niedziela, 10 kwietnia 2022

17 - Jestem twój (cz.1)

 

Rozdział 17

Jestem twój (cz.1)

 

 

 

Stałam przed lustrem w łazience, zaczesując włosy.

Zobaczyłam ruch i odwróciłam się w prawo.

Joe tam był, a ja patrzyłam, jak opiera się ramieniem o framugę drzwi, patrząc na moje dłonie we włosach.

Z jakiegoś powodu znanego tylko jemu, poszedł z nami do centrum handlowego na zakupy z powrotem do szkoły i z tego powodu miał na sobie koszulę, którą kupiły mu Kate i Keira. Nie była różowa w kwiaty. Była czarna, dopasowana w dół jego żeber, prosta i nosił ją nie zapiętą na dole, więc można było zobaczyć ciężką klamrę jego paska, która zaczepiała się o brzeg pod guzikami. Dobrze na nim wyglądała, sprawiając, że jego ramiona wydawały się szersze, brzuch szczuplejszy, biodra węższe.

Moje dziewczyny miały oko.

Spojrzał mi w oczy i powiedział cicho - „Oni tu są”.

Wciągnęłam usta.

„Oni są tutaj!” - usłyszeliśmy krzyk Keiry.

„O cholera” - wyszeptałam, Joe uśmiechnął się, odsunął się od framugi i podszedł do mnie.

Ustawił się za mną i przesunął jedną ręką wzdłuż mojego brzucha, drugą przez klatkę piersiową. Przyciągnął mnie do swojego ciała, pochylił głowę tak, że jego szczęka dotykała moich włosów i spojrzał w lustro.

„Odpręż się” - powiedział mi do ucha.

„Racja” - odpowiedziałam.

Ciągle się uśmiechał, po czym spuścił głowę, pocałował mnie w szyję, puścił i wyszedł z łazienki.

Joe szybko przyzwyczajał się do tego, że jego rozkaz, abym się odprężyła, nie oznaczał, że to zrobię i najwyraźniej był w tym dobry.

Spojrzałam na siebie w lustrze i wzięłam głęboki oddech.

Potem umyłam ręce, przygotowując się do przedstawienia rodziców mojego zmarłego męża mężczyźnie, który zastąpił ich syna.

*****

Nie mogę powiedzieć, że ostatni tydzień z Joe w domu był spokojny.

Był pełen wydarzeń.

Bardzo obfitujący w wydarzenia.

Poczynając od tego, że powiedziałam dziewczynom.

*****

Zadzwonili rano po wprowadzeniu się Joe, budząc nas oboje.

Joe, był bliżej telefonu, więc odsunął się ode mnie i złapał go, gdy otrząsnęłam się ze snu i przeturlałam się w jego stronę.

„Lo?” - warknął jego głęboki, dudniący, zaspany głos.

Mrugnęłam, żeby odgonić sen.

„Tak, dziewczyno, ona jest tutaj”.

Dziewczyno.

Gówno! Odebrał telefon, brzmiąc śpiąco, i powiedział jednej z moich córek, że właśnie tam jestem.

Joe spokojnie zaoferował mi telefon, a ja oparłam się na ręce i wpatrywałam się w niego, jakby miał usta, te usta były otwarte, wyszczerzyły kły i zaraz miał je ugryźć.

„Kochanie, to Keira” - wymamrotał Joe, a ja ponownie zamrugałam, po czym wstałam i wyrwałam mu telefon z ręki.

„Cześć kochanie” - powiedziałam do niego, starając się nie brzmieć na senną i martwiąc się, że mi się nie udało.

„Hej, mamo” - odpowiedziała Keira, brzmiąc jak zawsze rozbudzona i skoczna, a nie przerażona w sposób, który oznaczałby, że kiedyś wejdzie do centrum handlowego i skosi niewinnych przechodniów karabinem maszynowym, ponieważ telefon z samego rana odebrał nowy chłopak jej mamy, brzmiąc na sennego i zdecydowanie będąc w łóżku z matką.

„Jesteśmy spakowani i zaraz wyjeżdżamy”.

„Okej, kochanie” - powiedziałam, podciągając kolana do klatki piersiowej i obejmując je ramieniem - „Chcesz czegoś wyjątkowego, kiedy wrócisz do domu?”

„Lody z gorącą krówką, twoją gorącą krówkę, mrożony krem Fulshama” - odpowiedziała natychmiast i to była moja Keira, zawsze dokładnie wiedząca, czego chce, jak tego chce i nie bojąca się tego powiedzieć.

„Mogę to zrobić” - powiedziałam jej - „A co z Kate i… hm… Danem?”

„Poczekaj chwilę” - powiedziała mi do ucha, a potem usłyszałam, jak krzyczy do Dane’a i Kate, gdy spojrzałam na Joe, który leżał na plecach, obserwując, jak rozmawiam z moją córką.

Jego twarz wciąż była złagodzona przez sen, jego szczęka ocieniona zarostem, jego duże, potężne ciało rozluźnione, z jedną ręką zgiętą, dłonią za głową, drugą opartą na jego brzuchu. Jego blizny były widoczne wraz z jego mięśniami. Jego skóra miała piękny oliwkowy odcień, prawdopodobnie przekazany mu przez matkę. On i jego włosy były ciemne na tle mojej jasnozielonej pościeli i z jakiegoś powodu uznałam to za niewiarygodnie pociągające. Jego niebieskie oczy były we mnie wpatrzone, tak jasne, tak niebieskie, tak zaskakujące, a ja przypomniałam sobie, kiedy pierwszy raz je zobaczyłam i jak wpłynęły na mnie i efekt ten nie zmniejszył się przez te wszystkie miesiące.

Jestem twój.

Słowa, które powiedział do mnie dwa dni wcześniej, przyszły mi do głowy i uderzyły mnie jak piorun. Tak proste, tak Joe, dwa słowa, dwa krótkie słowa, ale skoro były połączone i wypowiedziane przez Joe, ich znaczenie przyniosło potężny cios.

Uderzyło mnie to w brzuch, tak mocno, że siedziałam w łóżku, ale byłam zdyszana.

Potem nie wiedziałam dlaczego, rozwinęłam nogi, skręciłam się do niego i pochyliłam. Dotknęłam ustami jego gardła, a potem oparłam policzek na jego klatce piersiowej, wtulając się w jego ciepłe, twarde ciało, z telefonem wciąż przy uchu, kiedy drugim uchem słuchałam bicie jego serca.

Wyciągnął rękę zza głowy, by wślizgnąć ją w moje włosy i zostawić ją tam.

Keira przemówiła do mnie - „Kate mówi, że niczego nie chce, a Dane mówi, że chciałby trochę twoich kotletów wieprzowych. Chociaż myślę, że mówi to tylko dlatego, że wie, że Kate je lubi. Powiedziałam im o gorących deserach lodowych i oboje są zachwyceni”.

„W porządku, Keirry” - odezwałam się do telefonu - „chociaż jest lato, myślę, że zrobimy kotlety wieprzowe z grilla”.

Keira milczała. Nie byłam królową grilla. Tim zawsze grillował jedzenie. Odkąd zmarł, próbowałam niezliczoną ilość razy i nie odniosłam wielkiego sukcesu.

„Będzie dobrze, w końcu muszę sobie z tym poradzić. Może dzisiaj jest nasza szczęśliwa noc” - powiedziałam jej.

„Może Joe mógłby zająć się grillem” - zasugerowała Keira, a ja zaśmiałam się na myśl o złowrogim, twardym Joe Callahan’ie, który robiłby coś tak domowego, jak obsługa grilla.

„Mogę to zrobić” - odpowiedziałam.

„Świetnie” - mruknęła.

Uśmiechnęłam się - „Wracajcie do domu, bądźcie bezpieczni, do zobaczenia za kilka godzin.”

„Tak, Słodka-Mama”.

„Przytul ode mnie Katy”.

„Zrobię to” - powiedziała i wiedziałam, że to zrobi, moje dziewczyny okazywały uczucia. Walczyły, ale zła wola nie trwała długo.

„Kocham cię, kochanie” - wyszeptałam do telefonu, a palce Joe zacisnęły się na skórze mojej głowy.

„Ja też cię kocham, mamo. Do widzenia”.

„Do widzenia”.

Nacisnęłam przycisk rozłączania, a Joe ręką ze swojego brzucha sięgnął do telefonu i wyjął go z moich palców. Podniosłam się, a on się obrócił i położył go na swojej stronie łóżka, po czym obrócił się do mnie z powrotem, przewracając mnie na plecy.

Wtedy jego dłonie i usta zaczęły poruszać się po mnie, jego ręce na moich żebrach, jego usta na mojej szyi.

„Wyjeżdżają” - powiedziałam mu.

„Ile mamy czasu?” - zapytał i mój żołądek się zanurzył.

„Kilka godzin” - odpowiedziałam, a jego ręka uniosła się i owinęła wokół mojej piersi.

„Mnóstwo czasu” - mruknął pod moją szczęką.

„Joe, musimy wypuścić Moocha”.

„Po”.

„Joe…”

„Po”.

„Joe…” - uszczypnął mnie w sutek i to przeszyło mnie, więc wyszeptałam - „w porządku, po”.

Podniósł głowę i uśmiechał się, potem opadła i całował mnie.

Mooch, na szczęście dla nas, był cierpliwy.

*****

Byliśmy w kuchni, kiedy przyjechały dzieci. Joe stał przy zlewie, pił kawę, a włosy miał mokre od prysznica. Ja stałam w otwartej lodówce z bloczkiem papieru w dłoni i robiłam listę zakupów. Moje włosy były suche i ułożone. Wzięłam prysznic pierwsza, kiedy Joe rozmawiał przez telefon, a potem ja przygotowałam się, podczas gdy Joe wziął prysznic i ubierał się.

Nigdy nie widziałam Joe pod prysznicem. Nigdy nie widziałam jego mokrych włosów i minęło dużo czasu, odkąd dzieliłam przestrzeń z mężczyzną, kiedy się szykowałam.

To wszystko mi się podobało.

Ale kiedy dzieci wróciły do domu, jego oczy powędrowały do okna, a potem do mnie i powiedział - „Są w domu, siostro”, zapomniałam, jak bardzo podobały mi się jego mokre włosy, stanie w zaparowanej łazience, podczas gdy on brał prysznic, a ja wycierałam lustro i spanikowałam.

Joe natychmiast to zauważył i zażądał - „Zrelaksuj się”.

„Racja” - szepnęłam.

Potrząsnął głową i uśmiechnął się.

Zamknęłam lodówkę, odłożyłam bloczek papieru i długopis i podeszliśmy do drzwi.

Joe otworzył je i wyszliśmy, Joe objął mnie ramieniem i przytulił do siebie, kiedy to robiliśmy.

Kate była na zewnątrz i stała w otwartych drzwiach samochodu, ale Keira wyskoczyła z pickupa Dane’a i pobiegła z rękoma jak wiatraki i włosami rozwianymi za nią prosto do Joe.

„Joe!” - krzyknęła, a potem zatrzymała się przed nim w poślizgu i krzyczała - „Wstałam na nartach wodnych!”

Potem patrzyłam, a moje ciało było mocno usztywnione, gdy Joe uniósł rękę i wyciągnął ją. Założył ją wokół głowy Keiry, przyciągnął ją do siebie, pochylając się nisko i dotknął ustami jej lśniących włosów.

„Dobry początek” - mruknął w jej włosy, po czym skończył - „dumny z ciebie, Słonko”.

Puścił ją i zobaczyłam, że jej ciało zesztywniało tak mocno jak moje, jej twarz zamarła w zdumieniu i pozostała taka, gdy Joe poruszał się wokół niej, idąc w kierunku Kate.

Zmusiłam wzrok do przejścia z wciąż nieruchomej Keiry na Kate, która stała przy pickupie i wpatrywała się w Keirę. Joe podszedł do niej, jej ciało szarpnęło się, kiedy dotarł, a ona odchyliła głowę do tyłu, patrząc na niego, dając mu idealny cel, gdy jego głowa pochyliła się i dotknął ustami jej czoła.

„Cieszę się, że jesteś bezpieczna w domu, Katy” - usłyszałam, jak powiedział. Kate odwróciła głowę, spojrzała na mnie, jej twarz wypełniła się tym samym zdumieniem, co Keiry.

Słonko.

Katy.

Jasna cholera, nie znałam nic piękniejszego niż Joe Callahan używający tych słów wobec moich córek. Jedyną piękniejszą rzeczą było to, kiedy robił to ich ojciec, ale one nigdy by tego nie miały, nigdy więcej. To nie było to samo, nigdy nie będzie, ale to nie były też niedbałe zastępstwo.

Joe wziął torbę z ręki Kate, którą trzymała.

„Gdzie jest torba Keiry?” -  zapytał Joe.

„Tył” - powiedziała Kate chrapliwym głosem - „Pickup” - dokończyła, najwyraźniej niezdolna do formułowania zdań.

Joe podszedł do pickupa.

Wymagało to trochę wysiłku, ale zebrałam się w sobie i powiedziałam - „Co? Moje dziewczyny wyjechały dwa dni, nie dały mi się pożegnać, wracają do domu i żadnych uścisków?”

Keira odblokowała się i skoczyła na mnie. Zacisnęłam na niej ramiona, gdy Kate podbiegła do nas i dołączyła do naszej grupki. Ściskałam je, wąchając ich włosy, dotykając ich ciał przy moim i pozwalając, aby to osiedliło się w mojej duszy. Potem pocałowałam kolejno ich skronie, najpierw Kate, na końcu Keirę i puściłam.

„Dobra, rozpakujmy was” - spojrzałam na Dane’a niosącego torbę i zostającego z tyłu i uśmiechnęłam się do niego - „Hej Dane, dziękuję za skrócenie czasu dla rodziny i sprowadzenie ich bezpiecznie do domu”.

„Żaden problem, pani Winters” - odpowiedział Dane, uśmiechając się do mnie i podchodząc.

Joe wniósł torby dziewczyn, Dane wniósł swoją torbę, ja trzymałam obie moje dziewczynki w pasie, kiedy weszliśmy.

Godzinę później, po tym, jak dzieci się rozpakowały, pobawiły się z Mooch’em na podwórku i zjedliśmy lunch składający się z kanapek i chipsów, Joe zabrał Dane’a do stoiska z kremem Fulsham, żeby kupić pojemnik kremu.

Posadziłam dziewczyny na stołkach przy barze, mówiąc im, że musimy porozmawiać. Nic nie powiedziały, tylko spojrzały na siebie i poszły na swoje stołki. Były w części jadalni. Ja stałam w kuchni przy blacie naprzeciwko nich, starając się nie hiperwentylować.

Przez ostatnią godzinę przez moją głowę przeszło ponad milion sposobów, jak przyprowadzić tę rozmowę, a potem stwierdziłam, że wszystkie są kulawe.

Dlatego stałam tam patrząc między nimi, nie mając najmniejszego pojęcia, co powiedzieć i, niestety, zastanawiając się nad tym, długo milczałam.

Kate odezwała się pierwsza - „Rozumiemy, Mamuśka, jesteś z Joe”.

Wpatrywałam się w nią.

„Tak, nie ma wątpliwości” - wtrąciła Keira.

„Więc” - wymusiłam - „Wy… to nie niespodzianka?”

Kate uśmiechnęła się i poinformowała mnie - „Dane powiedział, że mężczyzna nie naprawia otwierania drzwi garażowych, chyba że zamierza korzystać z garażu”.

Poczułam, że moje usta się rozchylają. Nawet Dane doszedł do istoty sytuacji przede mną.

„I pojechał z nami do centrum handlowego. Faceci tacy jak Joe nie chodzą do centrów handlowych” - dodała Keira, brzmiąc na mądrzejszą nad swój wiek.

„Nie jesteście zdenerwowane?” - zapytałam, a Kate pokręciła głową, wciąż się uśmiechając, więc moje oczy powędrowały do Keiry, a ona mnie obserwowała.

„Kim była ta laska?” - zapytała.

„Laska?” - zapytałam z powrotem.

„Tak, ta pani, z którą był, zanim wszystko poszło…” - urwała i dokończyła - „wiesz”.

Wiedziałam. Mówiła o Nadii.

Gówno.

„Była… przyjaciółką Joe” - odpowiedziałam.

„Jest teraz jego przyjaciółką?” - zapytała Keira.

„Nie” - odpowiedziałam natychmiast.

Keira dalej mnie obserwowała, a potem kontynuowała - „Czyli jesteśmy teraz jego jedynymi przyjaciółkami?”

Patrzyłam na moją córkę i zdałam sobie sprawę, że myślała, że jesteśmy jednostką, którą byliśmy. Joe brał nas wszystkie albo Joe nas nie zabierał.

„Tak, kochanie, jesteśmy teraz jedynymi przyjaciółmi Joe” - powiedziałam cicho.

„A co z Mike’m?” - zapytała Keira.

Wzięłam wdech i przerwałam, zanim wypuściłam go i powiedziałam - „Mike i ja…”

„Jesteś lepsza z Joe” - wtrąciła Keira, zanim zdążyłam skończyć.

„Co?” - zapytałam.

„Mike jest niesamowity i gorący, ale podoba mi się to, jaka jesteś z Joe” - powiedziała mi Keira.

„Mnie też” - wtrąciła Kate.

„I podoba mi się to, jaki Joe jest z tobą” - ciągnęła Keira.

„Mnie też” - powtórzyła Kate, a moje oczy wędrowały między moimi dziewczynami, gdy mówiły.

„Mike był bardzo fajny i też go z tobą lubiłyśmy, ale to nie było to samo” - zauważyła Keira.

„To wspaniały człowiek” - powiedziałam do niej.

„Tak, ale nie naprawił otwierania naszych drzwi garażowych” - zauważyła Kate.

„I nie patrzysz na niego tak, jak patrzysz na Joe” - stwierdziła Keira.

„Jak ja…” - przerwałam, by przełknąć ślinę, niepewna, czy chciałam wiedzieć nie tylko, jak patrzyłam na Joe, ale także tego, co moje dziewczyny zauważyły, jak patrzyłam na Joe, a potem zapytałam - „…patrzę na Joe?”

Keira wzruszyła ramionami.

Kate odpowiedziała, jej oczy na mnie były intensywne - „Jak patrzyłaś na tatę”.

Zamknęłam oczy. Joe miał rację, dziewczyny wiedziały. Tak dobrze wiedziały. Wiedziały nawet więcej, niż ja wiedziałam, a przynajmniej przyznawałam przed samym sobą.

Wciąż stałam z zamkniętymi oczami, kiedy Kate kontynuowała - „I on patrzy na ciebie tak, jak kiedyś tata”.

Ssanie w jelitach. Zdyszana.

Odetchnęłam, otworzyłam oczy i powiedziałam im - „Joe zamieszka u nas na parę miesięcy, gdy jego dom będzie remontowany”.

„Wiemy” - odparła Kate.

„Nie, kochanie, to znaczy… on zamieszka” - powtórzyłam, niepewna, jak to wytłumaczyć moim nastoletnim dziewczynom, martwiąc się, że nie powinnam, i jeszcze martwiłam się, czy postępowałam właściwie i miałam nadzieję, że to się uda z Joe, bo, po pierwsze tak bardzo chciałam, żeby z Joe wyszło, że czułam smak tego w ustach, a po drugie, bo nigdy więcej nie chciałam odbywać tej rozmowy z moimi córkami.

„Tak, Mamuśka, wiemy. Tak, mamy XXI wiek” - powiedziała do mnie Kate.

„I minęły jakieś miesiące” - dodała Keira, jakbym była wolna w drodze od celu i nadszedł czas, abym przyspieszyła.

„Mama Jenelle wprowadziła swojego nowego chłopaka po, nie wiem, tygodniu” - ciągnęła Kate i wiedziałam, że to prawda, ale mama Jenelle była zdecydowanie dziwką. Sprawiała, że ja wyglądałam jak chórzystka. Mieszkałyśmy tam niecały rok, a mama Jenelle, przyjaciółki Kate, wprowadziła dwóch chłopaków do siebie i swoich dzieci, wyprowadziła ich obu i pracowała nad trzecim.

Ale nie chciałam, żeby myślały, że to jest jak z mamą Jenelle albo ja jestem jak mama Jenelle, więc próbowałam to wyjaśnić.

„Joe i ja… nie chcę, żebyście myślały…” - cholera, to było trudne, potem mój głos złagodniał, spojrzałam między nich i powiedziałam - „On nie jest jakimś facetem. To nie tylko dlatego, że jestem samotna po stracie waszego taty. To dlatego, że on jest… Joe i on… wiele dla mnie znaczy, a wy, dziewczyny, znaczycie…” - przerwałam, a potem powiedziałam im prawdę, gdy to właśnie mnie uderzyło, zadomowiło się i sprawiło, że uśmiechnęłam się małym uśmiechem - „…wszystko dla niego”.

„Stracił wszystko, więc myślę, że docenia to, co znalazł” - zauważyła Kate z mądrością, a ja znów się na nią wpatrywałam.

„Wiesz o… wszystkim Joe?” - spytałam.

„O, tak, dzieci w szkole cały czas o tym mówią. O jego żonie, tacie i synu i o tym, jak po tym wszystkim jest samotnym wilkiem, gorącym samotnym wilkiem, gorącym, super fajnym, samotnym wilkiem. Jak złapiesz go, będziesz jak… legenda” – Keira poinformowała mnie, po czym uśmiechnęła się i skończyła - „I my też będziemy legendami”.

„Tak, bo my też mieszkamy z Joe” - dodała Kate.

„I nazywamy go Joe, a nikt nie nazywa go Joe” - wtrąciła Keira.

„Tak, już jesteśmy po tym trochę legendą. Dane mówi wszystkim, że nazywamy go Joe. Uważają, że to bardzo fajne” - powiedziała Kate.

Nie podobało mi się, że wszyscy w szkole mówili o Joe, chociaż najwyraźniej uważali, że jest fajny. Było w tym coś, co mną wstrząsnęło.

Ale odpuściłam, wzięłam oddech przez nos, a potem powiedziałam - „Wiecie, Joe się wprowadza, nasz Joe, nie gorący, super fajny, samotny wilk Joe, o którym wszyscy mówią, a jego wprowadzenie czyni was legendą. Jest po prostu mężczyzną, może być dużym i silnym mężczyzną, ale ma uczucia”.

„Tak, uczucia do nas” – odpowiedziała Keira.

„I uczucia do ciebie” – powiedziała mi Kate.

„I my mamy do niego uczucia” – ciągnęła Keira.

„Ty też” – dokończyła Kate.

Tak, miałam, ale dobrze było wiedzieć, że one też.

„Lubicie go?” – zapytałam cicho.

„To Joe” – odpowiedziała po prostu Kate.

Tym sposobem powiedziała wszystko. Na pewno był Joe.

Spojrzałam na Keirę - „Zanim wrócił, wydawałaś się być zła…”

„Mamo, spoko” – przerwała mi – „Byłam zła, ale teraz mamy go z powrotem, a on wrócił, kiedy go potrzebowałyśmy”.

„Kiedy ty go potrzebowałaś” – Kate trzymała się swojego tematu.

„Ja…” – zaczęłam, ale Kate mówiła dalej.

„Kiedy wujek Sam…” - Przestała nagle mówić, odwróciła wzrok, przełknęła i spojrzała na mnie - „Kiedy wróciłyśmy do domu, byłaś na kolanach Joe, a on niósł cię przez pokój i…” - zawahała się i jej głosem opadł do szeptu - „Kiedy straciłyśmy tatę, nie miałaś kogoś, na kim mogłabyś się oprzeć, kogoś, kto by cię podtrzymał, bo to była praca taty, a jego nie było i dlatego ty…” - Wzruszyła ramionami i dokończyła - „Po prostu cieszę się, że Joe będzie w pobliżu”.

Poczułam, jak łzy kłują mi tyły oczu i wzięłam kolejny oddech przez nos, zanim zapytałam - „Jesteście pewne?”

Obie skinęły głowami, więc kontynuowałam - „Już za kilka miesięcy znowu porozmawiamy. To wasz dom. Chcę, żebyście czuły się w nim dobrze i komfortowo. Jeśli kiedykolwiek poczujecie się dziwnie, musicie ze mną porozmawiać”.

„Mamuśka, to nic wielkiego. Naprawdę. Tak. To jest Joe” - westchnęła Kate.

„Tak” - zgodziła się Keira - „tak”.

Boże, zachowywały się, jakby to nie było nic wielkiego i powinnam po prostu…

Zrelaksować się.

Myśląc tak, uśmiechnęłam się do siebie i też się broniłam.

„Staram się być dobrą mamą”.

„Nie musisz się starać” - powiedziała mi Kate.

Kolejne ssanie w brzuchu. Zdyszana.

Nigdy nie dostałam piękniejszego komplementu.

Ogarnęłam wzrokiem moje wspaniałe, cudowne dziewczyny, pochyliłam się do przodu na przedramionach opartych na blacie i powiedziałam - „Chcę tylko, żebyście były szczęśliwe.”

I na to Kate zapytała - „Tak, myślałaś kiedyś, że chcemy dla ciebie tego samego?”

Wtedy łzy napłynęły mi do oczu.

„Boże, kocham was” - wyszeptałam.

„Też cię kocham, Mamuśka” - odszepnęła Kate, również pochylając się, również ze łzami w oczach.

„Tak, ja też” - szepnęła Keira, pochylając się również ze łzami w oczach.

Zsunęłam się z przedramion, ale sięgnęłam i chwyciłam ich dłonie, ściskając je.

Wtedy Keira zapytała - „Gdzie oni są z mrożonym kremem?”

Kate i ja śmialiśmy się i wreszcie się odprężyłam. Było dobrze.

Były nawet szczęśliwe ze względu na mnie, na siebie, a nawet Joe i Keira miała rację. Dosyć ciężkich rzeczy, mieliśmy w tym więcej niż przeciętny udział. Nadszedł czas, aby przejść do deseru lodowego gorąca krówka z mrożonym kremem.

Puściłam je obie, wzięłam komórkę z blatu i zadzwoniłam do Joe.

Zadzwoniło dwa razy, po czym usłyszałam - „Yo”.

„Hej, rozmowa skończona, masz pieczęć aprobaty Dziewczyn Winters”.

„Dobrze wiedzieć, siostro” - powiedział Joe, brzmiąc, jakby się uśmiechał, no ale nasza rozmowa trwała około dziesięciu minut, więc wiedział, że jest złoty.

„Chociaż” - ostrzegłam - „stracisz to, jeśli nie wrócisz szybko do domu z kremem”.

„To trochę potrwa” – powiedział mi Joe.

„Jest kolejka?” - zapytałam.

„Nie wiem. Jesteśmy w centrum ogrodniczym” – powiedział Joe.

Zamrugałam do blatu, a potem spojrzałam między Kate i Keirą, zanim zapytałam - „Dlaczego jesteś w centrum ogrodniczym?”

„Kupuję ci nowy grill” – odpowiedział, a ja znów zamrugałam.

Mój stary grill na tarasie był przykryty plandeką, starą zniszczoną plandeką, co było dobre, ponieważ grill gazowy był jaszcze starszy i bardziej zniszczony. Zniszczył całą moją wizję tarasu z moimi meblami z kutego żelaza i kwiatami, więc został ukryty w kącie. Tim miał zamiar zbudować dla mnie wbudowany grill na naszym podwórku. Wszystko zaplanował, kupił nawet cegły, których zamierzał użyć, ale umarł, zanim mógł to zrobić.

„Kupujesz nowy grill?” - zapytałam, a Kate uśmiechnęła się do uśmiechniętej Keiry.

„Siostro, nawet nie chcę zaglądać pod tę plandekę” – odpowiedział Joe.

„To nie jest ładne, ale działa”.

„Mężczyzna musi mieć grill, jaki musi mieć” - powiedział mi Joe.

„Co?”

„Nie grilluję kotletów na gównianym grillu” - powiedział Joe zamiast się powtarzać, ale utknęłam na myśli, że Joe grilluje cokolwiek.

Ty grillujesz kotlety?” - zapytałam.

Wydawał się nieco zniecierpliwiony, kiedy odpowiedział - „Vi, idę do sklepu spożywczego, grilluję kotlety. Jestem facetem, ale muszę jeść i dostajesz jedzenie w sklepie, a faceci grillują mięso, to właśnie robimy”.

„Więc umiesz grillować?” - zapytałam z wahaniem.

„Wiesz, jak Vinnie nauczył Benny’ego robić ciasto na pizzę?” - zapytał mnie Joe.

„Tak”.

„Cóż, mój tata potrafił zrobić jedną dobrą rzecz, grillować, i nauczył mnie, jak to zrobić. Więc tak, umiem grillować”.

„Okej”.

„Skończyliśmy rozmowę?”

„Um… jak długo będziesz?”

„Dużo dłużej, jak jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać”.

Uśmiechnęłam się do telefonu, a potem powiedziałam mu - „Dziewczyny i ja możemy być w sklepie, kiedy wrócisz”.

„Byłoby to głupie, skoro zabrałem ze sobą twoją listę”.

„Idziesz do sklepu?” - odetchnęłam, myśląc zarówno o twardym samcu alfa Joe wędrującym po alejkach sklepu spożywczego (co samo w sobie było szokujące i już dzień wcześniej stawiłam czoła niemożliwości tego, ale była to taka niemożliwość, że była warta dalszych emocji) i o fakcie, że nie musiałam iść do sklepu spożywczego (co było mile widzianą odmianą).

„Cholera” - mruknął do telefonu, najwyraźniej nie chcąc ponownie rozmawiać o sklepie spożywczym.

„Dobra, kup grill, idź do sklepu, bądź domatorski” - powiedziałam szybko - „tylko nie zapomnij o kremie”.

„Nie zapomnę”.

„Do zobaczenia później”.

„Tak” - po czym zawołał - „Vi?”

„Tak, Słonko?”

„Wszystko jest dobrze”.

„Co?”

„My” - powiedział, znowu poczułam się zdyszana, bo podobał mi się pomysł „nas”, że on to lubił, że wiedział, że mnie dostał, dostał dziewczyny i chciał tego, chciał, żeby to było dobre, a on kontynuował - „Dziewczyny są w domu, jesteśmy razem, wszystko jest w porządku. Teraz się zrelaksujesz, kochanie?”

Przechyliłam głowę na bok i wyszeptałam - „Tak”.

„Będę wkrótce w domu”.

Tak, chciał i to mi się najbardziej podobało.

„Tak” - szepnęłam - „później, Słonko”.

„Później, siostro”.

Zamknęłam telefon i spojrzałam na moje dziewczyny.

„Dostajemy nowy grill” – oznajmiłam i obie się uśmiechnęły.

*****

Joe i Dane nie kupili grilla.

Kupili grill, który był lepszy niż wszystkie inne grille. Zajęło im godzinę ustawienie go na moim tarasie. Był lśniący i ogromny i całkowicie pasował do mojej wizji tarasu.

Potem załadowali stary, zniszczony grill i zabrali go na wysypisko.

Potem wrócili i Joe grillował kotlety. Zjedliśmy jego kotlety z moją domową sałatką ziemniaczaną i blanszowaną zieloną fasolką w sosie sezamowym. Skończyliśmy to z moimi domowej roboty deserami lodowymi z gorącą krówką, ogromnymi strugami bitej śmietany, posiekanymi orzechami i wiśniami.

Joe się nie mylił. Jego ojciec musiał być mistrzem grillowania, tak jak Vinnie był mistrzem w robieniu pizzy. Grillowane kotlety Joe były najlepsze, nawet lepsze niż kotlety Tima, a Tim umiał obsłużyć grilla.

Jedliśmy na tarasie.

Przez całe popołudnie i wieczór, udając, że ma coś do zrobienia na swoim podwórku, ale tak naprawdę wścibsko, Tina wychodziła raz na jakiś czas, aby obejrzeć kolejne czynności: ustawianie grilla, robienie kotletów, rodzinę jedzącą na tarasie.

Tina nie wyglądała na zadowoloną z nagłego udomowienia Joe.

Zemsta była słodka.

*****

„Siostro?” - Joe zawołał, kiedy byliśmy w łóżku, ja byłam w jego koszulce, z policzkiem do jego klatki piersiowej, jego serce biło mi w uchu i byłam w połowie drogi do snu.

„Tak?”

„Za pierwszym razem, powinnaś mi zrobić gorący deser lodowy”.

Podniosłam głowę i spojrzałam w kierunku jego twarzy, chociaż tak naprawdę nie mogłam go zobaczyć, bo było ciemno.

„Co?”

„Zanim wypieprzyłem cię po raz pierwszy, powinnaś zrobić mi gorącą krówkę”.

„Czemu?” - zapytałam.

„Nie wypieprzyłbym cię. Zabrałbym cię do Vegas”.

„Vegas?”

„Ożenił bym się z tobą, Vi” - powiedział, brzmiąc, jakby był bliski śmiechu.

„Co?” - westchnęłam.

„Są tak dobre”.

„Czym są?”

Jego dłoń zacisnęła się na tył mojej głowy i ponaglił, zdecydowanie się teraz śmiejąc - „Bądź ze mną, Słonko. Twoje lody. Są tak dobre”.

Moje lody były dobre, uwielbiałem moje lody. Gorąca krówka była przepisem Bei, ale ulepszyłam ją po prostu dodając odrobinę cynamonu.

Mimo to zapytałam - „Nie powiedziałbyś mi, że ze mną skończyłeś, gdybym zrobiła ci deser lodowy, a zamiast tego byś mnie poślubił?”

„Tak”.

„Próbujesz mnie wkurzyć, kiedy prawie śpię?”

„Po prostu daję ci wskazówkę na temat tego, co mnie uszczęśliwi”.

Podniosłam się wyżej - „Próbujesz mnie wkurzyć, kiedy prawie śpię”.

Skulił się, jego ramiona otoczyły mnie i nagle znalazłam się na plecach, z Joe na mnie.

Z ustami przy moich, wymamrotał - „Drażnię się z tobą, kochanie”.

„Nie lubię, jak mi dokuczają”.

„Więc ktokolwiek to robił, nie zrobił tego dobrze” - szepnął.

Zaparło mi oddech, moje ciało znieruchomiało i wpatrywałam się w jego ocienioną głowę w ciemności.

Pamiętał wszystko.

„Joe” - odszepnęłam.

Jego usta przesunęły się od moich do mojego ucha i mruknął.

„Nie wymawiaj tak mojego imienia w tym łóżku, chyba że chcesz, żebym cię zerżnął, Vi”.

Moje ramiona objęły go, moje dłonie prześlizgiwały się po skórze jego pleców, moja głowa była lekko odwrócona tak, że moje usta były przy jego uchu i szepnęłam - „Joe”.

Zaśmiał się miękko do mojego ucha.

Potem mnie zerżnął.

*****

W środku nocy obudziłam się szarpnięciem, oddychając ciężko, wizja ze snu wciąż mnie trzymała.

„Siostro”.

„Ze mną wszystko w porządku”.

Leżeliśmy na łyżeczki, jego ramiona zacisnęły się wokół mnie, a ja wcisnęłam się tyłem w jego ciało.

„Ten sam sen?” - zapytał.

„Trochę inaczej, ale głównie tak” - odpowiedziałam.

Joe przysunął się bliżej, oddając mi trochę swojego ciężaru, przyciskając mnie do łóżka, a jego wielkie ciało owinęło mnie kokonem.

„Chcesz mi powiedzieć, co to jest?” - zapytał.

„Nie, nie, muszę odpuścić”.

„W porządku, siostro”.

„Po prostu trzymaj się blisko” - szepnęłam.

„Nigdzie się nie wybieram”.

„Dobrze”.

Poczułam jego twarz we włosach, jego oddech poruszał nimi i trzymał mnie blisko siebie tak, że jego ciało było ochronną skorupą, dopóki nie zasnęłam.

*****

W niedzielę Joe (i Dane) dowiedzieli się, co oznacza przynależność do klanu Dziewcząt Winters, kiedy wszyscy poszliśmy obejrzeć wyposażenie łazienek i kuchni.

Wizje Kate i Keiry dotyczące domu Joe bardzo ze sobą kolidowały, nie mogły się w niczym zgodzić, a dyskusja nabrała tempa.

W sklepie trzecim, kiedy sprzedawca się wycofywał, Dane udawał, że dostał wiadomość, a ja miałam interweniować, Joe wkroczył.

„Racja” - powiedział w rozkazujący sposób, zarówno Kate, jak i Keira przestały się kłócić i spojrzały na niego - „Kate, weź kuchnię, Keira łazienkę…” - zwrócił się do mnie - „Vi, ty wybierasz farbę i dywany”.

„Chcę kuchnię” - Keira nierozsądnie wtrąciła się, a Joe spojrzał na nią, więc zamknęła usta.

„To spoko, bo wolałabym łazienkę” - powiedziała Kate.

„Może być” - zarządził Joe, a dziewczyny uśmiechnęły się.

Proste, logiczne i wykonalne.

Cholera, był jak Superman.

*****

W poniedziałek wróciłam do pracy, Kate też, Dane pojechał do domu do swoich rodziców i poradziliśmy sobie w pierwszym dniu życia tak, jak miało to być, bez żadnych prawdziwych dramatów.

Ulżyło mi, jak zobaczyłam, że obie dziewczyny zachowywały się tak, jakby Joe w naturalny sposób dopasował do domu, ale stało się jasne, że Joe nie uważał tego za tak naturalne. Joe miał różne rzeczy na głowie.

Stało się to jasne pod koniec dnia, kiedy zmywałam makijaż w łazience, Joe był w moim łóżku i myślałam o naszym wieczorze.

Kiedy wróciłam do domu z pracy, Kate była już w domu, a Keira przyjechała dziesięć minut po mnie. Cały dzień leżała przy basenie Heather, poświęcając się budowaniu swojej opalenizny na najwyższym możliwym poziomie przed rozpoczęciem szkoły. Kiedy Keira wróciła do domu, Joe powiedział nam, że zabiera nas na posiłek do Shanghai Salon. Byłam zachwycona tym pomysłem, bo oznaczało to, że nie musiałam gotować. Dziewczyny były zachwycone, bo uwielbiały chińskie jedzenie.

Kiedy wróciliśmy, Joe rozmawiał przez telefon, co trwało chwilę, a dziewczyny i ja włączyliśmy film. Kate siedziała w fotelu, Keira i ja leżałyśmy wyciągnięte na kanapie, Keira przede mną, obejmowałam ją ramieniem, co nie było niczym niezwykłym dla nas (lub dla mnie i Kate). Nie było też niczym niezwykłym dla Tima i jednej z dziewczyn, kiedy żył.

Joe odbierał telefon w gabinecie, usłyszałam, jak się skończył, a potem poczułam, jak zbliżał się do tyłu kanapy.

Potem poczułam, jak wysuwają się zza mnie poduszki i obie z Keirą spojrzałyśmy w górę, gdy Joe przyłożył biodro do kanapy, a potem przewrócił się na nią, wsuwając się za mnie. Położył się z łokciem na kanapie, z głową w dłoni, jego oczy powędrowały do telewizora, gdy jego ramię okrążyło zarówno Keirę, jak i mnie.

Leżałam nieruchomo i bez tchu, ale patrzyłam na córkę.

Była nieruchoma i bez tchu, z wykrzywioną szyją, patrząc na mnie.

Potem jej twarz zrobiła się łagodna, jej usta odchyliły się na końcach w górę i przytuliła się do mnie, zmuszając mnie do przytulenia się do Joe, jego ramię zacisnęło się, moje ciało rozluźniło się i oglądaliśmy film. Ale zanim spojrzałam z powrotem na ekran, zerknęłam na Kate, aby zobaczyć jej oczy w telewizorze, ale jej usta były wykrzywione jak u jej siostry.

A kiedy zmywałam makijaż, zdałam sobie sprawę, że to Joe podkreślał swoje roszczenia do nas prywatnie i publicznie. Byłyśmy jego, chciał, żebyśmy to wiedziały i chciał, żeby wszyscy inni też to wiedzieli.

Patrzyłam na siebie w lustrze, myśląc o tym, jak Mike powiedział mi, że Joe powiedział mu, że da mi wszystko. Kiedy Mike mi to powiedział, nie wiedziałam, co to znaczy, po prostu wiedziałam, że ta obietnica jest genialna.

Teraz wiedziałam, co to znaczy.

Miałam kiedyś wszystko, a co więcej, moje córki to miały i w pewnym sensie nie myślałam, że to może się zacząć od nowa. Świat się skończył, gdy wszystko zostało odebrane, nie tylko mnie, ale i moim córkom.

Joe oddawał to mnie i moim dziewczynom.

Stojąc w łazience, poczułam, że moja strona wagi runęła, była tak wypełniona przez Joe.

Wyszłam z łazienki do sypialni i nie patrzyłam na Joe, gdy podeszłam do drzwi i je zamknęłam. Potem odwróciłam się, moje oczy powędrowały do Joe w naszym łóżku i podeszłam do jego końca. Stałam tam i, gdy Joe patrzył w milczeniu, ściągnęłam jego koszulkę, ściągnęłam majtki i wyszłam z nich, a następnie wpełzłam na czworakach w górę jego nóg. Pocałowałam jego brzuch, a potem zsunęłam kołdrę.

„Siostro” - mruknął.

Wzięłam go w rękę i wsunęłam do ust.

„Chryste, siostro” - jęknął, jego duże dłonie odsuwały moje włosy na boki i przytrzymywały.

Nie wiedząc, jak dać mu wszystko, dałam mu wszystko, co mogłam, sprawiając, że doszedł moimi ustami.

Kiedy skończyłam, szarpnął mnie przez swoje ciało, wepchnął moją twarz w swoją szyję, a jego ręka wsunęła się między moje nogi i zmusił mnie do dojścia palcami.

To był Joe, równoważący wagę.

„Wszystko dobrze?” - Joe mruknął, kiedy moje tętno wróciło do normy, jego palce wciąż delikatnie przesuwały się po wilgoci między moimi nogami.

Tak, było dobrze.

Tyle że właśnie wtedy odkryłam, że chciałam sprawiać, aby strona wagi Joe była cięższa niż moja.

Przez resztę mojego życia.

Ale szepnęłam mu w szyję - „Tak”.

Jego ręka ześlizgnęła się i przeniósł mnie na bok.

„Śpij, siostro” - rozkazał cicho.

„Okej, Joe” - odpowiedziałam, jego ręka powędrowała do mojego biodra, by rysować jego przypadkowe wzory, a mój umysł wypełnił się sposobami na zachwianie równowagi.

Zasnęłam niewiele wymyślając.

*****

Koszmar powrócił tej nocy. Obudził mnie i Joe, a on mnie trzymał tak długo, aż mój oddech się ustabilizował, a drżenie ustąpiło z mojego ciała.

Zrobił to po cichu, ale kiedy się ustabilizowałam, Joe przemówił.

„Nie podoba mi się to gówno, Vi”.

„To minie”.

„Nie podoba mi się to” - powtórzył.

„Będzie dobrze”.

„Miałaś to, kiedy zmarł Tim?” - zapytał.

„Nie” - odpowiedziałam.

„Cholera” - mruknął.

„Będzie dobrze”.

Jego ramiona ścisnęły mnie, a potem powiedział - „Tak”.

Ale nie brzmiał na przekonanego.

*****

We wtorek rano, kiedy piłam kawę, a dziewczyny jeszcze spały, Joe wyszedł przed dom, co robił od samego początku każdego ranka, odkąd się wprowadził. Wiedziałam dlaczego i postanowiłam udawać, że tak się nie działo.

Tego ranka nie mogłam, ponieważ Joe wrócił, stanął w drzwiach i spojrzał na mnie.

„Chodź tutaj, siostro”.

Na początku spanikowałam, a potem zobaczyłam, jak drżą mu usta, więc podeszłam do drzwi i poszłam za Joe na zewnątrz i na moje podwórko.

Spojrzał na dom Tiny, więc spojrzałam tam, a potem się zagapiłam.

Podwórko przed domem, jej drzewa, jej płot, jej krzaki, wszystko było pokryte papierem toaletowym.

Kiedy otrząsnęłam się z szoku, gdy zobaczyłam białe, zasłane papierem toaletowym podwórko Tiny, wyrwał mi się zduszony chichot.

„Wiesz coś na ten temat?” - Joe zapytał, a ja spojrzałam na niego i pokręciłam głową.

„Nie” - skłamałam.

Joe spojrzał na dom Tiny i zauważył - „Wygląda mi na dzieło Jessie Rourke”.

Mylił się. Papier toaletowy był pomysłem Dee.

Milczałam.

Joe znów na mnie spojrzał - „Mamy tutaj wojnę?”

„Wojna?” - spytałam.

„Zemści się?”

Myślałam, że to bardzo mało prawdopodobne, aby Tina zemściła się na pickupie Joe na moim podjeździe, ale była suką, a ja nie. Co ja mogłam wiedzieć, co robiły suki?

„Um…” - wymamrotałam.

„Jak będzie pieprzyła się z twoim podwórkiem, siostro, mamy problemy” - ostrzegł Joe, po czym zasugerował - „więc może powinnyście pogadać, załatwić to”.

„Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze” – zapewniłam go, nie chcąc znowu rozmawiać z Tiną.

„Jak nie będzie, będę musiał się przebić, wtedy naprawdę nie będzie dobrze” – powiedział mi Joe.

„Joe…”

„Pogadaj z nią”.

„Joe…”

Zbliżył się, pochylił brodę i przybrał swój złowrogi wygląd.

„Siostro, porozmawiaj… z… nią”.

Próbowałam zdecydować, czy powinnam zadzierać z Joe, kiedy wyglądał złowrogo.

Zajęło mi to pół sekundy, zanim zdecydowałam się nie zadzierać z Joe, kiedy wyglądał złowrogo.

„W porządku” - mruknęłam.

„Kurwa” - Joe mruknął w odpowiedzi, patrząc na Tinę - „Jak w końcu znalazłem kobietę, ta zaprzyjaźnia się z Jessie Rourke, a jest wrogiem z Tiną Blackstone” - Ponieważ brzmiał na zirytowanego, zaproponowałam - „Zrobię jej babeczki”.

Joe spojrzał na mnie i nie powiedział ani słowa.

Przygryzłam wargę.

Joe spojrzał na moje usta, potrząsnął głową, objął mnie ramieniem i odprowadził z powrotem do domu.

*****

Kiedy wróciłam do domu po pracy tego wieczoru, Joe nie było w domu, podobnie jak Kate i Keira.

Miałam trzy notatki, dwie od Kate, jedną od Keiry.

Notatka pierwsza:

Rodzice Heather zabierają nas do Costa’s. Mogę założyć nową sukienkę, która wygląda niesamowicie z moją opalenizną! Nie martw się, użyję pieniędzy Joe, aby zapłacić za siebie. Wyślę ci SMS-a, gdy będę w drodze do domu.

xxooxxoo-Keira

Zastanawiałam się, czy to były stare pieniądze Joe, czy nowe pieniądze Joe, które dał jej, żeby poszła do Costa’s. Postanowiłam zapytać o to później, kiedy nie byłabym zmęczona po całym dniu pracy lub, na przemian, w ogóle nie pytać, biorąc pod uwagę, że jestem zmęczona po całym dniu pracy, mój nastrój był nieprzewidywalny i nie byłam pewna, co czułam z tym, że Joe może dać Keira więcej pieniędzy.

Notatka druga:

Joe powiedział, że idzie do biura i będzie w domu niej więcej wtedy, kiedy Ty wrócisz do domu.

xoxoxo-Kate

Najwyraźniej Joe nie pisał notatek. Na szczęście Kate to robiła.

Notatka trzecia:

Dane i ja idziemy do kina. Wrócimy około dziewiątej.

Kocham cię!

xoxoxo-Kate

Byłam sam w domu (znowu), więc poszłam do skrzynki pocztowej, odebrałam pocztę, pomachałam do Myrtle, wróciłam, wypuściłam Moocha z jego pudełka, a następnie wypuściłam go na zewnątrz, zabierając ze sobą moją pocztę, aby ją otworzyć, podczas gdy patrzyłam na Moocha. Kiedy już posortowałem pocztę, Mooch i ja wróciliśmy, rzuciłam pocztę na blat i poszłam do lodówki, próbując zdecydować, co zrobić na kolację.

Stojąc w lodówce, usłyszałam pickupa Joe na podjeździe. Zamknęłam lodówkę, wciąż nie wiedząc, co zrobić na kolację, i przeniosłam się, by otworzyć szafkę i wpatrywać się w nią z nadzieją na inspirację.

Joe wszedł bocznymi drzwiami, skierowałam na niego wzrok, on już na mnie patrzył i powiedział - „Hej siostro”.

Uśmiechnęłam się do niego - „Hej Joe”.

Podszedł prosto do mnie, objął mnie ramieniem w pasie, pochylił głowę, a jego usta dotknęły moich, by pocałować mnie mocno i z zamkniętymi ustami.

„Gdzie są dziewczyny?” - zapytał, kiedy podniósł głowę i wtedy myślałam, że mój nastrój nie jest już nieprzewidywalny, teraz, gdy Joe był w domu i pocałował mnie (nie wspominając, że jego pytanie oznaczało, że nie wiedział, że Keira była w domu tylko u Costa’s, co oznaczało, że nie dał jej pieniędzy).

„Kate i Dane są w kinie. Keira jest w Costa’s z rodziną Heather” - poinformowałam go, skinął głową, ale nie skomentował, więc zapytałam - „Jesteś głodny?”.

„Mógłbym zjeść”.

„Masz ochotę na cokolwiek?”

Jego oczy stały się intensywne, a jeden kącik jego ust uniósł się w uśmieszku i był to nowy wygląd, który sprawił, że moje nogi się chwiały.

Zignorowałam drżenie nóg i skłoniłam go do skupienia się - „Do jedzenia”.

Puścił mnie i mruknął - „Stek”.

„Nie mamy steków” - powiedziałam mu.

„Pojadę po trochę” - odpowiedział, podnosząc moją pocztę i zaczynając ją przeglądać.

„Zrobię krótką listę i pojadę z tobą” - powiedziałam mu, a on znowu się nie odzywał, kiedy podeszłam do lodówki i wzięłam bloczek papieru z magnesem z tyłu, który był na drzwiach lodówki, otworzyłam szufladę na śmieci i wyjęłam długopis.

Zapisywałam rzeczy potrzebne do steków, kiedy Joe się odezwał.

„Musisz zadzwonić do swojego banku, a podam ci numer Lindy, abyś mogła umówić się na przeniesienie swoich poleceń zapłaty za kredyt hipoteczny na moje konto”.

Podniosłam głowę, a moje zdziwione oczy skierowały się na niego.

„Co?” - zapytałam.

Rzucił moją pocztę i zwrócił się do mnie, nie odpowiadając na moje pytanie, ale mówiąc - „Media też. Lindy się tym zajmie”.

„Co?” - powtórzyłam.

„Kredyt hipoteczny i media na moje konta” - odpowiedział Joe, a ja zmieniłem pytanie.

„Czemu?”

„Czemu?” - powtórzył Joe.

„Tak, hm… dlaczego?”

„Mieszkam tutaj, siostro” - odpowiedział Joe.

„Tak, ale to jest…”

Joe mi przerwał - „Zapłacę za siebie”.

Potrząsnęłam głową z zakłopotaniem, potem to zrozumiałam i powiedziałam - „Okej, jestem z tym spoko, ale możesz po prostu dać mi udział, jedna czwarta jest sprawiedliwa”.

„Zapłacę również za was”.

Zamrugałam, z powrotem zdezorientowany - „Nie rozumiem”.

Joe oparł biodro o ladę i przyjrzał mi się, zanim zapytał - „Czego nie rozumiesz?”

„Płacisz za nas. To znaczy, to hojne, ale niepotrzebne. I naprawdę nie ma potrzeby zmieniać poleceń zapłaty dla kredytu hipotecznego i usług komunalnych na zaledwie kilka miesięcy”.

Brwi Joe uniosły się, a jego twarz pociemniała, zanim zapytał cicho - „Kilka miesięcy?”

„Tak, jeśli chcesz mieć swój wkład dopóki zostajesz, cieszę się, że to robisz. Ale nie musisz płacić wszystkiego i nie musimy zmieniać poleceń zapłaty, ponieważ ja będę musiała je zmieniać z powrotem, a to jest wrzód na tyłku”.

„Dopóki zostaję?” - zapytał Joe, przyglądał mi się jeszcze uważniej i zaczynał wyglądać trochę przerażająco.

„Tak, dopóki zostaniesz, dopóki twój dom nie zostanie wyremontowany”.

„Sprzedam dom, kiedy będzie już gotowy, Vi, powiedziałem ci to.”

„Tak, cóż…” - urwałam, ponieważ dość późno dotarło do mnie, że jeśli sprzedaje swój dom, oznaczało to, że się przeprowadzi, a nie będzie mieszkał obok. Wtedy dotarło do mnie, że ma dom na Florydzie i zastanawiałam się, czy to tam się przeprowadzi, co oznaczałoby związek na odległość lub, co gorsza, koniec „nas”.

A gdyby to była Floryda, oznaczałoby to koniec, o którym wiedział już wtedy, zanim się wprowadził.

Na tę myśl mój nastrój wrócił do nieprzewidywalnego i zapytałam nieco ostro - „Gdzie się wyprowadzisz po remoncie domu?”

„Nigdzie się nie wybieram”.

„Ale jeśli sprzedajesz…”

„Zostaję tutaj”.

„Tak, ale wtedy twój dom zostanie sprzedany i nadchodzi jesień, a potem zima. Jedziesz na Florydę?”

Joe położył rękę na blacie i pochylił się lekko w moją stronę.

„Vi, trzymaj się mnie, tak? Zostaję tutaj”.

Stawał się niecierpliwy, ale ja też. Nie wspominając, że nie byłam aż tak zachwycona jego protekcjonalnym zachowaniem.

„Tak, wiem o tym, Joe. Ale co dalej? Powiedziałeś, że spędzałeś zimę na Florydzie. Czy to tam zmierzasz?”

„Nie, zostaję tutaj”.

„Na jak długo?” - zapytałam.

„Jezu. Wystarczająco długo, by spłacić pieprzony kredyt hipoteczny i media” - odpowiedział, tracąc cierpliwość - „Jak długo to ci mówi, że zostaję?”

Patrzyłam na niego, nie rozumiejąc, a potem zrozumiałam, a moje usta otworzyły się.

Joe zauważył i powiedział z łagodnym, ale niezaprzeczalnym sarkazmem - „To wszystko, kochanie, widzę, że dotarło”.

Przechodziłem od zniecierpliwienia do złości, a także nadal byłam zdezorientowany z tylko odrobiną strachu - niestabilna kombinacja.

„Wprowadzasz się?”

Patrzyłam, jak jego brwi zmarszczyły się, zanim powiedział - „Już się wprowadziłem”.

„Tak, na dwa miesiące” - odparłam.

„Nie, na dobre” - odpalił.

Potrząsnęłam głową, oszołomiona tą wiadomością i powiedziałam - „Nie zgodziłam się na to”.

„Nie dałem ci właściwie wyboru, widząc, jak grałeś w gry, pieprzyłaś innego faceta i musiałem postawić swoje roszczenie. Zrobiłem, jestem tutaj, zostaję”.

Zdezorientowanie i przestraszenie oddaliły się, a gniew wskoczył na swoje miejsce.

„Co powiedziałeś?” - wyszeptałam.

„Słyszałaś mnie”.

„Nie pieprzyłam Mike’a” - warknęłam.

„Racja” - odpowiedział, tym razem sarkazm był mniej łagodny.

„Nie pieprzyłam!” - mój głos się podniósł.

Głos Joe nie podniósł się, zniżył, co było jeszcze bardziej przerażające.

„Złapałaś go na hak. Miałem dobry smak, Vi, człowiek może to złapać tylko wtedy, gdy miał smak”.

Nie mogłam uwierzyć.

Położyłam ręce na biodrach i odpowiedziałam - „Tak, Joe, miał smak. To wszystko, co miał”.

Kiedy Joe odparł, jego twarz zrobiła się przerażająca - „Powiem to raz, siostro, nie jest to dobry pomysł, aby opowiadać mi o tym gównie”.

„Skończyliśmy!”

„Nigdy nie skończyliśmy, zaczęliśmy, kiedy błagałaś mnie, żebym cię przeleciał i nigdy się nie skończyliśmy”.

Dwa razy zerwałeś ze mną!” - Tak, mój głos zdecydowanie się podniósł.

„Nie dwa razy, to ty próbowałaś zakończyć to za drugim razem”.

Skończyłam to”.

„Nawet nie blisko”.

„Skończyliśmy!” - Powtórzyłam.

„Nie skończyliśmy”.

„Tak!”

„Vi, odkąd zaczęliśmy, byłem w domu dwa razy, kiedy nie było cię w moim pieprzonym łóżku. Jak to się do cholery skończyło?”

Nie wiedziałam, czy to prawda, chociaż myślałam, że tak, ale to nie miało znaczenia. Nadal skończyliśmy. Wiedziałam jednak, że nigdy nie przekonam do tego Joe.

Dlatego warknęłam - „To śmieszne walczyć o to”.

„Masz absolutną rację” - odgryzł się, sprawiając wrażenie, jakbym to ja była śmieszna.

Nie podobało mi się to ani trochę, dlatego oświadczyłam - „Nie wprowadzisz się na dobre”.

Jego twarz zmieniła się od przerażającej do złowrogiej, zrobił dwa kroki w moją stronę, jego nogi były długie, co oznaczało, że wszedł moją przestrzeń i spojrzał w dół na mnie.

„Już się wprowadziłem” - uciął.

„Nie możesz. To za szybko. Dziewczyny…”

„Tak, dziewczyny. Lepiej dla nich, żebym się wprowadził, a potem wyprowadził się bez żadnego pieprzonego powodu, a potem znowu się cholernie wprowadził?”

Wkurzyło mnie to, ale miał rację, więc zmieniłam strategię.

„Nawet nie byliśmy na randce!” - krzyknęłam.

Patrzył na mnie, jakby nie wiedział, kim jestem, a potem mruknął z irytacją - „Jezu Chryste”.

„Joe…” - zaczęłam, ale jego ręka podniosła się, zrobiła to tak szybko, zahaczył mnie z tyłu na karku i wciągnął do siebie i do góry. Upadłam w jego ciało, moje ręce powędrowały do jego klatki piersiowej, on zgiął się w talii i szyi, a jego twarz znalazła się tuż przy mojej - „Tak cholernie śmieszna i nieświadoma, jak jesteś teraz, kiedy ty taka nie jesteś, to jesteśmy my, to jest dobre, to jest miejsce, w którym jesteśmy i tu jesteśmy. Już tobą nie kręcę. Mówiłem ci, wprowadzam się i sprzedaję swój dom. Sprzedaż mojego domu oznacza, że nie mam domu, co oznacza, że się wprowadzam” - Potem skończył, teraz brzmiąc nie tylko na wściekłego, ale i sfrustrowanego moją głupotą - „Chryste, Vi, co myślałaś?”

Nie wycofałam się, nawet wiedząc, że traci panowanie nad sobą, był większy ode mnie, silniejszy i bardziej przerażający ode mnie - „Oczywiście myślałam, że zostaniesz, dopóki twój dom nie zostanie wyremontowany”.

„Tak, żeby został sprzedany. Co wtedy?”

„Nie myślałam o tym!”

„Nie, nie myślałaś, ale to nie znaczyło, że ci kurwa nie powiedziałem”.

„Też tego nie przeliterowałeś!” - warknęłam.

„Może zechciałabyś nauczyć się dochodzić do oczywistego wniosku” – zasugerował.

„A ty może zechciałbyś się dowiedzieć, że to ja, taka jestem. Zawsze mam na głowie milion rzeczy. Nie potrzebuję więcej, więc musisz to przeliterować”.

Nie odpowiedział, tylko trzymał buzię zamkniętą, ale widziałam naprężenie mięśnia w szczęce.

„Musimy porozmawiać o tym, że się wprowadzasz” - kontynuowałam, a jego drugie ramię objęło mnie w pasie, przyciągając do jego ciała i zrobił to mocno, więc moje ręce znalazły się między nami.

„Wprowadziłem się.”

„Joe…”

Przerwał mi mówiąc - „Siedemnaście lat… nie, dłużej… czekałem na ciebie, czekałem na te dziewczyny. Jesteś tutaj, odpuszczam sobie moje gówno i w końcu, kurwa, ruszam dalej od tego wszystkiego, zmierzam do czegoś dobrego w moim życiu, czegoś, dla czego można się budzić i wstawać z łóżka i nie porzucę tego z powodu twoich włączeń. Ty i ja: nie ułatwiłem tego, przyznaję, ale to już załatwione. Musisz to przezwyciężyć, albo nigdy nie ruszysz dalej. Ja ruszam dalej, a Kate i Keira ruszają się ze mną. Tylko ty nadal się opieprzasz”.

Znowu poczułam się zdyszana, więc musiałam wydusić swoje - „Joe…”

„I nie będę żyję pod groźbą przypominania tego, jak to się zaczęło, Vi. Spieprzyłem, wiesz dlaczego, wyjaśniłem to. Jak nie akceptujesz tego, ciągle dajesz mi za to gówno, to będziemy mieli problemy, których nie możemy przezwyciężyć, a potem pójdę inną drogą, a ty wrócisz tam, gdzie, kurwa, zaczęłaś”.

Poczułam, że moje ciało jest napięte - „Grozisz, że odejdziesz?

„Nie będę żył pod tą groźbą” - powtórzył.

„Jak możesz grozić, że odejdziesz, kiedy kłócisz się o pozostanie?” - domagałem się odpowiedzi (i zrobiłam to głośno).

„Do diabła, do pieprzonej cholery” - wycedził, prawie warcząc, a potem puścił mnie, odwrócił się, zerwał kartkę z górnej części bloczka i stwierdził - „Kupię steki. Uporządkuj sobie pieprzoną głowę, kiedy mnie nie będzie”.

Kiedy stałam w kuchni i gapiłam się na niego, zagwizdał na psa i obaj: Mooch i Joe wyszli (no cóż, Mooch trochę kłusował), poszli do jego pickupa i pojechali do sklepu.

Dlaczego wziął Moocha, nie miałam pojęcia i byłam zbyt zła, żeby się tym przejmować.

Czasu, który spędził w sklepie, nie spędziłam, zgodnie z rozkazem, na sortowaniu mojej „pieprzonej” głowy. Zamiast tego myślałam, że Joe jest palantem i nigdy nie powinnam była z nim zaczynać. Spędziłam więcej czasu myśląc, że to nigdy nie zadziała, głównie dlatego, że był palantem.

Wrócił do domu z dwiema torbami z zakupami w jednej ręce, telefonem przy uchu w drugiej dłoni i Mooch’em, w psim niebie po tym, jak dostał przejażdżkę pickupem Joe, depczącym mu po piętach.

Pozostał przy telefonie, a ja uruchomiłam grilla na steki i doprawiłam je (doprawiałam też dobre steki: sól i pieprz, sól i sos Worcestershire, genialne), ugotowałam kilka młodych ziemniaków i przygotowałam wodę groszek, kiedy musiałabym go wstawić.

Potem zaniosłam steki na grilla i zaczęłam je rujnować (z Tiną siedzącą na swoim tarasie, czytającą czasopismo i pijącą koktajl), kiedy Joe wyszedł i wyrwał mi widelec prosto z ręki.

„Grilluję steki” - warknęłam, wpatrując się w niego.

„Tak, teraz ja grilluję steki” - uciął Joe, a potem bawił się gałkami.

„Co robisz? Mam to tak, jak chcę”.

„Jest za gorące, Vi”.

„Więc?”

„Spalisz je”.

Skrzyżowałam ręce na piersi, wyrzuciłam nogę, przechyliłam biodro i rzuciłam w odpowiedzi - „Robię wszystko dobrze przez prawie dwa lata bez twojej pomocy, myślę, że mogę upiec kilka pieprzonych steków”.

Spojrzał na mnie groźnie, a ja spojrzałam od razu, kiedy powiedział - „Racja”, wręczył mi widelec i odszedł.

Odwróciłam się z powrotem do grilla, zobaczyłam Tinę uśmiechającą się w moim kierunku, zignorowałam ją, poprawiłam pokrętła i skończyłam rujnować steki.

Joe nie miał szansy zjeść swojego zrujnowanego steku, skoro wystartował nie żegnając się.

Dodałam to do mojej listy powodów, dla których musiał się, kurwa, wynieść.

Keira i Kate były w domu przed Joe i obie zapytały, gdzie jest. Ponieważ mi nie powiedział, nie miałam odpowiedzi. Postanowiły, mądrze, nie dążyć do tego. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że bywały w pobliżu, kiedy walczyliśmy z Timem i wiedziały, o czym też nie zdawałam sobie sprawy, że umiem żywić wredną urazę. Więc schodziły mi z drogi.

W rzeczywistości było ciemno, dziewczyny spały, a ja byłam w łóżku, zanim Joe wrócił do domu i leżałam w łóżku naprawdę długo.

Wystarczająco długo, żeby ostygnąć, uporządkować głowę i przypomnieć sobie trzy rzeczy.

Po pierwsze, Joe nie miał siedemnastu lat z partnerem, aby ćwiczyć komunikację. Do diabła, ja miałam ten czas, a Tim i ja często wpadaliśmy w kłótnie, głównie dlatego, że on był porywczy, a kiedy wybuchał mój temperament, wybuchał ogromnie. Nie wiedziałam, jak długo Joe i Bonnie byli małżeństwem, ale nie sądziłam, że ona była aż tak dobra w komunikacji, a on z pewnością nie był. Musiałam mu trochę wrzucić na luz.

Po drugie, Jackie powiedziała mi, że jedynym sposobem na porażkę jest poddanie się, a to zawsze była pierwsza rzecz, o której myślałam, poddanie się z Joe. Musiałam przestać to robić.

I po trzecie, w samym środku kłótni powiedział, że czekał siedemnaście lat (nawet dłużej) na mnie i moje dziewczyny. Nie czekałam tak długo, aby go znaleźć, ale po stracie Tima czas na znalezienie Joe nie był zabawny i nigdy nie chciałam tego powtórzyć, więc nie mogłam sobie wyobrazić czekania przez siedemnaście lat, aby znaleźć kogoś, kogo obchodziłabym wystarczająco mocno, by spróbował życia z nami. Po tym wszystkim dałyśmy mu coś, po co miał się obudzić i wstać z łóżka, to też mi powiedział, i to było ogromne. Więc też musiałam przestać być suką.

Usłyszałam, jak wszedł do domu, potem do naszego pokoju, potem usłyszałam, jak jego ubrania uderzały o podłogę, a kilka sekund później poczułam to, gdy wszedł w łóżko.

Natychmiast wtoczyłam się w niego.

Jego ciało napięło się.

„Nie jestem w nastroju, siostro” – warknął z ostrzeżeniem, najwyraźniej nadal będąc wściekłym.

„Byłam suką” - odpowiedziałam, jego ciało napięło się, przycisnęłam się bliżej i dalej mówiłam - „Nie przemyślałam tego, mam zbyt wiele na głowie, ale jesteś ważny, powinnam była to przemyśleć i nie powinnam tracić panowania nad sobą, kiedy zostałam zaskoczona” - Pocałowałam go w szyję i wyszeptałam mu do ucha - „Przepraszam, Joe”.

Nie odpowiedział, jego ciało wciąż było napięte i zachowywał milczenie wystarczająco długo, abym wzięła głęboki wdech, zaryzykowała i zrobiła wszystko, co w mojej mocy, by nie poddawać się z Joe.

Więc usadowiłam się na nim okrakiem. Jego ręce podniosły się do moich bioder i chwyciły je, prawdopodobnie po to, by mnie odepchnąć, ale położyłam ręce po obu stronach jego głowy, zbliżyłam twarz do jego, trzymałam się i bacznie patrzyłam na niego przez ciemność.

„Wkurzę cię, kochanie, prawdopodobnie na tyle, że zechcesz odejść. Mam temperament i ty też, więc będziemy się kłócić. To nie będzie dobre, czasami nie będzie warte, ale jeśli mnie zostawisz, poczekam, aż wrócisz. A wrócisz, bo, czego oboje się nauczyliśmy, że to, co mamy, jest warte przezwyciężenia tego. Cokolwiek nas wkurza lub powstrzymuje, wiemy, że warto o to walczyć. Nie zrezygnuję z ciebie, Joe, obiecuję. Chcę tylko, żebyś ty obiecał mi to samo”.

On milczał, a ja zaczęłam się bać, więc przechyliłam głowę tak, że nasze czoła się stykały.

„Kochanie, nie rezygnuj ze mnie” - szepnęłam.

„Siostro, wróciłem do domu” - odpowiedział i uderzyło mnie to, że to zrobił, a także uderzyło mnie, że jego ręce wciąż trzymały moje biodra, ale nie, żeby mnie odepchnąć, nigdy nie próbował mnie odepchnąć. Chwycił mnie za biodra, aby utrzymać mnie tam, gdzie byłam. Gdyby zrezygnował ze mnie, nie wróciłby do domu, do mojego łóżka.

Więc moja wielka przemowa była trochę niepotrzebna.

„Och” - mruknąłem - „racja”.

„Jezu” - mruknął, a potem przeturlał się, aż znalazłem się na plecach, jego ciężar spoczywał na mnie, jego biodra między moimi nogami, a potem powiedział - „..nie jesteś naprawdę szybka, prawda?”

Gdyby powiedział to w sposób zły lub sarkastyczny, a nie zrezygnowany i odrobinę rozbawiony, straciłabym rozum.

Zamiast tego powiedziałam szczerze - „Zwykle nie jestem taka ciemna. Ale kiedy mój brat został zamordowany; Czekam na kolejny szalony prezent, który zostanie dostarczony do moich drzwi, co może spowodować, że moja głowa eksploduje; Zakochałam się w mężczyźnie, a on się wprowadził; i mam przyszłość, która obejmuje kolejne dziecko i muszę wymyślić, jak mam powiedzieć moim córkom, że mogą mieć brata lub siostrę w przyszłości, trochę się w tym poplątałam. W mojej obronie: większość kobiet by to zrobiła”.

„Co?” - Joe zapytał, kiedy przestałam mówić i zdałam sobie sprawę, że jego ciało znów stało się napięte, tak napięte, że wydawało się, że nawet jego komórki przestały się ruszać, tak mocno trzymał się na wodzy.

Przyłożyłam rękę do jego twarzy i odpowiedziałam - „Myślałam, że powiedziałeś, że chcesz mieć dziecko”.

„Przed tym”.

Pomyślałam przez chwilę i zapytałam - „Moja głowa eksploduje?”

Jego ciało poruszyło się, ale tylko po to, by wcisnąć moje głębiej w łóżko.

„Potem, Vi” - warknął, a ja znów się zdezorientowałam, ponieważ znowu brzmiał na niecierpliwego, bardzo niecierpliwego, bliskiego utraty niecierpliwości.

„Jestem w tobie zakochana?” - zapytałam cicho.

„Tak, kochanie, to”.

„Co z tym?”

„Co z tym?” - powtórzył.

„Tak, umm… czy ty… uh…” - Cholera! Nie był na to gotowy. Co ja miałam powiedzieć? - „Czy to dla ciebie za dużo? Czy powinnam…?”

Przerwał mi rycząc ze śmiechu. Rycząc. Tak głośno, że byłam prawie pewna, że obudził dziewczyny (i Moocha).

„Co jest zabawne?” - zapytałam go, a on wcisnął mi twarz w szyję, ale jego ręce zaczęły wędrować.

„Myślisz, że może zechciałabyś mi to powiedzieć?”

„Słucham?”

Podniósł głowę - „Kochanie, nadążaj za mną, bo to jest cholernie ważne”.

Poczułam, jak moja temperatura wzrasta, gdy mój gniew wzmaga się i robiłam co w mojej mocy, aby go zablokować.

„Nie nadążam za tobą, Joe. Może mógłbyś wyjaśnić?”

Jego usta zbliżyły się do moich i wyszeptał - „Jesteś we mnie zakochana”.

„Cóż, tak.”

„Nie pomyślałaś, że może powinnaś się tym ze mną podzielić?”

„Um… myślałam, że to zrobiłam”.

Pocałował mnie lekko, a potem jego usta odeszły, ale niedaleko, kiedy powiedział - „Pamiętałbym to, siostro”.

„Ale zrezygnowałam z Mike’a, a ty się wprowadziłeś”.

„Tak. Więc?”

„Ze mną i dziewczynami”.

Nie powiedział - „Tak. Więc?” - znowu pozwolił, by jego milczenie powiedziało to.

„Czy to nie mówi wszystkiego?” - zapytałam - „To znaczy, nie pozwoliłabym, żeby jakikolwiek facet wprowadził się do mnie i dziewczyn. Nie jestem taka. Musiałby coś dla mnie znaczyć, tak jak ty”.

Poczułam, jak jego ciało rozluźnia się na moim, zanim cicho zapytał - „Kiedy wiedziałaś?”

„Co?”

„Że się we mnie zakochałeś, kiedy wiedziałaś?”

Poczułam, że moja temperatura spada, a moja ręka wsunęła się w jego plecy i włosy - „Nie wiem. Po prostu wiedziałam” - odpowiedziałam cicho.

„Vi…” - wypowiedział moje imię, delikatnie ostrzegając.

Szybko, żeby to wyrzucić, ponieważ on będąc Joe nie zamierzał tego odpuścić, a kiedy to powiem, to sprawi, że zabrzmię głupio, powiedziałam mu - „Kiedy powiedziałeś: „Kochanie, nie masz na sobie butów” drugiej nocy, gdy byliśmy razem w twoim domu”.

Od razu odpowiedział - „Wiedziałem, że to jesteś tą jedyną, kiedy stałaś w moim salonie, mając na sobie te głupie buty, koszulę nocną i ten nędzny szlafrok”.

„To była noc, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy”.

„Tak”.

Byłam jedyną dla Joe i on wiedział o tym pierwszej nocy, kiedy się spotkaliśmy.

Wiedział, że jestem tą jedyną. Jedyna. Jedyna.

I wiedział o tym pierwszej nocy, kiedy się spotkaliśmy.

Poczułam, jak łzy pieką mnie w oczy, a druga ręka owinęła się mocno wokół niego.

„Joe” - szepnęłam.

Jego usta ponownie przywarły do moich, gdy jego ręce uniosły moje nogi, by owinąć je wokół bioder, i odszepnął - „Kocham cię, kochanie” - Poczułam, że mój oddech urywa się, a łzy pociekły mi z kącików oczu, ale jeszcze nie skończył - „A ja się, kurwa, nie wyprowadzam”.

„Okej” - odpowiedziałam natychmiast.

Poczułam, jak uśmiecha się przy moich ustach, a potem poczułam, jak jego ręka wsuwa się w moje majtki, by chwycić mój tyłek, a potem mnie pocałował, a potem się ze mną kochał. Nie spieszył się, pozwolił mi się nie spieszyć i było lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.

Więc to coś mówiło.

*****

Po tym Joe zawołał - „Vi?”

„Tak, kochanie?” - powiedziałam w jego klatkę piersiową.

„Przenieś kredyt hipoteczny i media, tak?”

Wciągnęłam powietrze i powiedziałam - „Może powinniśmy…”

„Przenieś je”.

„Joe…”

Jego ręka wślizgnęła się w moje włosy, zacisnęła pięść i odchylił moją głowę do tyłu, unosząc swoją i pochylając podbródek.

„Nie powiem tego więcej, kochanie” - powiedział cicho.

„Mam więcej na wadze” - szepnęłam w odpowiedzi.

Jego pięść się rozluźniła, a jego dłoń chwyciła tył mojej głowy, gdy zapytał - „Co?”

„Ciągle przeważasz wagę, dając mi więcej. To nie fair”.

Milczał przez sekundę, po czym cicho zapytał - „Jaja sobie robisz?”

Potrząsnęłam głową.

Jego drugie ramię objęło mnie i podciągnął mnie w górę, aż znalazłam się z nim twarzą w twarz.

Potem przemówił.

„Odkąd pamiętam, chciałem tylko rodziny. Moja mama umarła, mój tata to stracił, a ja szedłem do domu cioci Teresy i wujka Vinnie, będąc z ich rodziną, rodziną, która była głośna i zajmująca się twoimi sprawami, co po części było irytująca jak diabli, ale przez resztę czas po prostu czułem się dobrze, ponieważ byli tacy, ponieważ przejmowali się. I tego chciałem. Mój tata był tak głęboko pogrążony w smutku, że zgubił drogę i zapominał myśleć o mnie, więc nigdy tego nie miałem, nie w domu. Jak stałem się starszy i to się zmieniło, chciałem tylko dobrej kobiety i rodziny. Całe moje życie, z niewielką wariacją na ten temat, to wszystko, czego kiedykolwiek chciałem. Siostro, dałaś mi jedno i drugie. Myślisz, że kiedykolwiek uda się to zrównoważyć?”

Nic nie powiedziałam; nie mogłam, bo płakałam.

Joe objął mnie ramionami, przewrócił nas na boki i trzymał, kiedy to robiłam. Kiedy przestałam płakać, podniósł rękę i otarł kciukiem moje łzy.

Potem szepnął - „Przenieś kredyt hipoteczny i media, tak?”

„Okej, Joe”.

Wtulił moją twarz w gardło i wciąż szeptał, kiedy powiedział - „Kocham cię, siostro”.

„Ja też cię kocham, Joe”.

„Śpij”.

„Okej. Noc, Słonko”.

„Noc, kochanie”.

Leżałam w jego ramionach i myślałam, że miałam szczęście, zachodząc w ciążę w wieku siedemnastu lat dzięki miłości mojego życia. Wiedziałam nawet, że miałam szczęście przez te wszystkie lata, kiedy miałam Tima.

Dopóki nie straciłam miłości mojego życia.

I oto ja, z całym tym gównem, które się wydarzyło, znowu znalazłam to szczęście.

Przytuliłam się bliżej do Joe Callahana i zasnęłam.

*****

Tej nocy nie miałam koszmaru.

Przespałam całą noc jak kłoda, ani razu się nie obudziłam.

*****

3 komentarze: