mojej twarzy i zmusił mnie, żebym na niego spojrzała - „Kochanie, to jest mądre”.

„To da mu pomysły”.

Joe uśmiechnął się - „Siostro, on już ma te pomysły”.

Wiedziałam o tym, ale nie musiał mi o tym przypominać, więc spojrzałam na Joe, a jego uśmiech stał się większy, gdy opuścił głowę i mnie pocałował.

Próbowałam być wkurzona, ale kiedy jego pocałunek stawał się głębszy, a jego ręce w górę mojej koszulki stały się bardziej chciwe, zapomniałam się wkurzać.

„Wyłącz światło” – powtórzyłam, nie wiedząc, dlaczego w ogóle je włączył. Kiedy byliśmy w jego domu, nigdy nie zapalaliśmy światła.

„Nie, kochanie” – powiedział miękko przy moich ustach, jego ręka opuściła koszulkę, powędrowała do mojego ramienia i spłynęła po nim, gdy zsunął się z mojego ciała na bok.

„Joe, dlaczego…”

Przestałam mówić, bo wiedziałam dlaczego, kiedy jego ręka poprowadziła moją do moich majtek, a potem ona wprowadziła ją do środka.

„Joe…”

Jego palec przycisnął mój palec do łechtaczki i wymamrotał grubym głosem - „Będę oglądać”.

„Joe…”

„Kiedy skończysz, ty będziesz mnie oglądała”.

Moje biodra podskoczyły i poczułam, że moje usta rozchylają się w zdumieniu.

Podobał mi się ten pomysł.

„To sprawiło, że jesteś mokra” - mruknął, jego palec poprowadził mój w dół, a potem zarówno jego, jak i mój wsunęły się, a ja jęknęłam, gdy skończył - „albo bardziej mokra”.

„Boże, Joe” – wydyszałam, ocierając się o palce. Wysunął je i zabrał z powrotem do ich pierwotnej pozycji.

„Doprowadź się do dojścia, kochanie”.

„Okej” - wyszeptałam, a on zostawił palec tam, gdzie był, aby mógł go poczuć, jak robiłam to, o co prosił.

Nie było to trudne, ponieważ jego głowa opadła, a usta powędrowały do mojego ucha i zachęcał mnie, szepcząc do mnie rzeczy, które tak mnie podnieciły, że aż się wierciłam. Jego głowa uniosła się, a jego oczy przesunęły się na moje nogi i obserwowałam go, a jego twarz była otwarcie głodna i wiedziałam, że tuż przed moim dojściem poczuł to puste uczucie, ten głód mnie, który ja czułam dla niego.

Jęk wyrwał mi się z gardła, a jego usta uderzyły w moje, połykając go i zagłuszając tak, żeby dziewczyny nie słyszały.

Położył swoją dłoń na mojej wokół mojej płci i całował mnie, dopóki nie uspokoiłam się. Potem uwolnił nasze ręce, przewrócił się na plecy, umieszczając mnie przy swoim boku i poprowadził moją rękę po swojej na jego kutasie, podczas gdy jego druga ręka zmusiła moją głowę do zniżenia się, kiedy moje usta były na jego.

„Trzymaj się, kochanie” - mruknął, a ja owinęłam rękę wokół jego trzonu i trzymałam się.

Na przemian całowałam go i obserwowałam, podobało mi się jedno i drugie, ale bardziej lubiłam go oglądać.

Odwzajemniłam przysługę, kiedy doszedł, przełykając jego warczenie.

Jego ręka odsunęła się, ale pogłaskałam go, gdy uspokajał się. Potem podniósł głowę i pocałował mnie w ramię, wyszedł z łóżka i poszedł do łazienki. Wrócił, zgasił światło i ułożył się na plecach, ponownie układając mnie obok siebie.

Jego ręka przeczesała moje włosy i wyszeptał - „Podoba ci się to, kochanie?”

„Podoba mi się wszystko z tobą, Joe” - odszepnęłam i wykręciłam szyję, by pocałować jego klatkę piersiową.

Na moje słowa, zacisnął dłoń na moich włosach, a potem użył jej, by podciągnąć moją głowę i przytrzymać ją, by jego usta chwyciły moją w głęboki, mocny pocałunek.

Umieścił nas z powrotem tam, gdzie byliśmy, a ja w ciemności wpatrywałam się w jego ocienioną klatkę piersiową.

Wtedy zaryzykowałam.

„Wiem, że to nie dlatego tu jesteś, ale nie obchodzi mnie to” – powiedziałam do Joe w ciemności, owijając ramię wokół jego talii, zamykając się, zaciskając mocno - „Cieszę się, że tu jesteś, bo podoba mi się to, co właśnie zrobiliśmy i ponieważ lubię cię w moim łóżku, i ponieważ czuję się bezpieczna i moje dziewczyny są bezpieczne. Nie chcę, żebyś rzucał na mnie wszystkiego czym jesteś i przypominał mi, że nie jesteśmy tym, czym jesteśmy. Nie obchodzi mnie to, że nie jesteśmy. Powinieneś wiedzieć, że tak się czuję, a od półtora roku nie czułam się bezpiecznie i nie możesz wiedzieć, jak bardzo to jest do bani. A więc” – wykręciłam szyję i ponownie pocałowałam jego klatkę piersiową, a potem wymruczałam w jego skórę – „dzięki za zapewnienie nam bezpieczeństwa”.

Potem ułożyłam się, oparłam policzek na jego ramieniu i uścisnęłam go.

Jego ciało znieruchomiało, kiedy mówiłam, było spokojne i napięte. Czułam to, ale zignorowałam to i postanowiłam spróbować.

„A tak przy okazji, podobało mi się to, że siedziałeś przy moim stole, dziewczynom też. Wiem, że nie jesteśmy tym, czym jesteśmy, ale jesteś tam mile widziany za każdym razem, gdy zgłodniejesz, a ja gotuję”.

„Vi…”

„Zamknij się, Joe”.

„Siostro…”

„Powiedziałam: Zamknij się”.

Co zaskakujące, zamknął się.

I nie zrobił tego, co martwiłam się, że zrobi, nie wycofał się w żaden sposób. Odwrócił się do mnie, wsunął kolano między moje nogi, zmuszając moje udo do zaczepienia się o jego talię i przytulił mnie do swoich ramion, gdy moje okrążyły go.

Nic nie powiedział, ani słowa, milczał.

Zasnęłam przed nim, wiedziałam, że to zrobiłam, ponieważ jego waga nie ustabilizowała się, ale jego ramiona trzymały mnie mocno.

Ale zasnęłam z nadzieją, że może właśnie dałam mu coś, co sprawiłoby, że poczuł się mniej pusty.

I mocno miałam nadzieję.


 

5 komentarzy:

  1. Wiem ze to bedzie Joe❤dziekuje❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super.Cz będziesz tłumaczył dalsze części Chaosu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za rozdział.
    Chyba Joe nie szybko zdecyduje się że chce być z Vi :( szkoda
    CZekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń