Rozdział 17
Jestem twój (cz.2)
*****
Środa minęła w większości bez
incydentów.
Tak było, jeśli nie liczyć
tego, jak wróciłam do domu z pracy, a Keira wybiegła ze swojego pokoju, z
rękami machającymi, Mooch’em podążającym za nią ujadaniem, gdy biegła
korytarzem, krzycząc - „Joe kupił nam nowe komputery!”
Tego dnia Kate miała wolne od
Stoiska Custard, więc wiedziałam, że Joe i dziewczyny wychodzą, aby podjąć
ostateczną decyzję dotyczącą urządzeń kuchennych, kranów do kuchni i łazienki
oraz wybrać płytki do domu Joe.
O ile wiedziałam, komputery
nie były w zestawie.
„Nowe komputery?” - zapytałam
moją córkę, gdy zatrzymała się przede mną w poślizgu (chociaż Mooch podszedł do
mnie i skoczył mi wokół nóg).
„Tak!” - krzyknęła z twarzą
rozjaśnioną radością.
„Komputery. W liczbie
mnogiej?” - poszłam dalej, schylając się, by podnieść Moocha i go przytulić.
„Tak, jeden dla Kate, jeden
dla mnie i nowy komputer stacjonarny, który zastąpi nasz stary i będzie pełnił rolę
serwera” - Keira obserwowała moją twarz, czytając moją minę i wyczuwając moją
reakcję, dlatego jej entuzjazm osłabł i szybko wyjaśniła - „Joe powiedział, że
są do prac domowych. Mówi, że potrzebujemy ich do szkoły. Mówi, że nasz stary
jest za stary, a jeden komputer na cztery osoby to absurd w dzisiejszych
czasach”.
Wpuściłam tę informację,
słysząc, jak Joe wypowiada te słowa w mojej głowie (i prawdopodobnie użyłby
gdzieś słowa na „p”, gdyby je wypowiadał), gdy żonglowałam Mooch’em, rzucałam
torebkę na blat i przypominałam sobie, że Joe właśnie dostał rodzinę, której
zawsze chciał. Nadrabiał stracony czas. Nie byłoby dobrze, gdybym rozwaliła mój
stos z powodu alarmującej tendencji Joe do rozpieszczania moich córek przy
każdej nadarzającej się okazji. Musiałam uzbroić się w cierpliwość i znaleźć
odpowiedni czas na wyjaśnienie, że nowe komputery i tym podobne są tematami
rodzinnymi. Lub, bardziej do rzeczy, rzeczami, o których dorośli dyskutowali przed ich zakupem.
Wtedy usłyszałam coś, co
brzmiało jak wiertarka.
„Czy to wiertarka?” - zapytałam
Keirę.
Keira odwróciła kostkę w bok,
przygryzła wargę, po czym stwierdziła - „Cóż, Joe zdecydował, że potrzebujemy
również biurek, aby włączyć nasze komputery, kiedy odrabiamy pracę domową i…” -
zawahała się - „Um…” - znowu się zawahała - „Półek na nasze książki”.
„Joe!” - krzyknęłam, zapominając o cierpliwości.
Mooch zaszczekał, a Keira
podskoczyła.
Wtedy Keira mruknęła - „Ocho”.
Wiercenie trwało dalej, gdy
upuściłam Moocha i ruszyłam korytarzem, powtarzając z krzykiem - „Joe!”
Wiertło zatrzymało się, gdy
odwróciłam się do drzwi do pokoju Keiry i zobaczyłam Kate trzymającą kilka
półek (które, musiałam przyznać tylko przed sobą, wyglądały naprawdę dobrze w
pokoju Keiry). Joe stał obok niej, wykręcając szyję, żeby spojrzeć na mnie
stojącą w drzwiach. Widziałam też biurko, które pasowało do półek.
Oba były pomalowane na biało,
oba były niesamowicie dziewczęce, a na biurku stał laptop, którego okładka
wyglądała, jakby była fioletowa, brokatowa.
Miałam przechlapane. Keira nigdy
nie zrezygnuje z laptopa z fioletową, brokatową okładką.
Moje zmrużone oczy
powędrowały do Joe. Mooch, który przyszedł usiąść u moich stóp, zaskomlał,
dając mi wsparcie szczeniaka.
Ostrożne oczy Kate przesunęły
się poza mnie do miejsca, w którym, jak wiedziałam, stała Keira.
Joe odłożył wiertarkę na
półkę i podszedł do mnie.
„W naszym pokoju” - zażądałam
- „musimy porozmawiać”.
Nie pozwolił mi się odwrócić
i tupać do naszego pokoju. Zanim się poruszyłam, złapał mnie ramieniem w talii,
wciągając moją sztywną sylwetkę do pokoju, a także do swojego ciała, a ja
zdałam sobie sprawę, że walczy z uśmiechem, gdy patrzyłam, jak jego twarz
zbliża się do mojej.
„Kochanie, nawet nie masz Wi-Fi”
- powiedział i, jak to Joe, zaczął swoje wyjaśnienia gdzieś pośrodku.
To była prawda. Nie mieliśmy Wi-Fi,
bo nie potrzebowaliśmy Wi-Fi, bo
mieliśmy tylko jeden komputer.
„Musimy porozmawiać” -
powtórzyłam.
„Dziewczyny nie mogą robić
gówna, dzieląc komputer” – ciągnął.
„Sypialnia. Rozmowa” -
odgryzłam się.
„Teraz mogą pracować w
dowolnym miejscu w domu, gdzie jest im wygodnie. Będą bardziej produktywne” –
kontynuował Joe.
To miało sens.
Nie przyznałam mu tego,
zamiast tego warknęłam - „Joe…”
Jego głowa pochyliła się
bliżej i dotknął ustami moich, skutecznie mnie uciszając, zanim kontynuował -
„Katy będzie w juniorach. Powiedziała mi, że przygotowuje się do college’u, jak
zacznie się drugi semestr, będzie już uczęszczała na kursy zaliczeniowe do
college’u. Praca będzie coraz cięższa, będzie potrzebowała własnej przestrzeni,
aby się skoncentrować, i systemu, który zabierze ze sobą, gdy wyjedzie do
szkoły”.
„Racja” - odpowiedziałam
sarkastycznie - „szacuję, że jak tak idziesz, nie kupisz jej nowego, zanim
pójdzie do college’u”.
Na moje słowa, stanowcze
wskazanie Joe i dziewczynom, że Joe będzie z nami za dwa lata, żeby kupić Kate
nowy komputer, oczy Joe’go zmiękły, jego twarz zrobiła się delikatna i
uśmiechnął się do mnie. Przez to usłyszałam, jak Keira tłumi chichot, a Kate
kaszle, żeby ukryć śmiech.
Słysząc rozbawienie moich
córek, widząc taką minę Joe, zapomniałam, dlaczego byłam wściekła.
Joe to zobaczył lub wyczuł, a
jego ramię wokół mnie zacisnęło się.
„Jeśli dzięki temu poczujesz
się lepiej, Kate kupiła nową pufę do swojego pokoju za własne pieniądze” –
powiedział mi Joe, a ja przewróciłam oczami, ale robiłam to głównie na pokaz.
Kiedy odwróciłam je i
spojrzałem na Joe, stwierdziłam - „Koniec zakupów pickupem. Jak zabierasz moje
dziewczyny na zakupy, to musi być w Mustangu. Meble i pufy nie zmieszczą się do
Mustanga”.
Joe wciąż się uśmiechał,
kiedy zapytał - „Jak dostaniesz się do pracy?”
„Zamienimy samochody”.
Jego ramię ścisnęło mnie i
powiedział - „Nie jeździsz moim samochodem, kochanie, nikt oprócz mnie nie
jeździ moim samochodem”.
„Czemu? Ty jeździsz moim” -
przypomniałam mu.
„Tak, ale jestem facetem” –
odpowiedział Joe.
„To prawda, Joe to facet” –
wtrąciła Keira, stając przy nas.
Spojrzałam na Keirę, teraz
próbując walczyć z własnym uśmiechem, a potem z powrotem na Joe, zanim wskazałam
- „Tak, jesteś facetem, dlaczego w ogóle robisz zakupy?”
„Reguła mówi, że mogę kupować
meble i gówno z wtyczkami. Pufa odpychała to, ale ponieważ nie zapłaciłem za nią,
pożegnałem się z tym” – wyjaśnił Joe, ponownie usłyszałam wesołość obu
dziewczyn i tym razem nie zdusiły jej.
Położyłam ręce na ramionach
Joe i poddając się, zapytałam - „Czy te półki będą gotowe do kolacji?”
Joe jeszcze raz mnie
uścisnął, a potem dotknął ustami moich ust, zanim mnie puścił, cofając się do
półek i mówiąc - „Zależy, czy kolacja będzie gotowa za dziesięć czy trzydzieści
minut”.
Chciałabym wiedzieć, jakiej
kolacji przygotowanie zajmowało dziesięć minut. Potem chciałabym wiedzieć, czy
to by było dobre, a nie napromieniowane w kuchence mikrofalowej.
Nie zapytałam, odpowiedziałam
- „Przynajmniej trzydzieści”.
Joe podniósł wiertarkę i
spojrzał na mnie - „W takim razie tak”.
Spojrzałam na Kate, która
lekko się uśmiechała i wciąż trzymała półki. Potem spojrzałam na Keirę, która
stała przy swoim nowym dziewczęcym biurku, z koniuszkami palców na swoim nowym
laptopie, również uśmiechnięta, ale jej nie był lekki. Potem spojrzałam na
Moocha, który węszył po podłodze, prawdopodobnie próbując znaleźć coś do
zniszczenia swoimi szczenięcymi zębami. Potem spojrzałam na dziewczęce półki,
które tak dobrze wyglądały w pokoju Keiry. Następnie spojrzałam na Joe.
„Jemy przy stole” -
poinformowałam ich, nie odrywając oczu od Joe.
„Jestem za” - mruknął Joe,
przechylając głowę i celując wiertłem w półki.
„Ja też” - wtrąciła Kate.
„Ja trzecia!” - dodała Keira.
Wiertło zaszumiało.
Potrząsnęłam głową i wyszłam z pokoju, idąc do pokoju Kate, aby zobaczyć, że ma
czarne lakierowane półki i biurko; elegancki, błyszczący czarny laptop; i
futrzaną pufę w panterkę. Zdążyła już odnowić wystrój, przenosząc książki i
bibeloty, które miała ułożone na komodzie i szafce nocnej na nowe półki i
biurko i przestawić plakaty.
To też wyglądało dobrze.
Chociaż potrzebowałaby więcej
książek i drobiazgów, żeby to wypełnić.
Uśmiechnęłam się, idąc do
kuchni. Zrobiłam kolację z pomagającym mi Mooch’em (częściowo dlatego, że chyba
bał się wiercenia, częściowo dlatego, że wiedział, że będę go karmić
resztkami). Jedliśmy przy stole. Zmywałam naczynia, podczas gdy dziewczyny
bawiły się laptopami i robiły więcej przemeblowania. Kiedy skończyłam z
naczyniami, Joe pokazał mi nowy komputer w gabinecie, w którym zaprogramowano
już czterech użytkowników, wszystkie imiona były ustawione w kolumnie,
zaczynając od „Joe” na górze, „Violet” pod nim, a następnie „Kate”. ”, a
następnie „Keira”. Uderzyło mnie coś o naszych imionach w kolumnie na rodzinnym
komputerze. To było dobre uderzenie. Tak dobre, że zastanawiałam się, dlaczego
ktokolwiek na świecie potrzebuje narkotyków. Możesz być na haju po prostu mając
rodzinę.
Później wsiedliśmy do
Mustanga i udaliśmy się do Frozen Custard Stand. Joe i ja wzięliśmy rożki,
dziewczyny desery lodowe. Kiedy je jedliśmy, Joe i Kate siedzieli obok siebie
na blacie stołu piknikowego na zewnątrz, podczas gdy Keira usiadła na siedzeniu
przy stopach Kate, a ja na siedzeniu przy stopach Joe, trzymając plecy wsparte o
jego nogi.
Słuchałam, jak Kate i Keira
rozmawiają z Joe, przy czym Joe mówił niewiele, a Keira mówiła najwięcej, ale
zarówno Kate, jak i Keira, włączały go do rozmowy. Kate opowiadała o swojej
muzyce, a Keira o domu Joe.
Słuchając, zauważyłam, że
ludzie na nas patrzą. Nie gapili się, ale ich ciekawość była oczywista. Było
gorąco i parno; potrzebowaliśmy burzy, aby usunąć duchotę, ale nie mieliśmy jej
od wielu dni. Z tego powodu, i dlatego, że lato zbliżało się do końca i wkrótce
zaczynała się szkoła, Stand był zajęty, było mnóstwo dzieci, kilka par, więcej
rodzin. Przyglądając się naszym widzom, zauważyłam, że Joe był centralnym
punktem ich ciekawości, dziewczyny i ja też, ale nie tak bardzo. To był
wyraźnie widok do zobaczenia, Samotny Wilk Joe Callahan z kobietą i jej dwiema
nastoletnimi córkami.
Znowu mnie to zaniepokoiło.
Nie mogłam wskazać dlaczego i powiedziałam sobie, że w końcu to zniknie, ludzie
się do nas przyzwyczają i moje złe przeczucie zniknie.
Wróciłyśmy do domu i dziewczyny
poszły do swoich pokoi z powrotem do swoich nowych zabawek. Joe podszedł do
lodówki, otworzył butelkę białego wina, nalał mi kieliszek, wziął sobie piwo i
wyszliśmy na taras. Przysunął krzesła do balustrady i usiedliśmy obok siebie, z
podniesionymi kolanami, ze stopami na balustradzie, popijając wino i piwo. Pomyślałam,
że skoro go kocham, mieliśmy dobrą noc, a skoro to byliśmy my, było dobrze i
tak miało być, muszę dowiedzieć się więcej o Joe.
Więc zadałam Joe pytania.
Nie wahał się z żadną ze
swoich odpowiedzi. Łącznie z tymi przerażającymi, takimi jak blizna na brzuchu
dawno temu, kiedy był bramkarzem w klubie, a jakiś pijany facet zaciął go
nożem.
Na mój wdech, Joe wymamrotał
łagodnym głosem - „Nie było głębokie, kochanie, nie wyrządziło żadnej krzywdy”.
Nie stwierdziłam, że to
nieprawda, bo zostawiło bliznę. Spytałam tylko o drugą.
To było bardziej przerażające,
biorąc pod uwagę, że była to blizna po ranie postrzałowej, którą Joe dostał
podczas ochraniania. Nie powiedział kogo strzegł, najwyraźniej była to tajna
informacja i gdyby mi powiedział, musiałby mnie zabić (chociaż Joe nie wyjaśnił
tego w ten sposób, po prostu powiedział: „Nie mogę ci powiedzieć, Vi, więc nie
pytaj.”).
Powiedział - „Potem
skoncentrowałem się na systemach. Jak umarłbym młodo, by chronić dupków,
których nie lubiłem, to spieprzyłoby mój plan na emeryturę”.
To było zabawne, Joe rzucał
kolejny dowcip, a ja się roześmiałam, ale też pochyliłam się na bok, kładąc
głowę na jego ramieniu i opuszczając kolana, żeby oparły się o jego. W zamian
Joe położył rękę na moich ramionach i przyciągnął mnie bliżej. Uchwyt krzesła
wbił mi się w bok, ale nie obchodziło mnie to. Bobbie miała kilka mebli
ogrodowych, które prawie pasowały do moich i był tam kawałek w stylu
dwuosobowej kanapy, więc zdecydowałam, że, ponieważ nie musiałem już spłacać
kredytu hipotecznego, a ponieważ lubiłam siedzieć z Joe na zewnątrz, z
przekrzywionymi kolanami, z nogami przy poręczy, zamierzałam go kupić.
Kiedy to robiliśmy, pomyślałam,
że to dobrze, że Joe był mądry i miał plan przejścia na emeryturę. Gdyby był
napalonym macho, biorącym te prace tylko dla pieniędzy i emocji i nie myśląc o
swojej przyszłości, mógłby nie być na moim tarasie, pijąc piwo ze mną u jego
boku i moimi dziewczynami w domu.
A ja lubiłam go tam.
Ale lubiłabym bardziej, kiedy
kupiłabym tę kanapę.
Po przerażającej części
wieczornej rozmowy Joe wstał, sięgnął sobie kolejne piwo, nalał mi wina i
wrócił. Potem planowaliśmy zaproszenie Lindy na kolację, żebyśmy z dziewczynami
mogły się z nią spotkać, i rozmawialiśmy o nadchodzącej wizycie moich teściów,
czym Joe nie wydawał się być aż tak zaniepokojony.
„To ludzie, Vi, mają dwie
możliwości do wyboru: polubią mnie lub nie. Zajmę się tym tak czy inaczej. To
dobrzy ludzie, nawet jeśli nie, nie sprawią, że będzie to twój problem ani
dziewczyn”.
Miał rację, mieli dwa
wyjścia, a, znając Beę i Gary’ego, nie sprawiliby, żeby to był mój problem ani
dziewczyn, gdyby nie polubili Joe.
Dziewczyny wyszły do nas i
powiedziały dobranoc, najpierw Keira, która poklepała Joe po ramieniu, ale mnie
jak zwykle pocałowała. Potem Kate, która mnie pocałowała, ale nie dotknęła Joe,
powiedziała tylko - „Noc, Joe”, na co on mruknął - „Słodkich snów, dziewczyno”,
co sprawiło, że spojrzała na mnie w ten zaskoczony sposób, w jaki dziewczyny spoglądały
za każdym razem, gdy Joe robił coś czułego, ale, zdziwiona czy nie, pomyślałam,
że pewnego dnia one też przyzwyczają się do przebywania z czułym Joe.
Joe i ja siedzieliśmy przez
chwilę cicho i byłoby miło, gdyby mój umysł nie wędrował do Mike’a,
zastanawiając się, co robi, zastanawiając się, czy wszystko z nim w porządku.
Myślałam też, jak bardzo było do dupy to, że nasza sytuacja nie była taka, w
której moglibyśmy przenieść się do strefy przyjaciół i mogłabym do niego
zadzwonić, tylko po to, żeby porozmawiać. Lubiłam z nim rozmawiać (między
innymi) i nie podobało mi się, że już nie mogę tego robić. Nie powiedział, że
to nie byłoby spoko, ale w głębi serca wiedziałam, że tak nie było. Byłam
zadowolony ze swojej decyzji i wiedziałam, że podjęłam właściwą. Ale to nie
znaczyło, że nie tęskniłam za Mike’m.
Jednak nie podzieliłam się
tym z Joe.
Potem Joe i ja poszliśmy do
łóżka i pomyślałam, że oboje jesteśmy w łagodnym nastroju, po dobrej nocy i
będzie w nastroju do kochania się, a ja nie mogłam się tego doczekać.
Nie był. Był w nastroju, żeby
mnie pieprzyć, szorstko i mocno, kiedy oboje byliśmy na kolanach, Joe za mną,
jego palce między moimi nogami, palce jego drugiej ręki pracujące nad moim
sutkiem. Byłam w większości w górze, lekko zgięta, moja ręka trzymała się zagłówka,
drugą ręką zakrywałam jego na mojej piersi i starałam się nie być zbyt głośna,
kiedy kazał mi dojść. Jakimś cudem udało mi się to, i, na szczęście, Joe miał
moją szyję, by stłumić jęk, kiedy osiągnął szczyt.
Potem Joe trzymał mnie tam,
gdzie byłam i pozostał we mnie.
„Masz najsłodszą cipkę, jaką
kiedykolwiek miałem, siostro” - szepnął mi do ucha, wysuwając się i wślizgując
z powrotem.
Nie był to najbardziej
kwiecisty komplement w historii człowieka, ale z Joe, który nadal napełniał
mnie swoim wielkim kutasem, zadziałał naprawdę dobrze.
„Ja też lubię twojego fiuta” -
odszepnęłam i poczułam, jak uśmiecha się na mojej szyi.
„Wiem, Vi. Za każdym razem,
gdy cię pieprzę, zachowujesz się, jakby minęły lata, odkąd byłem w tobie”.
Wykręciłam szyję, żeby na niego
spojrzeć, a jego głowa podniosła się.
„Nie musisz być zarozumiały”.
Wcisnął się głębiej, usłyszał
moje ciche westchnienie i zachichotał.
„Kochanie, jak nie chcesz,
żebym był zarozumiały, może powinnaś przestać robić takie gówno”.
Westchnęłam, zbyt łagodna, by
mieć sprzeczkę, nawet beztroską.
Joe pocałował mnie w szyję, a
potem się wyciągnął. Usiedliśmy w naszej zwykłej pozycji, tej z głową na jego
klatce piersiowej, a jego palce wędrowały po moim tyłku i biodrze, podczas gdy
ja słuchałam bicia jego serca i zasypiałam.
*****
Tej nocy również nie miałam
koszmarów.
*****
W czwartek wróciłam z pracy
do domu i ledwo udało mi się wejść w drzwi, zanim Joe i dziewczyny od razu wyciągnęli
mnie z domu.
Zakupy na powrót do szkoły.
Nie pytałam, dlaczego Joe z
nami pojechał, po prostu cieszyłam się, że to zrobił.
Zjedliśmy kolację w
restauracji obok centrum handlowego, a następnie weszliśmy do centrum
handlowego, a dziewczyny kupiły nowe stroje do szkoły; kupiły Joe jego nową
koszulę (której nie przymierzał, ale, na szczęście, pasowała); a ja kupiłam
prezenty dla Bei i Gary’ego, kilka nowych ramek dla wymiany tych, które połamałam
i kilka małych drobiazgów do wysłania Mel, aby rozjaśnić jej dzień.
Joe nie zapłacił za koszulę
ani prezenty dla Bei, Gary’ego i Mel, ale zapłacił za niektóre ubrania
dziewczyn i ramki, mimo że próbowałam płacić. Rozmawialiśmy na oczach obsługi w
czterech różnych sklepach. Za każdym razem, gdy moja nieustraszona Keira wkraczała
w to, dwa razy brała moją kartę kredytową i wręczała ją sprzedawcy, dwukrotnie
brała Joe. Ani Joe, ani ja nie mogliśmy protestować, bo to była Keira, co
mogliśmy powiedzieć?
Kiedy szliśmy do samochodu,
Joe objął mnie ramieniem, żeby przyciągnąć mnie bliżej, jak powiedział mi do
ucha - „Keirry jest urodzoną dyplomatką”.
Brzmiał na dumnego, tak dumnego,
że nie mogłam się powstrzymać od odwrócenia głowy i pocałowania jego szyi. W
zamian uścisnął mnie.
Kiedy wróciliśmy do domu z
niewytłumaczalnego powodu Joe zwolnił, gdy zajechaliśmy przed dom, po czym
zatrzymał się na ulicy.
Spojrzałam na niego, a jego
głowa była zwrócona w stronę domu.
„Joe, co…”
Zatrzymałam się, kiedy
również spojrzałam na dom, zobaczyłam moje podwórko i sapnęłam z oburzenia. W
martwej teraz trawie wyraźnie widać było słowo „suka”. Nie jechałam od frontu
domu tego dnia ani przedwczoraj i, najwyraźniej, Joe ani dziewczyny też tego nie
widzieli.
Wtedy Joe eksplodował - „Ta
pieprzona cipa!”
Obie dziewczyny sapnęły, ja podskoczyłam,
a Joe zabrał Mustanga z ulicy i wjechał na nasz podjazd tak szybko, że wiedziałam,
że jest wkurzony i prawdopodobnie nie był to czas, aby poinformować go, że
słowo na c przed dziewczynami jest absolutnie zakazane.
Joe zatrzymał samochód,
wyłączył zapłon, otworzył drzwi i wyskoczył z samochodu, kierując się prosto do
Tiny.
W tym momencie zdałam sobie sprawę,
że prawdopodobnie powinnam była jej zanieść kilka babeczek.
Odwróciłam się do dziewczyn i
rozkazałam - „Idźcie do domu”.
„Mamo…” - zaczęła Keira.
„Dom!” - zażądałam, a potem
otworzyłam drzwi, wyszłam i pobiegłam do Tiny, mając nadzieję, że moje
dziewczyny będą posłuszne (Kate będzie, Keira, to była gra w kości).
Kiedy przeskoczyłam przez
płot, Joe przestał dobijać się do drzwi, odwrócił się, by spojrzeć na sportową,
czerwoną Corvette Tiny na podjeździe, po czym odwrócił się i zszedł po jej
schodach.
Kiedy się do mnie zbliżył,
zapewniłam go - „Porozmawiam z nią”.
Joe nie spojrzał na mnie,
szedł dalej, a ja patrzyłam, jak przykłada rękę do ogrodzenia, przerzuca przez
nie nogi, ląduje po drugiej stronie, po czym poszedł prosto do swojego domu,
dookoła, a potem zniknął, idąc do garażu.
Nie wiedziałam, co Joe miał w
garażu, z wyjątkiem jego samochodu Bullitt,
którego maskę dobrze znałam. Ale nie sądziłam, że to, że Joe tam poszedł, to
dobry znak.
Widziałam też, że moje
dziewczyny nie posłuchały mnie, nawet Kate. Stały na podwórku. Kate wpatrywała
się w trawę, wyglądając na wkurzoną. Keira wpatrywała się w Joe, wyglądając na
zmartwioną.
Podbiegłam do drzwi Tiny i
zapukałam, krzycząc - „Tina, naprawdę, musisz się otworzyć, musimy porozmawiać,
zanim Joe wróci”.
Nie otworzyła drzwi. Zapukałam
i zawołałam ponownie. Nadal nie otworzyła drzwi. Znowu pukałam, kiedy nagle
pojawił się Joe.
Odepchnął mnie na bok i
przysiadł. Potem zrobił coś małymi narzędziami przy jej zamku, drzwi się
otworzyły, wyprostował się i wszedł do środka.
Stałam w ogłupionej ciszy nie
tylko dlatego, że mój chłopak wiedział, jak otworzyć zamek, ale też to zrobił, dopóki nie usłyszałam, jak Tina wywrzaskuje
- „Co do cholery? Nie możesz tak po prostu wejść do mojego domu! Wezwę gliny!”
„Zadzwoń po nich, poczekam” -
odpowiedział Joe i pobiegłam zobaczyć Tinę u wylotu jej przedpokoju, Joe
stojącego w salonie w swojej przerażającej jak gówno, złowrogiej postawie twardziela
samca alfa, ze skrzyżowanym na piersi ramionami.
„Włamałeś się!” - Tina
wrzasnęła.
„Tak” - zgodził się Joe.
„Co do cholery!” - powtórzyła
Tina.
„Dobra, wszyscy po prostu…” -
zaczęłam.
Joe przerwał mi rozkazując
Tinie - „Wypisz czek. Pięćset dolarów. Wystawiony na Violet Winters i zrób to
teraz”.
„Jesteś kurewsko szalony?” –
zaskrzeczała Tina.
„Zrób to, to będzie skończone,
nic więcej” – stwierdził Joe - „Nie zrobisz, ja jestem na tej wojnie, a, uwierz
mi kobieto, nie chcesz mnie na tej wojnie. Jak skończę z tobą, przeniesiesz się
do innego pieprzonego hrabstwa”.
„Grozisz mi?” - warknęła
Tina, pochylając się do przodu, wyraźnie pragnąc śmierci.
„Tak” - odparł Joe, spokojny,
jak tylko mógł.
„Nie możesz włamać się do
mojego domu i mi grozić!” - wrzasnęła Tina.
Joe rozejrzał się, a potem spojrzał
z powrotem na Tinę - „Uważaj, suko, właśnie to zrobiłem”.
O Boże.
Przeszłam przez pokój i
zbliżyłam się do Joe, owijając ręce wokół jego bicepsa, który zwykle był mocny,
ale teraz był napięty i czułam go jak stal.
„Joe, Słonko, idź do domu.
Porozmawiam z Tiną”.
Wykręcił szyję i spojrzał na
mnie - „Dałem ci tę szansę, siostro. Mówiłem ci, że jak będzie się pieprzyć z
twoim podwórkiem, będziemy mieć problemy”.
„Ale, Joe…”
„Pieprzyła się z twoim
podwórkiem, mamy problemy”.
„Ona owinęła papierem toaletowym moje
podwórko!” - krzyknęła Tina - „Posprzątanie tego gówna zajęło mi godziny”.
Joe spojrzał na Tinę i
widziałam tylko jego profil, a to mnie przestraszyło. Była en face i cofnęła
się.
„Nie zrobiła tego na twoim
podwórku, kobieto, bo była ze mną w łóżku. Jak srasz tam, gdzie mieszkasz, wkurzając
ludzi, musisz spodziewać się kary. A ty robisz nawyk ze srania tam, gdzie
mieszkasz. Kurwa wie, kto to zrobił na twoim podwórku. Wiem tylko, że to nie
była Vi. Zemściłaś się na niewłaściwej osobie, która jest moją kobietą, a twój
odwet przekroczył granicę. Nie może posprzątać tego gówna bez włożenia kosztów,
a ty, kurwa, za to zapłacisz”.
„Pieprz się!” - Tina
krzyknęła, a Joe wzruszył ramionami, opuścił ręce i odwrócił się.
„Niech tak będzie” - mruknął,
przesuwając dłoń po moich ramionach i kierując do drzwi, gdzie zatrzymał się i
odwrócił do Tiny - „Jak bym był tobą, pomyślałbym o tym. Masz czas do
jutrzejszego ranka, żeby wrzucić czek na skrzynkę Vi. Jak nie, pogadamy inaczej.
Rozumiesz mnie?”
„Dzwonię po gliny” -
odpowiedziała Tina.
„Myślisz, że Mike Haines,
Alec Colton i chłopcy, którzy z nimi pracują, będą nakręceni, żeby ci pomóc?” -
zapytał Joe, to w końcu przeniknęło i twarz Tiny wykrzywiła się - „Tak” -
mruknął Joe, gdy zauważył, że Tina zaczyna zdawać sobie sprawę, że może po
drodze powinna była zawrzeć kilka przyjaźni podczas tworzenia tych wszystkich
wrogów - „Pięćset dolarów, Tina, w skrzynce Vi jutro o dziewiątej rano” -
dokończył, po czym ponownie nas odwrócił i wyprowadził za drzwi.
Kiedy dotarliśmy do płotu,
podniósł mnie, przesadził i postawił na nogi po drugiej stronie. Potem przeskoczył,
wziął mnie za rękę i poprowadził do martwej trawy na moim podwórku, gdzie stały
dziewczyny.
„Pachnie wybielaczem” -
poinformowała nas Keira. Joe zacisnął usta, Kate to zobaczyła i popchnęła ramię
Keiry.
„W porządku dziewczyny,
weźcie torby z zakupami do domu” - rozkazałam, zastanawiając się, czy będę miała
czas, żeby zrobić coś z moim podwórkiem, zanim Bea i Gary tam dotrą, i myśląc,
że nie, że biorąc pod uwagę, że miałam tylko jeden dzień i pracowałam tego
dnia.
„Czy powinniśmy…” - zaczęła
Kate i spojrzałem na nią.
„Dom, kochanie” - powiedziałam
cicho - „będziemy się tym martwić jutro, tak?”
Skinęła głową, złapała Keirę,
poszły do Mustanga, wzięły torby i weszły do domu. Joe stał wpatrując się w
słowo na moim trawniku.
„Wszystko okej?” - spytałam.
„Mam nadzieję, że czeku nie
ma w twojej skrzynce, siostro” - powiedział Joe do podwórka, po czym spojrzał
na mnie - „Z przyjemnością dopieprzę tej suce”.
Spojrzałam na jego twarz i
miałam nadzieję, że czek będzie w mojej skrzynce.
Tina rzeczywiście była suką to,
że napisała to słowo wybielaczem na mojej pięknej trawie to udowodniło. Ale
uważałam, że nikt, nawet Tina, nie zasługiwał na wściekłość, którą Joe wydawał
się być gotów do uwolnienia.
„Chcesz piwo?” - zapytałam, a
Joe popatrzył na mnie.
Potem potrząsnął głową, ale
odpowiedział - „Tak”.
Weszliśmy do domu, moje ramię
obejmowało jego talię, jego wokół moich ramion.
„To tylko trawa” -
powiedziałam mu cicho.
Zatrzymał nas przy drzwiach
wejściowych i zwinął mnie do swojego przodu.
„Tak, Vi, to tylko trawa. A
twój brat tylko umarł. Miałbym o wiele więcej cierpliwości do jej gówna, gdyby
to było dwa miesiące temu lub sześć miesięcy później. Ona się nie zmieni, ale
powinna być na tyle ludzka, by wybierać swoje momenty. Nie była więc mam
nadzieję, że czeku nie będzie w twojej skrzynce. Ona potrzebuje lekcji, a ja
jestem w nastroju, żeby jej dać”.
„Joe…”
Pochylił głowę i dotknął
ustami moich, zanim powiedział - „Nie martw się, kochanie, cokolwiek zrobię, to
nie odbije się na nas”.
„Ale ona jest sama, Cory nie
wraca od wieków, a ona jest…”
Przerwał mi - „Kobietą, która
potrzebuje lekcji”.
„Joe…”
„Vi, piwo”.
Studiowałam go i wiedziałam
wystarczająco dużo, by wiedzieć, że Joe podjął decyzję.
Dlatego westchnęłam, weszłam
do domu i przyniosłam mojemu mężczyźnie piwo.
*****
Było ciemno, dziewczyny
spały, a ja byłam przytulona do boku Joe.
„Joe?” - zawołałam.
„Tak, kochanie” -
odpowiedział.
„Szalki są wyrównane” -
powiedziałam mu szeptem.
„Co?” - zapytał.
Zamknęłam oczy, przycisnęłam
mocniej, otworzyłam oczy i szeptałam dalej - „Tęskniłem za Timem, tęskniłam za
wieloma rzeczami z nim. Jedną z tych rzeczy była świadomość, że był ktoś, kto
by się o mnie troszczył, o dziewczyny” - Zacisnęłam usta i zagryzłam je obie,
gdy poczułam, jak jego ciało napina się, a potem kontynuowałam - „Pamiętasz
tamtą noc, kiedy się poznaliśmy? Musiałam wstać z łóżka w środku nocy, żeby
poprosić Kenzie o ściszenie muzyki?”
„Kochanie…”
„Tim by to zrobił. Nie musiałabym
zakładać tych butów i iść na zimno”.
„Vi…”
„Nie musiałabym wychodzić z
łóżka”.
Wtoczył się we mnie, mrucząc
ponownie - „Vi…”
„Nie musiałabym przedzierać
się przez śnieg, marznąć, a nawet się złościć”.
Jego ręce zaczęły poruszać
się po mnie pod koszulką, gdy szepnął - „Zamknij się, siostro”.
„Tim zawsze nas chronił,
nigdy nie pozwalał, żeby coś takiego nas dotykało. Nigdy”.
„Vi, zamknij to”.
„Ty też nie pozwalasz”.
„Zamknij to, Vi”.
„Miałyśmy wszystko. Wszystko.
Tim nam to dawał. Mając Nicky’ego, miałeś dużo, Joe, ale nigdy nie miałeś wszystkiego,
więc nie wiesz, jak bardzo boli utrata tego”.
Joe milczał.
Mówiłam dalej - „Mając to z
powrotem, kiedy dajesz nam to, szale są zrównoważone”.
Nie kazał mi znowu się
zamknąć. Pocałował mnie, nie mocno, chciwie i wymagająco. Nie, ten był długi,
delikatny i piękny.
Kiedy skończył, wtulił moją
twarz w gardło i trzymał mnie.
„Kocham cię, Joe” - szepnęłam
mu do gardła.
„Też cię kocham, siostro. Idź
spać”.
„Okej. Noc, Słonko”.
„Noc, kochanie”.
Trochę mi zajęło zaśnięcie.
Joe zajęło to więcej czasu. Wiedziałam o tym, bo zasnęłam przed nim.
Dziwne było to, że zasnęłam,
ponieważ mój umysł był skupiony na zastanawianiu się, co jest w jego.
Ale zasnęłam.
I znowu przespałam całą noc
bez koszmaru.
*****
Czek był w skrzynce
następnego ranka na długo przed dziewiątą.
Tina była suką, ale nie była
głupia.
Joe wyglądał na zirytowanego.
Mi ulżyło.
Obie dziewczyny wcześnie
wstały. Kate miała swoją ostatnią zmianę w południe do czwartej w Custard
Stand, zanim odchodziła stamtąd z powodu powrotu do szkoły w poniedziałek. Keira
miała przed sobą cały dzień opalania i zabawy w basenie w Heather, jej ostatni
hurra przed rozpoczęciem szkoły. Obudziłam je, ponieważ musiałam dać im
instrukcje przed moim wyjazdem i ich rozpoczęciem dni.
„Keirry, kochanie, możesz
posprzątać łazienkę przed pójściem do Heather?” - poprosiłam, chociaż nie
spodziewałam się odpowiedzi, spodziewałam się, że po prostu ponarzeka na to, a
potem to zrobi, więc aby uniknąć narzekania, pospiesznie zwróciłam się do Kate
i poszłam dalej - „A czy ty możesz odkurzyć i zetrzeć kurz przed pójściem do
pracy? Dziś wieczorem umyję kuchnię po kolacji, ale spóźnię się, bo muszę
zrobić duże zakupy dla babci i dziadka, zanim wrócę do domu”.
Zanim Kate zdążyła się
zgodzić, a Keira mogła dziwić, Joe powiedział - „Zrób listę, wpadnę do sklepu,
kiedy zajmę się podwórkiem”.
Wszystkie trzy pary oczu
dziewczyny Winters skierowały się na Joe.
To ja przemówiłam.
„Zajmiesz się podwórkiem? - zapytałam.
„Rodzice Tima będą tu jutro, siostro.
Nie może być tego słowa wybielonego na trawniku” - odpowiedział Joe.
To była prawda, ale szybkie
rozwiązanie było praktycznie niemożliwe, chyba że, powiedzmy, zabiłabyś całą
trawę wokół liter. To była opcja, która była do przemyślenia, ponieważ nie
chciałem, aby Bea i Gary widzieli trawnik z czyś takim i martwili się. Ale po tym,
jak dbałam o swój trawnik, nie był to pomysł, który zbytnio lubiłam.
„Jak sobie z tym poradzisz?” -
zapytałam z ciekawością.
„Wykopię to. Późnym rankiem
będę w centrum ogrodniczym, żeby kupić kilka rolek z darnią”.
Nie pomyślałam o tej opcji
głównie dlatego, że było to dużo pracy, zajęłoby dużo czasu i kosztowałoby
trochę forsy. Pierwsze mogłabym zrobić, drugiego nie było mowy (robiąc dla mnie
to zadanie niewykonalnym, ale nie dla Joe), ostatnie, bo Joe za wszystko
płacił, też było wykonalny, ale nie byłam do tego przyzwyczajona, że mam zaskórniaki,
więc nie przyszło to na myśl.
Myślałam o laniu na podwórko do
diabła wody, aby odsączyć wybielacz i posypać nasiona trawy, a następnie
ponownie wylać na podwórko do diabła wody. Oznaczałoby to, że słowo „suka” byłoby
na moim podwórku przez tygodnie, może miesiące, co było do dupy.
Rozwiązanie Joe było o wiele lepsze.
Zanim zdążyłam mu to
powiedzieć, Keira odezwała się - „Pomogę ci!”
Otworzyłam usta. Podobnie jak
Kate.
Rezygnacja z opalania i
zabawy w basenie przez Keirę, aby pomóc Joe na podwórku, była cudem. Takim cudem,
że, gdybym była katoliczką, powiadomiłabym Watykan, bez żartów.
Znowu, zanim mogłam cokolwiek
powiedzieć, Joe, który siedział na stołku obok Keiry (Kate była ze mną za blatem),
wyciągnął rękę i owinął dużą dłoń wokół jej szyi. Potem delikatnie zakołysał ją
na boki.
„Jak będziesz ze mną, Słonko,
zrobimy to w mgnieniu oka”.
Keira rozpromieniła się do
Joe. Kate zwróciła na mnie zdumione oczy. Żałowałam, że nie miałam czasu, żeby
zaprowadzić Joe do naszego pokoju i zedrzeć z niego ubranie.
Ponieważ musiałam iść do
pracy, zamiast tego powiedziałam do Joe - „Odprowadzisz mnie do samochodu?”
Joe spojrzał na mnie, skinął
głową, po raz ostatni zakołysał dłonią Keirę, puścił ją i odprowadził do mojego
samochodu.
Otworzyłam je, otworzyłam
drzwi i stanęłam w nich, gdy Joe stanął przede mną.
Potem zacisnęłam jego
koszulkę w pięści, przyciągnęłam go bliżej, wspięłam się na palce, żeby zbliżyć
się do jego twarzy i wyszeptałam - „Cokolwiek zechcesz”.
Jego głowa drgnęła lekko i
zapytał - „Co?”
„Dzisiaj, odpłata za
podwórko, odpłata za sprawienie, że Keira się tak uśmiecha, cokolwiek zechcesz.
Nazwij to, a ja to zrobię”.
Powolny uśmiech pojawił się
na jego twarzy, gdy jego dłonie objęły moje biodra.
„To całkiem niezła oferta, siostro”.
Zbliżyłam się, zarówno moje
ciało, jak i twarz do jego i wciąż szeptałam - „Bądź kreatywny, kochanie, nie
wiem, kiedy znów będę się czuła taka hojna”.
„Och, będę kreatywny” -
odszepnął i poczułam, jak twardnieją mi sutki.
Moje dłonie przesunęły się w
górę jego klatki piersiowej i wokół jego szyi i dałam mu mój rodzaj twardego i
wymagającego pocałunku, a Joe to polubił. Wiedziałam o tym, ponieważ jego
ramiona owinęły się wokół mnie i warknął w moich ustach.
„Kocham cię, kochanie” -
wyszeptałam do jego ust, kiedy skończyłam go całować.
„Tak, ja też” - przyłożył usta
do moich, a potem powiedział - „Jak będziesz miała przerwę, sporządź listę do
sklepu spożywczego. Odbiorę ją, kiedy Keira i ja przyjedziemy po darń”.
„Okej”.
„Dziś wieczorem grilluję parę
kiełbas”.
„Okej”.
„Kupimy gówno w sklepie, żeby
dawało się jeść z kiełbasami. Nie chcę, żebyś gotowała, musisz mieć energię”.
Zadrżałam na to, co oznaczały
jego słowa, a potem powtórzyłam - „Okej”.
Uśmiechnął się i dotarło do
mnie, że często się uśmiechał, również się śmiał. Podobało mi się do, więc
odwzajemniłam uśmiech, ale podejrzewałam, że mój uśmiech przypominał rozpromienienie
Keiry. Podejrzewałam to, bo wzrok Joe padł na moje usta, jego twarz stała się
intensywna, a potem pocałował mnie mocno i wymagająco.
Zrobił to lepiej.
*****
Kiedy wieczorem wróciłam do
domu, podwórko wyglądało jak podwórko.
Pośrodku nie było
żółtobrązowej „suki”. Joe i Keira wykonali tak dobrą robotę, że ledwo było
widać linie darni. A reszta podwórka została skoszona.
Weszłam do domu, widząc, że
jest czysty i schludny. Nawet kuchnia lśniła, łącznie z podłogą.
Wiedziałam dlaczego, kiedy
Keira wybiegła ze swojej sypialni, a boysband grał głośno, więc krzyknęła -
„Posprzątałam kuchnię!”
Uśmiechnęłam się do niej -
„Widzę, kochanie”.
„I łazienkę” - ciągnęła, gdy
kładłam torebkę na blacie.
„Dziękuje kochanie”.
„Kate odkurzyła i wytarła
kurz, a ja włożyłam zdjęcia z powrotem do ramek” - kontynuowała Keira,
wskazując na zdjęcia, które były w ramkach i z powrotem na naszych półkach.
Spojrzałam, ale nie przyjrzałam
się uważnie. Chciałam, żeby wróciły tam, gdzie były, ale nie byłam jeszcze
gotowa na oglądanie zdjęć Sama.
Keira zakończyła słowami -
„Joe chciał, żebyś się położyła, kiedy wrócisz do domu”.
Założę się, że chciał.
W tym momencie mój uśmiech
się poszerzył, a tylne rozsuwane szklane drzwi otworzyły się, przez nie wszedł
Joe, a za nim roztańczony Mooch.
Wyglądał na spoconego i
gorącego, widząc, że się pocił, mając na sobie tylko parę obciętych dżinsów i
buty do biegania.
Nie miał nawet skarpetek.
Zaschło mi w ustach.
„Joe skosił podwórko” - Keira
utrzymywała przepływ informacji.
„Mm-hmmm” - było wszystkim,
co mogłam wydobyć, skoro moje oczy wciąż były przyklejone do spoconego,
seksownie wyglądającego, noszącego tylko obcięte dżinsy, z nagimi piersiami
Joe.
Joe podszedł do mnie,
zacisnął dłoń na mojej głowie i pociągnął mnie do góry, dotykając moich ust
swoimi.
„Muszę wziąć prysznic” -
mruknął, po czym odwrócił się i złapał Keirę w taki sam sposób, kiedy przechodził
obok niej, ale pocałował ją w bok głowy.
Keira rozpromieniła się do
niego. Joe uśmiechnął się do niej. Potem poszedł do naszego pokoju.
Keira spojrzała na mnie -
„Joe mówi, że jestem najlepszym asystentem, jakiego kiedykolwiek miał. Nauczy
mnie bezpieczeństwa!”
Próbowałam słuchać córki, ale
głównie myślałam o Joe pod prysznicem.
„Świetnie, Słonko” -
mruknęłam, podchodząc do lodówki i otwierając ją, aby otworzyć butelkę wina,
myśląc, że powinnam teraz się położyć i zrelaksować się. Joe prawdopodobnie
zamierzał być energiczny, ale nawet jeśli nie, ja to zamierzałam.
Potem zatrzymałam się i
zapatrzyłam w moją lodówkę, która była tak pełna jedzenia, że aż cudem nie
wybuchła.
„Co do…”
„Och, tak, zapomniałam
powiedzieć, Joe i ja, trochę zwariowaliśmy w sklepie spożywczym” - powiedziała
Keira, a ja sztywno odwróciłam się do niej, żeby zobaczyć, że idzie z powrotem
do swojego pokoju - „Powiedział, żebym włożyła do wózka wszystko, co chcę i
wszystko, co lubicie ty lub Kate. Więc to zrobiłam”.
„Keira, Słonko, zajmie nam
rok, zanim przejemy tyle jedzenia” - zawołałem za nią, zatrzymała się przy
wejściu do holu i odwróciła do mnie.
„Tak. Więc?”
O Boże, brzmiała jak Joe, a
ja nie miałam pojęcia, czy to było dobre, czy złe.
Nie miałam też odpowiedzi.
Piętnaście minut później Joe
wyszedł spod prysznica, ubrany w T-shirt i dżinsy i brał sobie w kuchni piwo.
Popijałam wino, czekając, aż przyniesie piwo, żebym mogła usiąść na tarasie,
podczas gdy on by grillował. Muzyka boysbandu zniknęła, a Keira leżała na
plecach na kanapie, pisząc SMS-a do jakiegoś chłopaka (albo, biorąc pod uwagę
liczbę sygnałów z jej telefonu, pół tuzina chłopaków). A Mooch gryzł zabawkę
dla psa do zera, kiedy żółty pickup Dane’a wjechał na podjazd.
Dane zawsze zabierał Kate i
odbierał ją z pracy.
Wyszła z pracy ponad półtorej
godziny temu, ale nie było to niczym niezwykłym, bo często kręcili się gdzieś,
robiąc swoje (co to było, nie chciałam
wiedzieć) lub spotykali się z przyjaciółmi, zanim przywiózł ją do domu.
Dlatego nie zwracałam
większej uwagi, gdy usłyszałam pickupa na podjeździe. Patrzyłam, jak Joe
odkręca kapsel z piwa, a następnie wrzuca go do kosza.
Potem drzwi frontowe
otworzyły się i trzasnęły, mocno i głośno.
Joe odwrócił głowę do drzwi,
a ja obróciłam się na stołku i zobaczyłam, jak Kate wpada, zatrzymuje się, spogląda
na nas wszystkich i krzyczy - „Nigdy!
Nigdy więcej się do niego nie odezwę!
Jeśli zadzwoni lub podejdzie do drzwi, nie
chcę z nim rozmawiać i nie chcę go widzieć. Nigdy
więcej!”
Potem wybuchnęła płaczem i
pobiegła do swojego pokoju, zatrzaskując drzwi.
„O, cholera” - wymamrotałam,
mój wzrok powędrował do Joe, który patrzył na korytarz, a potem jego głowa
odwróciła się do okna i patrzył, jak pickup odjeżdża.
Odstawiłam kieliszek, zsunęłam
się ze stołka i oznajmiłam - „Pójdę z nią porozmawiać”.
Poszłam do pokoju Kate,
zapukałam raz i otworzyłam drzwi.
Odwróciła się do mnie z
twarzą zaczerwienioną, mokrą i ze złamanym sercem i wrzasnęła - „Wynoś się!”
Weszłam, mrucząc - „Słonko…”
„Precz! Wynoś się! Precz,
precz, precz!” - Kate wrzasnęła.
Decydując, że moja córka
potrzebuje trochę czasu dla siebie, zaczęłam się wycofywać, ale uderzyłam w
twardego Joe.
„Chodź tu, dziewczyno” -
rozkazał Joe cichym głosem.
O cholera.
Kate nie kazała Joe się
wynieść. Po prostu spojrzała na niego, co było zarówno mądre, jak i odważne.
„Katy, chodź tutaj” - zawołał
łagodnie Joe.
Wzięła drżący oddech, po czym
podeszła do Joe.
Poszedł wokół mnie i położył
rękę na jej szyi, po czym pochylił się, aby zbliżyć swoją twarz do jej, a ja
wstrzymałam oddech.
„Po pierwsze, nie mów tak do
mamy. Nigdy. Jesteś wkurzona na Dane’a, porozmawiamy o tym za chwilę. Ale jak jesteś
wkurzona, to bądź wkurzona na tego, na kogo jesteś wkurzona. Nie przerzucaj
tego na swoją mamę, Keirę ani na mnie, tak?”
Nadal wstrzymywałam oddech. Joe
nadal mówił tym łagodnym głosem, ale nie byłam pewna, czy był w pobliżu
wystarczająco długo, by mówić dziewczynom, co mają robić. Nie żebym miała coś
przeciwko, w końcu by do tego doszło raczej wcześniej niż później. Jednak teraz
trzymał rękę na karku nastolatki, która była w ferworze pierwszej wielkiej
kłótni ze swoim pierwszym prawdziwym chłopakiem (lub, choć miałam nadzieję, że
nie, jej z pierwszym zerwaniem). Pomyślałam, że to nie czas, by nagle był dla
niej jak tata.
Niemniej jednak w tym
momencie musiałam zachować spokój. Tim i ja zawarliśmy pakt, że, nawet jeśli
nie zgadzaliśmy się z tym, co mówiło to drugie, nigdy nie sprzeciwialiśmy się
sobie przy dziewczynach.
Ta rozmowa miała nastąpić
później.
Joe nie powiedział niczego, z
czym się nie zgadzałam, więc ta rozmowa nie nadeszłaby później, ale nadal
musiałam zachować spokój. Wkroczył w to. Musiałam tylko mieć nadzieję, że sobie
z tym poradzi.
Kate wzięła duży wdech,
zahaczył się pół tuzina razy, kiedy brała go, po czym zaskoczyła mnie, kiedy
upadła na ciało Joe i płakała – „To palant.
Totalny dupek! Nienawidzę go!”
Zacisnęłam usta i ugryzłam
je, gdy ramiona Joe objęły teraz szlochającą Kate, a jego oczy skierowały się
na mnie.
„Chodźmy, Słonko” –
powiedział do Kate, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Odrzuciła głowę do tyłu i
otarła twarz - „Idziemy? Gdzie?”
Joe pochylił głowę, żeby na
nią spojrzeć - „Czas, żebyś pojechała 68”.
„Nie… Joe…” - wzięła kolejny
jąkający się oddech i powiedziała - „Nie chcę przejażdżki, Joe”.
„Chodźmy” - powtórzył Joe.
„Joe…” - zaczęła Kate.
„Słonko… chodźmy...” - wciąż
mówił delikatnie, ale było to zmieszane z jego tonem „nie mam zamiaru się
powtarzać”.
Kate spojrzała na mnie, potem
na Joe, a potem mądrze skinęła głową.
Objął ją ramieniem i
poprowadził do drzwi.
„Wrócimy po mnie, żeby grillować
kiełbaski. Nie rób ich sama” - rozkazał Joe, przechodząc obok mnie.
Nie wiedziałam, czy mówił to
do mnie, żebym oszczędzała energię, czy dlatego, że nie chciał, żebym ja
zrujnowała. To i tak nie miało znaczenia, ponieważ mój umysł był na fakcie, że
najwyraźniej nie zostałam zaproszona na tę przejażdżkę w samochodzie Bullitt Joe i chociaż wydawało się, że
wszystko jest w porządku, nie byłam pewna, czy Joe miał umiejętności, aby
poradzić sobie z tą niestabilnością sytuacji bez mnie jako mediatora.
„Joe” - zawołałam, idąc za
nimi.
„Za chwilę wrócimy” -
powiedział Joe, ale nie patrzył na mnie, prowadząc Kate korytarzem.
„Joe, myślę…”
Spojrzał wtedy wstecz i
powiedział - „Za chwilę, siostro”.
Znowu zagryzłam usta. Potem skinęłam
głową.
Zatrzymałam się w salonie,
śledziłam ich wzrokiem przez okna, gdy szli do domu Joe, a Keira zbliżyła się
do mnie.
„Gdzie oni idą?” - zapytała
„Nie mam pojęcia” -
odpowiedziałam.
„Czy z Katy wszystko w
porządku?” - zapytała.
„Nie” - odpowiedziałam.
„Mam nadzieję, że nie zerwie
z Danem. Jest najgorętszym facetem w szkole i jest miły. Oznacza to, że obie
macie najgorętszych, najmilszych facetów w szkole i w mieście. To oznacza dobre
rzeczy dla mojej przyszłości, ponieważ jestem następna”.
Przestałam się martwić, bo zaczęłam
się śmiać.
Potem spojrzałam na moją młodszą
i pocałowałam ją w policzek.
Potem powiedziałam - „Mogą są
gorący i mogą być ładni, ale są też mężczyznami. A mężczyźni bywają idiotami.
Więc to nie jest płynna żegluga, Słonko, i nigdy nie będzie”.
„Poradzę sobie z tym” - Keira
zapewniła mnie beztrosko, tak gotowa na swojego pierwszego chłopaka, że nie
było to zabawne.
Z drugiej strony ja nie byłam gotowa na pierwszego
chłopaka Keiry. Skoro moja słodka, cicha, łagodna Kate mogła rzucić taką scenę,
pierwszy dramat Keiry prawdopodobnie wysadziłby dach z domu.
„Mam nadzieję” - mruknęłam,
po czym powiedziałam - „usiądźmy na tarasie. Lato niedługo się kończy, musimy
znaleźć czas na tarasie”.
„Tak, wezmę tylko napój” -
odpowiedziała Keira.
Zabrała napój i telefon, a ja
złapałam wino. Usiadłyśmy na tarasie i opowiedziała mi o możliwych chłopakach,
których ustawiała w kolejce na pierwszy rok. Zrobiła to, gdy pisała SMS-y,
ustawiając w kolejce potencjalnych chłopaków, wielozadaniowość.
Kiedy to robiła, sączyłam
wino i niepokoiłam się o Joe i Kate.
Trzydzieści minut później,
rozsuwane szklane drzwi się otworzyły, obróciłam się na siedzeniu i zobaczyłam
przechodzących przez nie Joe z Kate przyciśniętą do jego boku. Jej twarz była
wciąż czerwona, ale sucha.
Kate oderwała się od Joe i
podeszła do mnie, schylając się, żeby mnie przytulić, i wyszeptała -
„Przepraszam, Mamuśka. Byłam wkurzona”.
„W porządku, kochanie” -
powiedziałam, przytulając ją z powrotem.
Potem puściła mnie, rzuciła
się na fotel, a ja spojrzałam na Joe.
„Jest spoko” - powiedział
spokojnie i podszedł do grilla, rozkazując - „Keirry, kochanie, pomóż mi, tak?
Idź po kiełbaski”.
„Jasne, Joe” - odpowiedziała
Keira, podskakując, patrząc na Kate, ale robiąc to, o co prosił Joe.
„Samochód Joe to bomba” -
powiedziała mi Kate, kiedy drzwi zamknęły się za Keirą.
Zignorowałam komentarz i
zapytałam - „Wszystko w porządku?”
Odwróciła wzrok, a potem z
powrotem spojrzała na mnie, po czym powiedziała - „Tak”.
„Pewna?”
Wzruszyła ramionami i
spojrzała na Joe, który stał przy grillu, z oczami utkwionymi w Kate, z rękami
na biodrach. Potem spojrzała na podwórko.
„On psuje rzeczy, jego strata”
- powiedziała Kate do podwórka, po czym westchnęła i spojrzała na mnie - „I straci,
traci ogromnie”.
Moje oczy powędrowały do Joe,
wzruszył ramionami i powiedział - „Może i są w liceum, siostro, ale na tym
świecie nie ma wielu takich dziewczyn jak Kate. Jak Dane tego nie rozumie, jest
popieprzony. Resztę życia spędzi na myśleniu o tej, której pozwolił odejść”.
Dłużej, niż było to
konieczne, wpatrywałam się w Joe, kiedy skończył mówić.
I zrobiłam to myśląc: Kurwa, ale kocham tego faceta.
Westchnęłam przez tę myśl, a
potem spojrzałam na moją córkę.
„Co on zrobił?” - zapytałam,
oddech Kate znów się zatrzymał, moje oczy przesunęły się na Joe, a Joe
potrząsnął głową - „Zapomnij, nie chcę wiedzieć” - dokończyłam szybko.
Kate skinęła głową i
spojrzała na podwórko.
Keira wróciła z kiełbaskami.
Joe grillował je, podczas gdy Keira przyniosła talerze, sztućce, bułki,
przyprawy i miski kupioną w sklepie sałatkę z makaronem i frytki.
Jedliśmy na tarasie.
Tina nie próbowała
szpiegować, co, jak sądziłam, było dodatkowym bonusem do posiadania mężczyzny,
który mógłby grozić ci w twarz (mógłby i zrobił
to).
Kate milczała i zamyślała się
przez całą kolację. Keira wypełniała ciszę paplaniną, a ja jej pomagałam. Kate
zmywała naczynia sama, reszta z nas dawała jej miejsce, a potem zniknęła w
swoim pokoju.
Keira włączyła film, a ona i
Mooch koczowali w salonie.
Joe i ja siedzieliśmy na tarasie
z piwem i winem.
„Powiedz mi” - zażądałam.
Joe spojrzał na mnie, a potem
z powrotem na podwórko, po czym pociągnął łyk piwa.
Wreszcie przemówił - „Głupie
gówno, Dane jest dupkiem. Zaraz spieprzy się po królewsku, idzie dalej z tym
koncertem”.
„Jaki koncert?”
„Poznał dziewczynę z
Plainfield. Zaprosiła go na randkę. Kate mówi, że jest dość dobrze znana jako
puszczalska, skoro prowokuje”.
„O cholera” - mruknęłam.
Joe mówił dalej - „Chce
odpocząć od wyłączności, aby przetestować wody, ale chce też trzymać Kate na
sznurku. Kate nie chce być na sznurku”.
„Już go nie lubię” –
oświadczyłam, a Joe spojrzał na mnie.
„Nie będzie nikogo, kogo
można lubić, jak on zrobi to Kate. Ona nie przyjmie go z powrotem, a on wróci, siostro,
uwierz mi”.
„Zauroczyła się nim, jesteś
pewien, że nie przyjmie go z powrotem?”
„Tak”.
„Skąd masz pewność?”
Joe pociągnął kolejny łyk
piwa, spojrzał na podwórko i przemówił.
„Powiedziałem jej, że bywałem
tu i tam, spotkałem moją część kobiet, a nigdy nie spotkałem takich jak ty, ona
czy Keira. Ani razu przez trzydzieści dziewięć lat. Będąc taką, jaka jest, nie
musi brać gówna. Jak jej mężczyzna nie daje jej świata, ona odrzuca go i
znajduje takiego, który to zrobi. Żadnego obijania się. Powiedziałem jej, że
musi spojrzeć na swoją mamę i się uczyć. Miałaś w swoim życiu trzech mężczyzn,
z których wszyscy chętnie podarowaliby ci świat. Nie powinna akceptować niczego
mniej” - Wziął kolejny łyk piwa i skończył - „Zrozumiała mój punkt widzenia”.
„Joe” - zawołałam.
„Tak?” - odpowiedział, nie
odrywając oczu od podwórka.
„Kochanie, spójrz na mnie” - wyszeptałam.
Joe spojrzał na mnie.
Oparłam się o niego i
przyłożyłam dłoń do jego twarzy.
„Do bani, musiałeś czekać
trzydzieści dziewięć lat” - powiedziałam mu.
„Tak” - odpowiedział.
„Ale działa dla mnie” -
kontynuowałam, a on się uśmiechnął.
„Tak”.
„Zrobię, co w mojej mocy,
żeby być wartą czekania” - wyszeptałam, a jego oczy stały się intensywne.
„Zrób to, siostro” -
odszepnął - „poczynając od dziś wieczorem”.
Uśmiechnęłam się, pochyliłam
głębiej i dotknęłam ust jego ustami.
Potem cofnęłam się i szepnęłam
- „To działa świetnie”.
Joe uśmiechnął się, po czym
obiecał - „Najlepsze jeszcze przed nami”.
„Tak?” - zapytałam.
Pochylił się w tym czasie i
dotknął ustami moich.
„Zawsze” - mruknął.
Dobrze wiedzieć.
*****
Kiedy dziewczyny tym razem
wyszły na taras, żeby się pożegnać, pocałowały mnie w usta jak zwykle.
Potem pocałowały Joe w jego
pokryty bliznami policzek.
Obie.
Najlepsze przyszło dla Joe
szybciej niż dla mnie.
*****
Czekaliśmy, aż dziewczyny
zasną, zanim Joe pokazał mi, co oznacza bycie kreatywnym.
Myślałam, że był już dość
kreatywny.
Myliłam się.
Zdecydowałam, że jeśli
kiedykolwiek znowu zarobi na odpłatę jak ta, pojedziemy do hotelu, żebym mogła
narobić tyle hałasu, ile chciałam.
Na szczęście, kiedy doszedłem,
mój jęk został stłumiony, ponieważ jego kutas był w moich ustach.
Pozostałe trzy razy ja musiałam wykazać się kreatywnością.
*****
Dlatego teraz, gdy moi
teściowie stali przed drzwiami, by spotkać mojego nowego mężczyznę, można by
pomyśleć, że byłabym całkiem zrelaksowana, po tym, jak spałam jak kłoda po czterech
orgazmach.
Miałam dobry tydzień,
pokręcony, ale gdyby to miało wskazywać na moje dziewczyny i moją przyszłość z
Joe, nie tylko bym go zachowała, ale też zdejmowałaby każdego, kto próbowałby
mi go odebrać .
Z tego powodu zdecydowanie
pomyślałabyś, że byłam zrelaksowana.
Ale nie byłam.
W ogóle nie byłam zrelaksowana.
Joe ❤️
OdpowiedzUsuń❤
OdpowiedzUsuńDziękuję, jesteś najlepsza 😘😘😘
OdpowiedzUsuńDziękuje za rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
A gdzie jest Hart? Chyba czas na niego 😜 Wielkie dzięki.
OdpowiedzUsuń