poniedziałek, 11 kwietnia 2022

17 - Jestem twój (cz.2)

 

Rozdział 17

Jestem twój (cz.2)

 

*****

Środa minęła w większości bez incydentów.

Tak było, jeśli nie liczyć tego, jak wróciłam do domu z pracy, a Keira wybiegła ze swojego pokoju, z rękami machającymi, Mooch’em podążającym za nią ujadaniem, gdy biegła korytarzem, krzycząc - „Joe kupił nam nowe komputery!”

Tego dnia Kate miała wolne od Stoiska Custard, więc wiedziałam, że Joe i dziewczyny wychodzą, aby podjąć ostateczną decyzję dotyczącą urządzeń kuchennych, kranów do kuchni i łazienki oraz wybrać płytki do domu Joe.

O ile wiedziałam, komputery nie były w zestawie.

„Nowe komputery?” - zapytałam moją córkę, gdy zatrzymała się przede mną w poślizgu (chociaż Mooch podszedł do mnie i skoczył mi wokół nóg).

„Tak!” - krzyknęła z twarzą rozjaśnioną radością.

„Komputery. W liczbie mnogiej?” - poszłam dalej, schylając się, by podnieść Moocha i go przytulić.

„Tak, jeden dla Kate, jeden dla mnie i nowy komputer stacjonarny, który zastąpi nasz stary i będzie pełnił rolę serwera” - Keira obserwowała moją twarz, czytając moją minę i wyczuwając moją reakcję, dlatego jej entuzjazm osłabł i szybko wyjaśniła - „Joe powiedział, że są do prac domowych. Mówi, że potrzebujemy ich do szkoły. Mówi, że nasz stary jest za stary, a jeden komputer na cztery osoby to absurd w dzisiejszych czasach”.

Wpuściłam tę informację, słysząc, jak Joe wypowiada te słowa w mojej głowie (i prawdopodobnie użyłby gdzieś słowa na „p”, gdyby je wypowiadał), gdy żonglowałam Mooch’em, rzucałam torebkę na blat i przypominałam sobie, że Joe właśnie dostał rodzinę, której zawsze chciał. Nadrabiał stracony czas. Nie byłoby dobrze, gdybym rozwaliła mój stos z powodu alarmującej tendencji Joe do rozpieszczania moich córek przy każdej nadarzającej się okazji. Musiałam uzbroić się w cierpliwość i znaleźć odpowiedni czas na wyjaśnienie, że nowe komputery i tym podobne są tematami rodzinnymi. Lub, bardziej do rzeczy, rzeczami, o których dorośli dyskutowali przed ich zakupem.

Wtedy usłyszałam coś, co brzmiało jak wiertarka.

„Czy to wiertarka?” - zapytałam Keirę.

Keira odwróciła kostkę w bok, przygryzła wargę, po czym stwierdziła - „Cóż, Joe zdecydował, że potrzebujemy również biurek, aby włączyć nasze komputery, kiedy odrabiamy pracę domową i…” - zawahała się - „Um…” - znowu się zawahała - „Półek na nasze książki”.

Joe!” - krzyknęłam, zapominając o cierpliwości.

Mooch zaszczekał, a Keira podskoczyła.

Wtedy Keira mruknęła - „Ocho”.

Wiercenie trwało dalej, gdy upuściłam Moocha i ruszyłam korytarzem, powtarzając z krzykiem - „Joe!”

Wiertło zatrzymało się, gdy odwróciłam się do drzwi do pokoju Keiry i zobaczyłam Kate trzymającą kilka półek (które, musiałam przyznać tylko przed sobą, wyglądały naprawdę dobrze w pokoju Keiry). Joe stał obok niej, wykręcając szyję, żeby spojrzeć na mnie stojącą w drzwiach. Widziałam też biurko, które pasowało do półek.

Oba były pomalowane na biało, oba były niesamowicie dziewczęce, a na biurku stał laptop, którego okładka wyglądała, jakby była fioletowa, brokatowa.

Miałam przechlapane. Keira nigdy nie zrezygnuje z laptopa z fioletową, brokatową okładką.

Moje zmrużone oczy powędrowały do Joe. Mooch, który przyszedł usiąść u moich stóp, zaskomlał, dając mi wsparcie szczeniaka.

Ostrożne oczy Kate przesunęły się poza mnie do miejsca, w którym, jak wiedziałam, stała Keira.

Joe odłożył wiertarkę na półkę i podszedł do mnie.

„W naszym pokoju” - zażądałam - „musimy porozmawiać”.

Nie pozwolił mi się odwrócić i tupać do naszego pokoju. Zanim się poruszyłam, złapał mnie ramieniem w talii, wciągając moją sztywną sylwetkę do pokoju, a także do swojego ciała, a ja zdałam sobie sprawę, że walczy z uśmiechem, gdy patrzyłam, jak jego twarz zbliża się do mojej.

„Kochanie, nawet nie masz Wi-Fi” - powiedział i, jak to Joe, zaczął swoje wyjaśnienia gdzieś pośrodku.

To była prawda. Nie mieliśmy Wi-Fi, bo nie potrzebowaliśmy Wi-Fi, bo mieliśmy tylko jeden komputer.

„Musimy porozmawiać” - powtórzyłam.

„Dziewczyny nie mogą robić gówna, dzieląc komputer” – ciągnął.

„Sypialnia. Rozmowa” - odgryzłam się.

„Teraz mogą pracować w dowolnym miejscu w domu, gdzie jest im wygodnie. Będą bardziej produktywne” – kontynuował Joe.

To miało sens.

Nie przyznałam mu tego, zamiast tego warknęłam - „Joe…”

Jego głowa pochyliła się bliżej i dotknął ustami moich, skutecznie mnie uciszając, zanim kontynuował - „Katy będzie w juniorach. Powiedziała mi, że przygotowuje się do college’u, jak zacznie się drugi semestr, będzie już uczęszczała na kursy zaliczeniowe do college’u. Praca będzie coraz cięższa, będzie potrzebowała własnej przestrzeni, aby się skoncentrować, i systemu, który zabierze ze sobą, gdy wyjedzie do szkoły”.

„Racja” - odpowiedziałam sarkastycznie - „szacuję, że jak tak idziesz, nie kupisz jej nowego, zanim pójdzie do college’u”.

Na moje słowa, stanowcze wskazanie Joe i dziewczynom, że Joe będzie z nami za dwa lata, żeby kupić Kate nowy komputer, oczy Joe’go zmiękły, jego twarz zrobiła się delikatna i uśmiechnął się do mnie. Przez to usłyszałam, jak Keira tłumi chichot, a Kate kaszle, żeby ukryć śmiech.

Słysząc rozbawienie moich córek, widząc taką minę Joe, zapomniałam, dlaczego byłam wściekła.

Joe to zobaczył lub wyczuł, a jego ramię wokół mnie zacisnęło się.

„Jeśli dzięki temu poczujesz się lepiej, Kate kupiła nową pufę do swojego pokoju za własne pieniądze” – powiedział mi Joe, a ja przewróciłam oczami, ale robiłam to głównie na pokaz.

Kiedy odwróciłam je i spojrzałem na Joe, stwierdziłam - „Koniec zakupów pickupem. Jak zabierasz moje dziewczyny na zakupy, to musi być w Mustangu. Meble i pufy nie zmieszczą się do Mustanga”.

Joe wciąż się uśmiechał, kiedy zapytał - „Jak dostaniesz się do pracy?”

„Zamienimy samochody”.

Jego ramię ścisnęło mnie i powiedział - „Nie jeździsz moim samochodem, kochanie, nikt oprócz mnie nie jeździ moim samochodem”.

„Czemu? Ty jeździsz moim” - przypomniałam mu.

„Tak, ale jestem facetem” – odpowiedział Joe.

„To prawda, Joe to facet” – wtrąciła Keira, stając przy nas.

Spojrzałam na Keirę, teraz próbując walczyć z własnym uśmiechem, a potem z powrotem na Joe, zanim wskazałam - „Tak, jesteś facetem, dlaczego w ogóle robisz zakupy?”

„Reguła mówi, że mogę kupować meble i gówno z wtyczkami. Pufa odpychała to, ale ponieważ nie zapłaciłem za nią, pożegnałem się z tym” – wyjaśnił Joe, ponownie usłyszałam wesołość obu dziewczyn i tym razem nie zdusiły jej.

Położyłam ręce na ramionach Joe i poddając się, zapytałam - „Czy te półki będą gotowe do kolacji?”

Joe jeszcze raz mnie uścisnął, a potem dotknął ustami moich ust, zanim mnie puścił, cofając się do półek i mówiąc - „Zależy, czy kolacja będzie gotowa za dziesięć czy trzydzieści minut”.

Chciałabym wiedzieć, jakiej kolacji przygotowanie zajmowało dziesięć minut. Potem chciałabym wiedzieć, czy to by było dobre, a nie napromieniowane w kuchence mikrofalowej.

Nie zapytałam, odpowiedziałam - „Przynajmniej trzydzieści”.

Joe podniósł wiertarkę i spojrzał na mnie - „W takim razie tak”.

Spojrzałam na Kate, która lekko się uśmiechała i wciąż trzymała półki. Potem spojrzałam na Keirę, która stała przy swoim nowym dziewczęcym biurku, z koniuszkami palców na swoim nowym laptopie, również uśmiechnięta, ale jej nie był lekki. Potem spojrzałam na Moocha, który węszył po podłodze, prawdopodobnie próbując znaleźć coś do zniszczenia swoimi szczenięcymi zębami. Potem spojrzałam na dziewczęce półki, które tak dobrze wyglądały w pokoju Keiry. Następnie spojrzałam na Joe.

„Jemy przy stole” - poinformowałam ich, nie odrywając oczu od Joe.

„Jestem za” - mruknął Joe, przechylając głowę i celując wiertłem w półki.

„Ja też” - wtrąciła Kate.

„Ja trzecia!” - dodała Keira.

Wiertło zaszumiało. Potrząsnęłam głową i wyszłam z pokoju, idąc do pokoju Kate, aby zobaczyć, że ma czarne lakierowane półki i biurko; elegancki, błyszczący czarny laptop; i futrzaną pufę w panterkę. Zdążyła już odnowić wystrój, przenosząc książki i bibeloty, które miała ułożone na komodzie i szafce nocnej na nowe półki i biurko i przestawić plakaty.

To też wyglądało dobrze.

Chociaż potrzebowałaby więcej książek i drobiazgów, żeby to wypełnić.

Uśmiechnęłam się, idąc do kuchni. Zrobiłam kolację z pomagającym mi Mooch’em (częściowo dlatego, że chyba bał się wiercenia, częściowo dlatego, że wiedział, że będę go karmić resztkami). Jedliśmy przy stole. Zmywałam naczynia, podczas gdy dziewczyny bawiły się laptopami i robiły więcej przemeblowania. Kiedy skończyłam z naczyniami, Joe pokazał mi nowy komputer w gabinecie, w którym zaprogramowano już czterech użytkowników, wszystkie imiona były ustawione w kolumnie, zaczynając od „Joe” na górze, „Violet” pod nim, a następnie „Kate”. ”, a następnie „Keira”. Uderzyło mnie coś o naszych imionach w kolumnie na rodzinnym komputerze. To było dobre uderzenie. Tak dobre, że zastanawiałam się, dlaczego ktokolwiek na świecie potrzebuje narkotyków. Możesz być na haju po prostu mając rodzinę.

Później wsiedliśmy do Mustanga i udaliśmy się do Frozen Custard Stand. Joe i ja wzięliśmy rożki, dziewczyny desery lodowe. Kiedy je jedliśmy, Joe i Kate siedzieli obok siebie na blacie stołu piknikowego na zewnątrz, podczas gdy Keira usiadła na siedzeniu przy stopach Kate, a ja na siedzeniu przy stopach Joe, trzymając plecy wsparte o jego nogi.

Słuchałam, jak Kate i Keira rozmawiają z Joe, przy czym Joe mówił niewiele, a Keira mówiła najwięcej, ale zarówno Kate, jak i Keira, włączały go do rozmowy. Kate opowiadała o swojej muzyce, a Keira o domu Joe.

Słuchając, zauważyłam, że ludzie na nas patrzą. Nie gapili się, ale ich ciekawość była oczywista. Było gorąco i parno; potrzebowaliśmy burzy, aby usunąć duchotę, ale nie mieliśmy jej od wielu dni. Z tego powodu, i dlatego, że lato zbliżało się do końca i wkrótce zaczynała się szkoła, Stand był zajęty, było mnóstwo dzieci, kilka par, więcej rodzin. Przyglądając się naszym widzom, zauważyłam, że Joe był centralnym punktem ich ciekawości, dziewczyny i ja też, ale nie tak bardzo. To był wyraźnie widok do zobaczenia, Samotny Wilk Joe Callahan z kobietą i jej dwiema nastoletnimi córkami.

Znowu mnie to zaniepokoiło. Nie mogłam wskazać dlaczego i powiedziałam sobie, że w końcu to zniknie, ludzie się do nas przyzwyczają i moje złe przeczucie zniknie.

Wróciłyśmy do domu i dziewczyny poszły do swoich pokoi z powrotem do swoich nowych zabawek. Joe podszedł do lodówki, otworzył butelkę białego wina, nalał mi kieliszek, wziął sobie piwo i wyszliśmy na taras. Przysunął krzesła do balustrady i usiedliśmy obok siebie, z podniesionymi kolanami, ze stopami na balustradzie, popijając wino i piwo. Pomyślałam, że skoro go kocham, mieliśmy dobrą noc, a skoro to byliśmy my, było dobrze i tak miało być, muszę dowiedzieć się więcej o Joe.

Więc zadałam Joe pytania.

Nie wahał się z żadną ze swoich odpowiedzi. Łącznie z tymi przerażającymi, takimi jak blizna na brzuchu dawno temu, kiedy był bramkarzem w klubie, a jakiś pijany facet zaciął go nożem.

Na mój wdech, Joe wymamrotał łagodnym głosem - „Nie było głębokie, kochanie, nie wyrządziło żadnej krzywdy”.

Nie stwierdziłam, że to nieprawda, bo zostawiło bliznę. Spytałam tylko o drugą.

To było bardziej przerażające, biorąc pod uwagę, że była to blizna po ranie postrzałowej, którą Joe dostał podczas ochraniania. Nie powiedział kogo strzegł, najwyraźniej była to tajna informacja i gdyby mi powiedział, musiałby mnie zabić (chociaż Joe nie wyjaśnił tego w ten sposób, po prostu powiedział: „Nie mogę ci powiedzieć, Vi, więc nie pytaj.”).

Powiedział - „Potem skoncentrowałem się na systemach. Jak umarłbym młodo, by chronić dupków, których nie lubiłem, to spieprzyłoby mój plan na emeryturę”.

To było zabawne, Joe rzucał kolejny dowcip, a ja się roześmiałam, ale też pochyliłam się na bok, kładąc głowę na jego ramieniu i opuszczając kolana, żeby oparły się o jego. W zamian Joe położył rękę na moich ramionach i przyciągnął mnie bliżej. Uchwyt krzesła wbił mi się w bok, ale nie obchodziło mnie to. Bobbie miała kilka mebli ogrodowych, które prawie pasowały do moich i był tam kawałek w stylu dwuosobowej kanapy, więc zdecydowałam, że, ponieważ nie musiałem już spłacać kredytu hipotecznego, a ponieważ lubiłam siedzieć z Joe na zewnątrz, z przekrzywionymi kolanami, z nogami przy poręczy, zamierzałam go kupić.

Kiedy to robiliśmy, pomyślałam, że to dobrze, że Joe był mądry i miał plan przejścia na emeryturę. Gdyby był napalonym macho, biorącym te prace tylko dla pieniędzy i emocji i nie myśląc o swojej przyszłości, mógłby nie być na moim tarasie, pijąc piwo ze mną u jego boku i moimi dziewczynami w domu.

A ja lubiłam go tam.

Ale lubiłabym bardziej, kiedy kupiłabym tę kanapę.

Po przerażającej części wieczornej rozmowy Joe wstał, sięgnął sobie kolejne piwo, nalał mi wina i wrócił. Potem planowaliśmy zaproszenie Lindy na kolację, żebyśmy z dziewczynami mogły się z nią spotkać, i rozmawialiśmy o nadchodzącej wizycie moich teściów, czym Joe nie wydawał się być aż tak zaniepokojony.

„To ludzie, Vi, mają dwie możliwości do wyboru: polubią mnie lub nie. Zajmę się tym tak czy inaczej. To dobrzy ludzie, nawet jeśli nie, nie sprawią, że będzie to twój problem ani dziewczyn”.

Miał rację, mieli dwa wyjścia, a, znając Beę i Gary’ego, nie sprawiliby, żeby to był mój problem ani dziewczyn, gdyby nie polubili Joe.

Dziewczyny wyszły do nas i powiedziały dobranoc, najpierw Keira, która poklepała Joe po ramieniu, ale mnie jak zwykle pocałowała. Potem Kate, która mnie pocałowała, ale nie dotknęła Joe, powiedziała tylko - „Noc, Joe”, na co on mruknął - „Słodkich snów, dziewczyno”, co sprawiło, że spojrzała na mnie w ten zaskoczony sposób, w jaki dziewczyny spoglądały za każdym razem, gdy Joe robił coś czułego, ale, zdziwiona czy nie, pomyślałam, że pewnego dnia one też przyzwyczają się do przebywania z czułym Joe.

Joe i ja siedzieliśmy przez chwilę cicho i byłoby miło, gdyby mój umysł nie wędrował do Mike’a, zastanawiając się, co robi, zastanawiając się, czy wszystko z nim w porządku. Myślałam też, jak bardzo było do dupy to, że nasza sytuacja nie była taka, w której moglibyśmy przenieść się do strefy przyjaciół i mogłabym do niego zadzwonić, tylko po to, żeby porozmawiać. Lubiłam z nim rozmawiać (między innymi) i nie podobało mi się, że już nie mogę tego robić. Nie powiedział, że to nie byłoby spoko, ale w głębi serca wiedziałam, że tak nie było. Byłam zadowolony ze swojej decyzji i wiedziałam, że podjęłam właściwą. Ale to nie znaczyło, że nie tęskniłam za Mike’m.

Jednak nie podzieliłam się tym z Joe.

Potem Joe i ja poszliśmy do łóżka i pomyślałam, że oboje jesteśmy w łagodnym nastroju, po dobrej nocy i będzie w nastroju do kochania się, a ja nie mogłam się tego doczekać.

Nie był. Był w nastroju, żeby mnie pieprzyć, szorstko i mocno, kiedy oboje byliśmy na kolanach, Joe za mną, jego palce między moimi nogami, palce jego drugiej ręki pracujące nad moim sutkiem. Byłam w większości w górze, lekko zgięta, moja ręka trzymała się zagłówka, drugą ręką zakrywałam jego na mojej piersi i starałam się nie być zbyt głośna, kiedy kazał mi dojść. Jakimś cudem udało mi się to, i, na szczęście, Joe miał moją szyję, by stłumić jęk, kiedy osiągnął szczyt.

Potem Joe trzymał mnie tam, gdzie byłam i pozostał we mnie.

„Masz najsłodszą cipkę, jaką kiedykolwiek miałem, siostro” - szepnął mi do ucha, wysuwając się i wślizgując z powrotem.

Nie był to najbardziej kwiecisty komplement w historii człowieka, ale z Joe, który nadal napełniał mnie swoim wielkim kutasem, zadziałał naprawdę dobrze.

„Ja też lubię twojego fiuta” - odszepnęłam i poczułam, jak uśmiecha się na mojej szyi.

„Wiem, Vi. Za każdym razem, gdy cię pieprzę, zachowujesz się, jakby minęły lata, odkąd byłem w tobie”.

Wykręciłam szyję, żeby na niego spojrzeć, a jego głowa podniosła się.

„Nie musisz być zarozumiały”.

Wcisnął się głębiej, usłyszał moje ciche westchnienie i zachichotał.

„Kochanie, jak nie chcesz, żebym był zarozumiały, może powinnaś przestać robić takie gówno”.

Westchnęłam, zbyt łagodna, by mieć sprzeczkę, nawet beztroską.

Joe pocałował mnie w szyję, a potem się wyciągnął. Usiedliśmy w naszej zwykłej pozycji, tej z głową na jego klatce piersiowej, a jego palce wędrowały po moim tyłku i biodrze, podczas gdy ja słuchałam bicia jego serca i zasypiałam.

*****

Tej nocy również nie miałam koszmarów.

*****

W czwartek wróciłam z pracy do domu i ledwo udało mi się wejść w drzwi, zanim Joe i dziewczyny od razu wyciągnęli mnie z domu.

Zakupy na powrót do szkoły.

Nie pytałam, dlaczego Joe z nami pojechał, po prostu cieszyłam się, że to zrobił.

Zjedliśmy kolację w restauracji obok centrum handlowego, a następnie weszliśmy do centrum handlowego, a dziewczyny kupiły nowe stroje do szkoły; kupiły Joe jego nową koszulę (której nie przymierzał, ale, na szczęście, pasowała); a ja kupiłam prezenty dla Bei i Gary’ego, kilka nowych ramek dla wymiany tych, które połamałam i kilka małych drobiazgów do wysłania Mel, aby rozjaśnić jej dzień.

Joe nie zapłacił za koszulę ani prezenty dla Bei, Gary’ego i Mel, ale zapłacił za niektóre ubrania dziewczyn i ramki, mimo że próbowałam płacić. Rozmawialiśmy na oczach obsługi w czterech różnych sklepach. Za każdym razem, gdy moja nieustraszona Keira wkraczała w to, dwa razy brała moją kartę kredytową i wręczała ją sprzedawcy, dwukrotnie brała Joe. Ani Joe, ani ja nie mogliśmy protestować, bo to była Keira, co mogliśmy powiedzieć?

Kiedy szliśmy do samochodu, Joe objął mnie ramieniem, żeby przyciągnąć mnie bliżej, jak powiedział mi do ucha - „Keirry jest urodzoną dyplomatką”.

Brzmiał na dumnego, tak dumnego, że nie mogłam się powstrzymać od odwrócenia głowy i pocałowania jego szyi. W zamian uścisnął mnie.

Kiedy wróciliśmy do domu z niewytłumaczalnego powodu Joe zwolnił, gdy zajechaliśmy przed dom, po czym zatrzymał się na ulicy.

Spojrzałam na niego, a jego głowa była zwrócona w stronę domu.

„Joe, co…”

Zatrzymałam się, kiedy również spojrzałam na dom, zobaczyłam moje podwórko i sapnęłam z oburzenia. W martwej teraz trawie wyraźnie widać było słowo „suka”. Nie jechałam od frontu domu tego dnia ani przedwczoraj i, najwyraźniej, Joe ani dziewczyny też tego nie widzieli.

Wtedy Joe eksplodował - „Ta pieprzona cipa!

Obie dziewczyny sapnęły, ja podskoczyłam, a Joe zabrał Mustanga z ulicy i wjechał na nasz podjazd tak szybko, że wiedziałam, że jest wkurzony i prawdopodobnie nie był to czas, aby poinformować go, że słowo na c przed dziewczynami jest absolutnie zakazane.

Joe zatrzymał samochód, wyłączył zapłon, otworzył drzwi i wyskoczył z samochodu, kierując się prosto do Tiny.

W tym momencie zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie powinnam była jej zanieść kilka babeczek.

Odwróciłam się do dziewczyn i rozkazałam - „Idźcie do domu”.

„Mamo…” - zaczęła Keira.

„Dom!” - zażądałam, a potem otworzyłam drzwi, wyszłam i pobiegłam do Tiny, mając nadzieję, że moje dziewczyny będą posłuszne (Kate będzie, Keira, to była gra w kości).

Kiedy przeskoczyłam przez płot, Joe przestał dobijać się do drzwi, odwrócił się, by spojrzeć na sportową, czerwoną Corvette Tiny na podjeździe, po czym odwrócił się i zszedł po jej schodach.

Kiedy się do mnie zbliżył, zapewniłam go - „Porozmawiam z nią”.

Joe nie spojrzał na mnie, szedł dalej, a ja patrzyłam, jak przykłada rękę do ogrodzenia, przerzuca przez nie nogi, ląduje po drugiej stronie, po czym poszedł prosto do swojego domu, dookoła, a potem zniknął, idąc do garażu.

Nie wiedziałam, co Joe miał w garażu, z wyjątkiem jego samochodu Bullitt, którego maskę dobrze znałam. Ale nie sądziłam, że to, że Joe tam poszedł, to dobry znak.

Widziałam też, że moje dziewczyny nie posłuchały mnie, nawet Kate. Stały na podwórku. Kate wpatrywała się w trawę, wyglądając na wkurzoną. Keira wpatrywała się w Joe, wyglądając na zmartwioną.

Podbiegłam do drzwi Tiny i zapukałam, krzycząc - „Tina, naprawdę, musisz się otworzyć, musimy porozmawiać, zanim Joe wróci”.

Nie otworzyła drzwi. Zapukałam i zawołałam ponownie. Nadal nie otworzyła drzwi. Znowu pukałam, kiedy nagle pojawił się Joe.

Odepchnął mnie na bok i przysiadł. Potem zrobił coś małymi narzędziami przy jej zamku, drzwi się otworzyły, wyprostował się i wszedł do środka.

Stałam w ogłupionej ciszy nie tylko dlatego, że mój chłopak wiedział, jak otworzyć zamek, ale też to zrobił, dopóki nie usłyszałam, jak Tina wywrzaskuje - „Co do cholery? Nie możesz tak po prostu wejść do mojego domu! Wezwę gliny!”

„Zadzwoń po nich, poczekam” - odpowiedział Joe i pobiegłam zobaczyć Tinę u wylotu jej przedpokoju, Joe stojącego w salonie w swojej przerażającej jak gówno, złowrogiej postawie twardziela samca alfa, ze skrzyżowanym na piersi ramionami.

„Włamałeś się!” - Tina wrzasnęła.

„Tak” - zgodził się Joe.

„Co do cholery!” - powtórzyła Tina.

„Dobra, wszyscy po prostu…” - zaczęłam.

Joe przerwał mi rozkazując Tinie - „Wypisz czek. Pięćset dolarów. Wystawiony na Violet Winters i zrób to teraz”.

„Jesteś kurewsko szalony?” – zaskrzeczała Tina.

„Zrób to, to będzie skończone, nic więcej” – stwierdził Joe - „Nie zrobisz, ja jestem na tej wojnie, a, uwierz mi kobieto, nie chcesz mnie na tej wojnie. Jak skończę z tobą, przeniesiesz się do innego pieprzonego hrabstwa”.

„Grozisz mi?” - warknęła Tina, pochylając się do przodu, wyraźnie pragnąc śmierci.

„Tak” - odparł Joe, spokojny, jak tylko mógł.

„Nie możesz włamać się do mojego domu i mi grozić!” - wrzasnęła Tina.

Joe rozejrzał się, a potem spojrzał z powrotem na Tinę - „Uważaj, suko, właśnie to zrobiłem”.

O Boże.

Przeszłam przez pokój i zbliżyłam się do Joe, owijając ręce wokół jego bicepsa, który zwykle był mocny, ale teraz był napięty i czułam go jak stal.

„Joe, Słonko, idź do domu. Porozmawiam z Tiną”.

Wykręcił szyję i spojrzał na mnie - „Dałem ci tę szansę, siostro. Mówiłem ci, że jak będzie się pieprzyć z twoim podwórkiem, będziemy mieć problemy”.

„Ale, Joe…”

„Pieprzyła się z twoim podwórkiem, mamy problemy”.

Ona owinęła papierem toaletowym moje podwórko!” - krzyknęła Tina - „Posprzątanie tego gówna zajęło mi godziny”.

Joe spojrzał na Tinę i widziałam tylko jego profil, a to mnie przestraszyło. Była en face i cofnęła się.

„Nie zrobiła tego na twoim podwórku, kobieto, bo była ze mną w łóżku. Jak srasz tam, gdzie mieszkasz, wkurzając ludzi, musisz spodziewać się kary. A ty robisz nawyk ze srania tam, gdzie mieszkasz. Kurwa wie, kto to zrobił na twoim podwórku. Wiem tylko, że to nie była Vi. Zemściłaś się na niewłaściwej osobie, która jest moją kobietą, a twój odwet przekroczył granicę. Nie może posprzątać tego gówna bez włożenia kosztów, a ty, kurwa, za to zapłacisz”.

„Pieprz się!” - Tina krzyknęła, a Joe wzruszył ramionami, opuścił ręce i odwrócił się.

„Niech tak będzie” - mruknął, przesuwając dłoń po moich ramionach i kierując do drzwi, gdzie zatrzymał się i odwrócił do Tiny - „Jak bym był tobą, pomyślałbym o tym. Masz czas do jutrzejszego ranka, żeby wrzucić czek na skrzynkę Vi. Jak nie, pogadamy inaczej. Rozumiesz mnie?”

„Dzwonię po gliny” - odpowiedziała Tina.

„Myślisz, że Mike Haines, Alec Colton i chłopcy, którzy z nimi pracują, będą nakręceni, żeby ci pomóc?” - zapytał Joe, to w końcu przeniknęło i twarz Tiny wykrzywiła się - „Tak” - mruknął Joe, gdy zauważył, że Tina zaczyna zdawać sobie sprawę, że może po drodze powinna była zawrzeć kilka przyjaźni podczas tworzenia tych wszystkich wrogów - „Pięćset dolarów, Tina, w skrzynce Vi jutro o dziewiątej rano” - dokończył, po czym ponownie nas odwrócił i wyprowadził za drzwi.

Kiedy dotarliśmy do płotu, podniósł mnie, przesadził i postawił na nogi po drugiej stronie. Potem przeskoczył, wziął mnie za rękę i poprowadził do martwej trawy na moim podwórku, gdzie stały dziewczyny.

„Pachnie wybielaczem” - poinformowała nas Keira. Joe zacisnął usta, Kate to zobaczyła i popchnęła ramię Keiry.

„W porządku dziewczyny, weźcie torby z zakupami do domu” - rozkazałam, zastanawiając się, czy będę miała czas, żeby zrobić coś z moim podwórkiem, zanim Bea i Gary tam dotrą, i myśląc, że nie, że biorąc pod uwagę, że miałam tylko jeden dzień i pracowałam tego dnia.

„Czy powinniśmy…” - zaczęła Kate i spojrzałem na nią.

„Dom, kochanie” - powiedziałam cicho - „będziemy się tym martwić jutro, tak?”

Skinęła głową, złapała Keirę, poszły do Mustanga, wzięły torby i weszły do domu. Joe stał wpatrując się w słowo na moim trawniku.

„Wszystko okej?” - spytałam.

„Mam nadzieję, że czeku nie ma w twojej skrzynce, siostro” - powiedział Joe do podwórka, po czym spojrzał na mnie - „Z przyjemnością dopieprzę tej suce”.

Spojrzałam na jego twarz i miałam nadzieję, że czek będzie w mojej skrzynce.

Tina rzeczywiście była suką to, że napisała to słowo wybielaczem na mojej pięknej trawie to udowodniło. Ale uważałam, że nikt, nawet Tina, nie zasługiwał na wściekłość, którą Joe wydawał się być gotów do uwolnienia.

„Chcesz piwo?” - zapytałam, a Joe popatrzył na mnie.

Potem potrząsnął głową, ale odpowiedział - „Tak”.

Weszliśmy do domu, moje ramię obejmowało jego talię, jego wokół moich ramion.

„To tylko trawa” - powiedziałam mu cicho.

Zatrzymał nas przy drzwiach wejściowych i zwinął mnie do swojego przodu.

„Tak, Vi, to tylko trawa. A twój brat tylko umarł. Miałbym o wiele więcej cierpliwości do jej gówna, gdyby to było dwa miesiące temu lub sześć miesięcy później. Ona się nie zmieni, ale powinna być na tyle ludzka, by wybierać swoje momenty. Nie była więc mam nadzieję, że czeku nie będzie w twojej skrzynce. Ona potrzebuje lekcji, a ja jestem w nastroju, żeby jej dać”.

„Joe…”

Pochylił głowę i dotknął ustami moich, zanim powiedział - „Nie martw się, kochanie, cokolwiek zrobię, to nie odbije się na nas”.

„Ale ona jest sama, Cory nie wraca od wieków, a ona jest…”

Przerwał mi - „Kobietą, która potrzebuje lekcji”.

„Joe…”

„Vi, piwo”.

Studiowałam go i wiedziałam wystarczająco dużo, by wiedzieć, że Joe podjął decyzję.

Dlatego westchnęłam, weszłam do domu i przyniosłam mojemu mężczyźnie piwo.

*****

Było ciemno, dziewczyny spały, a ja byłam przytulona do boku Joe.

„Joe?” - zawołałam.

„Tak, kochanie” - odpowiedział.

„Szalki są wyrównane” - powiedziałam mu szeptem.

„Co?” - zapytał.

Zamknęłam oczy, przycisnęłam mocniej, otworzyłam oczy i szeptałam dalej - „Tęskniłem za Timem, tęskniłam za wieloma rzeczami z nim. Jedną z tych rzeczy była świadomość, że był ktoś, kto by się o mnie troszczył, o dziewczyny” - Zacisnęłam usta i zagryzłam je obie, gdy poczułam, jak jego ciało napina się, a potem kontynuowałam - „Pamiętasz tamtą noc, kiedy się poznaliśmy? Musiałam wstać z łóżka w środku nocy, żeby poprosić Kenzie o ściszenie muzyki?”

„Kochanie…”

„Tim by to zrobił. Nie musiałabym zakładać tych butów i iść na zimno”.

„Vi…”

„Nie musiałabym wychodzić z łóżka”.

Wtoczył się we mnie, mrucząc ponownie - „Vi…”

„Nie musiałabym przedzierać się przez śnieg, marznąć, a nawet się złościć”.

Jego ręce zaczęły poruszać się po mnie pod koszulką, gdy szepnął - „Zamknij się, siostro”.

„Tim zawsze nas chronił, nigdy nie pozwalał, żeby coś takiego nas dotykało. Nigdy”.

„Vi, zamknij to”.

„Ty też nie pozwalasz”.

„Zamknij to, Vi”.

„Miałyśmy wszystko. Wszystko. Tim nam to dawał. Mając Nicky’ego, miałeś dużo, Joe, ale nigdy nie miałeś wszystkiego, więc nie wiesz, jak bardzo boli utrata tego”.

Joe milczał.

Mówiłam dalej - „Mając to z powrotem, kiedy dajesz nam to, szale są zrównoważone”.

Nie kazał mi znowu się zamknąć. Pocałował mnie, nie mocno, chciwie i wymagająco. Nie, ten był długi, delikatny i piękny.

Kiedy skończył, wtulił moją twarz w gardło i trzymał mnie.

„Kocham cię, Joe” - szepnęłam mu do gardła.

„Też cię kocham, siostro. Idź spać”.

„Okej. Noc, Słonko”.

„Noc, kochanie”.

Trochę mi zajęło zaśnięcie. Joe zajęło to więcej czasu. Wiedziałam o tym, bo zasnęłam przed nim.

Dziwne było to, że zasnęłam, ponieważ mój umysł był skupiony na zastanawianiu się, co jest w jego.

Ale zasnęłam.

I znowu przespałam całą noc bez koszmaru.

*****

Czek był w skrzynce następnego ranka na długo przed dziewiątą.

Tina była suką, ale nie była głupia.

Joe wyglądał na zirytowanego. Mi ulżyło.

Obie dziewczyny wcześnie wstały. Kate miała swoją ostatnią zmianę w południe do czwartej w Custard Stand, zanim odchodziła stamtąd z powodu powrotu do szkoły w poniedziałek. Keira miała przed sobą cały dzień opalania i zabawy w basenie w Heather, jej ostatni hurra przed rozpoczęciem szkoły. Obudziłam je, ponieważ musiałam dać im instrukcje przed moim wyjazdem i ich rozpoczęciem dni.

„Keirry, kochanie, możesz posprzątać łazienkę przed pójściem do Heather?” - poprosiłam, chociaż nie spodziewałam się odpowiedzi, spodziewałam się, że po prostu ponarzeka na to, a potem to zrobi, więc aby uniknąć narzekania, pospiesznie zwróciłam się do Kate i poszłam dalej - „A czy ty możesz odkurzyć i zetrzeć kurz przed pójściem do pracy? Dziś wieczorem umyję kuchnię po kolacji, ale spóźnię się, bo muszę zrobić duże zakupy dla babci i dziadka, zanim wrócę do domu”.

Zanim Kate zdążyła się zgodzić, a Keira mogła dziwić, Joe powiedział - „Zrób listę, wpadnę do sklepu, kiedy zajmę się podwórkiem”.

Wszystkie trzy pary oczu dziewczyny Winters skierowały się na Joe.

To ja przemówiłam.

„Zajmiesz się podwórkiem? - zapytałam.

„Rodzice Tima będą tu jutro, siostro. Nie może być tego słowa wybielonego na trawniku” - odpowiedział Joe.

To była prawda, ale szybkie rozwiązanie było praktycznie niemożliwe, chyba że, powiedzmy, zabiłabyś całą trawę wokół liter. To była opcja, która była do przemyślenia, ponieważ nie chciałem, aby Bea i Gary widzieli trawnik z czyś takim i martwili się. Ale po tym, jak dbałam o swój trawnik, nie był to pomysł, który zbytnio lubiłam.

„Jak sobie z tym poradzisz?” - zapytałam z ciekawością.

„Wykopię to. Późnym rankiem będę w centrum ogrodniczym, żeby kupić kilka rolek z darnią”.

Nie pomyślałam o tej opcji głównie dlatego, że było to dużo pracy, zajęłoby dużo czasu i kosztowałoby trochę forsy. Pierwsze mogłabym zrobić, drugiego nie było mowy (robiąc dla mnie to zadanie niewykonalnym, ale nie dla Joe), ostatnie, bo Joe za wszystko płacił, też było wykonalny, ale nie byłam do tego przyzwyczajona, że mam zaskórniaki, więc nie przyszło to na myśl.

Myślałam o laniu na podwórko do diabła wody, aby odsączyć wybielacz i posypać nasiona trawy, a następnie ponownie wylać na podwórko do diabła wody. Oznaczałoby to, że słowo „suka” byłoby na moim podwórku przez tygodnie, może miesiące, co było do dupy.

Rozwiązanie Joe było o wiele lepsze.

Zanim zdążyłam mu to powiedzieć, Keira odezwała się - „Pomogę ci!”

Otworzyłam usta. Podobnie jak Kate.

Rezygnacja z opalania i zabawy w basenie przez Keirę, aby pomóc Joe na podwórku, była cudem. Takim cudem, że, gdybym była katoliczką, powiadomiłabym Watykan, bez żartów.

Znowu, zanim mogłam cokolwiek powiedzieć, Joe, który siedział na stołku obok Keiry (Kate była ze mną za blatem), wyciągnął rękę i owinął dużą dłoń wokół jej szyi. Potem delikatnie zakołysał ją na boki.

„Jak będziesz ze mną, Słonko, zrobimy to w mgnieniu oka”.

Keira rozpromieniła się do Joe. Kate zwróciła na mnie zdumione oczy. Żałowałam, że nie miałam czasu, żeby zaprowadzić Joe do naszego pokoju i zedrzeć z niego ubranie.

Ponieważ musiałam iść do pracy, zamiast tego powiedziałam do Joe - „Odprowadzisz mnie do samochodu?”

Joe spojrzał na mnie, skinął głową, po raz ostatni zakołysał dłonią Keirę, puścił ją i odprowadził do mojego samochodu.

Otworzyłam je, otworzyłam drzwi i stanęłam w nich, gdy Joe stanął przede mną.

Potem zacisnęłam jego koszulkę w pięści, przyciągnęłam go bliżej, wspięłam się na palce, żeby zbliżyć się do jego twarzy i wyszeptałam - „Cokolwiek zechcesz”.

Jego głowa drgnęła lekko i zapytał - „Co?”

„Dzisiaj, odpłata za podwórko, odpłata za sprawienie, że Keira się tak uśmiecha, cokolwiek zechcesz. Nazwij to, a ja to zrobię”.

Powolny uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy jego dłonie objęły moje biodra.

„To całkiem niezła oferta, siostro”.

Zbliżyłam się, zarówno moje ciało, jak i twarz do jego i wciąż szeptałam - „Bądź kreatywny, kochanie, nie wiem, kiedy znów będę się czuła taka hojna”.

„Och, będę kreatywny” - odszepnął i poczułam, jak twardnieją mi sutki.

Moje dłonie przesunęły się w górę jego klatki piersiowej i wokół jego szyi i dałam mu mój rodzaj twardego i wymagającego pocałunku, a Joe to polubił. Wiedziałam o tym, ponieważ jego ramiona owinęły się wokół mnie i warknął w moich ustach.

„Kocham cię, kochanie” - wyszeptałam do jego ust, kiedy skończyłam go całować.

„Tak, ja też” - przyłożył usta do moich, a potem powiedział - „Jak będziesz miała przerwę, sporządź listę do sklepu spożywczego. Odbiorę ją, kiedy Keira i ja przyjedziemy po darń”.

„Okej”.

„Dziś wieczorem grilluję parę kiełbas”.

„Okej”.

„Kupimy gówno w sklepie, żeby dawało się jeść z kiełbasami. Nie chcę, żebyś gotowała, musisz mieć energię”.

Zadrżałam na to, co oznaczały jego słowa, a potem powtórzyłam - „Okej”.

Uśmiechnął się i dotarło do mnie, że często się uśmiechał, również się śmiał. Podobało mi się do, więc odwzajemniłam uśmiech, ale podejrzewałam, że mój uśmiech przypominał rozpromienienie Keiry. Podejrzewałam to, bo wzrok Joe padł na moje usta, jego twarz stała się intensywna, a potem pocałował mnie mocno i wymagająco.

Zrobił to lepiej.

*****

Kiedy wieczorem wróciłam do domu, podwórko wyglądało jak podwórko.

Pośrodku nie było żółtobrązowej „suki”. Joe i Keira wykonali tak dobrą robotę, że ledwo było widać linie darni. A reszta podwórka została skoszona.

Weszłam do domu, widząc, że jest czysty i schludny. Nawet kuchnia lśniła, łącznie z podłogą.

Wiedziałam dlaczego, kiedy Keira wybiegła ze swojej sypialni, a boysband grał głośno, więc krzyknęła - „Posprzątałam kuchnię!”

Uśmiechnęłam się do niej - „Widzę, kochanie”.

„I łazienkę” - ciągnęła, gdy kładłam torebkę na blacie.

„Dziękuje kochanie”.

„Kate odkurzyła i wytarła kurz, a ja włożyłam zdjęcia z powrotem do ramek” - kontynuowała Keira, wskazując na zdjęcia, które były w ramkach i z powrotem na naszych półkach.

Spojrzałam, ale nie przyjrzałam się uważnie. Chciałam, żeby wróciły tam, gdzie były, ale nie byłam jeszcze gotowa na oglądanie zdjęć Sama.

Keira zakończyła słowami - „Joe chciał, żebyś się położyła, kiedy wrócisz do domu”.

Założę się, że chciał.

W tym momencie mój uśmiech się poszerzył, a tylne rozsuwane szklane drzwi otworzyły się, przez nie wszedł Joe, a za nim roztańczony Mooch.

Wyglądał na spoconego i gorącego, widząc, że się pocił, mając na sobie tylko parę obciętych dżinsów i buty do biegania.

Nie miał nawet skarpetek.

Zaschło mi w ustach.

„Joe skosił podwórko” - Keira utrzymywała przepływ informacji.

„Mm-hmmm” - było wszystkim, co mogłam wydobyć, skoro moje oczy wciąż były przyklejone do spoconego, seksownie wyglądającego, noszącego tylko obcięte dżinsy, z nagimi piersiami Joe.

Joe podszedł do mnie, zacisnął dłoń na mojej głowie i pociągnął mnie do góry, dotykając moich ust swoimi.

„Muszę wziąć prysznic” - mruknął, po czym odwrócił się i złapał Keirę w taki sam sposób, kiedy przechodził obok niej, ale pocałował ją w bok głowy.

Keira rozpromieniła się do niego. Joe uśmiechnął się do niej. Potem poszedł do naszego pokoju.

Keira spojrzała na mnie - „Joe mówi, że jestem najlepszym asystentem, jakiego kiedykolwiek miał. Nauczy mnie bezpieczeństwa!”

Próbowałam słuchać córki, ale głównie myślałam o Joe pod prysznicem.

„Świetnie, Słonko” - mruknęłam, podchodząc do lodówki i otwierając ją, aby otworzyć butelkę wina, myśląc, że powinnam teraz się położyć i zrelaksować się. Joe prawdopodobnie zamierzał być energiczny, ale nawet jeśli nie, ja to zamierzałam.

Potem zatrzymałam się i zapatrzyłam w moją lodówkę, która była tak pełna jedzenia, że aż cudem nie wybuchła.

„Co do…”

„Och, tak, zapomniałam powiedzieć, Joe i ja, trochę zwariowaliśmy w sklepie spożywczym” - powiedziała Keira, a ja sztywno odwróciłam się do niej, żeby zobaczyć, że idzie z powrotem do swojego pokoju - „Powiedział, żebym włożyła do wózka wszystko, co chcę i wszystko, co lubicie ty lub Kate. Więc to zrobiłam”.

„Keira, Słonko, zajmie nam rok, zanim przejemy tyle jedzenia” - zawołałem za nią, zatrzymała się przy wejściu do holu i odwróciła do mnie.

„Tak. Więc?”

O Boże, brzmiała jak Joe, a ja nie miałam pojęcia, czy to było dobre, czy złe.

Nie miałam też odpowiedzi.

Piętnaście minut później Joe wyszedł spod prysznica, ubrany w T-shirt i dżinsy i brał sobie w kuchni piwo. Popijałam wino, czekając, aż przyniesie piwo, żebym mogła usiąść na tarasie, podczas gdy on by grillował. Muzyka boysbandu zniknęła, a Keira leżała na plecach na kanapie, pisząc SMS-a do jakiegoś chłopaka (albo, biorąc pod uwagę liczbę sygnałów z jej telefonu, pół tuzina chłopaków). A Mooch gryzł zabawkę dla psa do zera, kiedy żółty pickup Dane’a wjechał na podjazd.

Dane zawsze zabierał Kate i odbierał ją z pracy.

Wyszła z pracy ponad półtorej godziny temu, ale nie było to niczym niezwykłym, bo często kręcili się gdzieś, robiąc swoje (co to było, nie chciałam wiedzieć) lub spotykali się z przyjaciółmi, zanim przywiózł ją do domu.

Dlatego nie zwracałam większej uwagi, gdy usłyszałam pickupa na podjeździe. Patrzyłam, jak Joe odkręca kapsel z piwa, a następnie wrzuca go do kosza.

Potem drzwi frontowe otworzyły się i trzasnęły, mocno i głośno.

Joe odwrócił głowę do drzwi, a ja obróciłam się na stołku i zobaczyłam, jak Kate wpada, zatrzymuje się, spogląda na nas wszystkich i krzyczy - „Nigdy! Nigdy więcej się do niego nie odezwę! Jeśli zadzwoni lub podejdzie do drzwi, nie chcę z nim rozmawiać i nie chcę go widzieć. Nigdy więcej!

Potem wybuchnęła płaczem i pobiegła do swojego pokoju, zatrzaskując drzwi.

„O, cholera” - wymamrotałam, mój wzrok powędrował do Joe, który patrzył na korytarz, a potem jego głowa odwróciła się do okna i patrzył, jak pickup odjeżdża.

Odstawiłam kieliszek, zsunęłam się ze stołka i oznajmiłam - „Pójdę z nią porozmawiać”.

Poszłam do pokoju Kate, zapukałam raz i otworzyłam drzwi.

Odwróciła się do mnie z twarzą zaczerwienioną, mokrą i ze złamanym sercem i wrzasnęła - „Wynoś się!

Weszłam, mrucząc - „Słonko…”

„Precz! Wynoś się! Precz, precz, precz!” - Kate wrzasnęła.

Decydując, że moja córka potrzebuje trochę czasu dla siebie, zaczęłam się wycofywać, ale uderzyłam w twardego Joe.

„Chodź tu, dziewczyno” - rozkazał Joe cichym głosem.

O cholera.

Kate nie kazała Joe się wynieść. Po prostu spojrzała na niego, co było zarówno mądre, jak i odważne.

„Katy, chodź tutaj” - zawołał łagodnie Joe.

Wzięła drżący oddech, po czym podeszła do Joe.

Poszedł wokół mnie i położył rękę na jej szyi, po czym pochylił się, aby zbliżyć swoją twarz do jej, a ja wstrzymałam oddech.

„Po pierwsze, nie mów tak do mamy. Nigdy. Jesteś wkurzona na Dane’a, porozmawiamy o tym za chwilę. Ale jak jesteś wkurzona, to bądź wkurzona na tego, na kogo jesteś wkurzona. Nie przerzucaj tego na swoją mamę, Keirę ani na mnie, tak?”

Nadal wstrzymywałam oddech. Joe nadal mówił tym łagodnym głosem, ale nie byłam pewna, czy był w pobliżu wystarczająco długo, by mówić dziewczynom, co mają robić. Nie żebym miała coś przeciwko, w końcu by do tego doszło raczej wcześniej niż później. Jednak teraz trzymał rękę na karku nastolatki, która była w ferworze pierwszej wielkiej kłótni ze swoim pierwszym prawdziwym chłopakiem (lub, choć miałam nadzieję, że nie, jej z pierwszym zerwaniem). Pomyślałam, że to nie czas, by nagle był dla niej jak tata.

Niemniej jednak w tym momencie musiałam zachować spokój. Tim i ja zawarliśmy pakt, że, nawet jeśli nie zgadzaliśmy się z tym, co mówiło to drugie, nigdy nie sprzeciwialiśmy się sobie przy dziewczynach.

Ta rozmowa miała nastąpić później.

Joe nie powiedział niczego, z czym się nie zgadzałam, więc ta rozmowa nie nadeszłaby później, ale nadal musiałam zachować spokój. Wkroczył w to. Musiałam tylko mieć nadzieję, że sobie z tym poradzi.

Kate wzięła duży wdech, zahaczył się pół tuzina razy, kiedy brała go, po czym zaskoczyła mnie, kiedy upadła na ciało Joe i płakała – „To palant. Totalny dupek! Nienawidzę go!”

Zacisnęłam usta i ugryzłam je, gdy ramiona Joe objęły teraz szlochającą Kate, a jego oczy skierowały się na mnie.

„Chodźmy, Słonko” – powiedział do Kate, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Odrzuciła głowę do tyłu i otarła twarz - „Idziemy? Gdzie?”

Joe pochylił głowę, żeby na nią spojrzeć - „Czas, żebyś pojechała 68”.

„Nie… Joe…” - wzięła kolejny jąkający się oddech i powiedziała - „Nie chcę przejażdżki, Joe”.

„Chodźmy” - powtórzył Joe.

„Joe…” - zaczęła Kate.

„Słonko… chodźmy...” - wciąż mówił delikatnie, ale było to zmieszane z jego tonem „nie mam zamiaru się powtarzać”.

Kate spojrzała na mnie, potem na Joe, a potem mądrze skinęła głową.

Objął ją ramieniem i poprowadził do drzwi.

„Wrócimy po mnie, żeby grillować kiełbaski. Nie rób ich sama” - rozkazał Joe, przechodząc obok mnie.

Nie wiedziałam, czy mówił to do mnie, żebym oszczędzała energię, czy dlatego, że nie chciał, żebym ja zrujnowała. To i tak nie miało znaczenia, ponieważ mój umysł był na fakcie, że najwyraźniej nie zostałam zaproszona na tę przejażdżkę w samochodzie Bullitt Joe i chociaż wydawało się, że wszystko jest w porządku, nie byłam pewna, czy Joe miał umiejętności, aby poradzić sobie z tą niestabilnością sytuacji bez mnie jako mediatora.

„Joe” - zawołałam, idąc za nimi.

„Za chwilę wrócimy” - powiedział Joe, ale nie patrzył na mnie, prowadząc Kate korytarzem.

„Joe, myślę…”

Spojrzał wtedy wstecz i powiedział - „Za chwilę, siostro”.

Znowu zagryzłam usta. Potem skinęłam głową.

Zatrzymałam się w salonie, śledziłam ich wzrokiem przez okna, gdy szli do domu Joe, a Keira zbliżyła się do mnie.

„Gdzie oni idą?” - zapytała

„Nie mam pojęcia” - odpowiedziałam.

„Czy z Katy wszystko w porządku?” - zapytała.

„Nie” - odpowiedziałam.

„Mam nadzieję, że nie zerwie z Danem. Jest najgorętszym facetem w szkole i jest miły. Oznacza to, że obie macie najgorętszych, najmilszych facetów w szkole i w mieście. To oznacza dobre rzeczy dla mojej przyszłości, ponieważ jestem następna”.

Przestałam się martwić, bo zaczęłam się śmiać.

Potem spojrzałam na moją młodszą i pocałowałam ją w policzek.

Potem powiedziałam - „Mogą są gorący i mogą być ładni, ale są też mężczyznami. A mężczyźni bywają idiotami. Więc to nie jest płynna żegluga, Słonko, i nigdy nie będzie”.

„Poradzę sobie z tym” - Keira zapewniła mnie beztrosko, tak gotowa na swojego pierwszego chłopaka, że nie było to zabawne.

Z drugiej strony ja nie byłam gotowa na pierwszego chłopaka Keiry. Skoro moja słodka, cicha, łagodna Kate mogła rzucić taką scenę, pierwszy dramat Keiry prawdopodobnie wysadziłby dach z domu.

„Mam nadzieję” - mruknęłam, po czym powiedziałam - „usiądźmy na tarasie. Lato niedługo się kończy, musimy znaleźć czas na tarasie”.

„Tak, wezmę tylko napój” - odpowiedziała Keira.

Zabrała napój i telefon, a ja złapałam wino. Usiadłyśmy na tarasie i opowiedziała mi o możliwych chłopakach, których ustawiała w kolejce na pierwszy rok. Zrobiła to, gdy pisała SMS-y, ustawiając w kolejce potencjalnych chłopaków, wielozadaniowość.

Kiedy to robiła, sączyłam wino i niepokoiłam się o Joe i Kate.

Trzydzieści minut później, rozsuwane szklane drzwi się otworzyły, obróciłam się na siedzeniu i zobaczyłam przechodzących przez nie Joe z Kate przyciśniętą do jego boku. Jej twarz była wciąż czerwona, ale sucha.

Kate oderwała się od Joe i podeszła do mnie, schylając się, żeby mnie przytulić, i wyszeptała - „Przepraszam, Mamuśka. Byłam wkurzona”.

„W porządku, kochanie” - powiedziałam, przytulając ją z powrotem.

Potem puściła mnie, rzuciła się na fotel, a ja spojrzałam na Joe.

„Jest spoko” - powiedział spokojnie i podszedł do grilla, rozkazując - „Keirry, kochanie, pomóż mi, tak? Idź po kiełbaski”.

„Jasne, Joe” - odpowiedziała Keira, podskakując, patrząc na Kate, ale robiąc to, o co prosił Joe.

„Samochód Joe to bomba” - powiedziała mi Kate, kiedy drzwi zamknęły się za Keirą.

Zignorowałam komentarz i zapytałam - „Wszystko w porządku?”

Odwróciła wzrok, a potem z powrotem spojrzała na mnie, po czym powiedziała - „Tak”.

„Pewna?”

Wzruszyła ramionami i spojrzała na Joe, który stał przy grillu, z oczami utkwionymi w Kate, z rękami na biodrach. Potem spojrzała na podwórko.

„On psuje rzeczy, jego strata” - powiedziała Kate do podwórka, po czym westchnęła i spojrzała na mnie - „I straci, traci ogromnie”.

Moje oczy powędrowały do Joe, wzruszył ramionami i powiedział - „Może i są w liceum, siostro, ale na tym świecie nie ma wielu takich dziewczyn jak Kate. Jak Dane tego nie rozumie, jest popieprzony. Resztę życia spędzi na myśleniu o tej, której pozwolił odejść”.

Dłużej, niż było to konieczne, wpatrywałam się w Joe, kiedy skończył mówić.

I zrobiłam to myśląc: Kurwa, ale kocham tego faceta.

Westchnęłam przez tę myśl, a potem spojrzałam na moją córkę.

„Co on zrobił?” - zapytałam, oddech Kate znów się zatrzymał, moje oczy przesunęły się na Joe, a Joe potrząsnął głową - „Zapomnij, nie chcę wiedzieć” - dokończyłam szybko.

Kate skinęła głową i spojrzała na podwórko.

Keira wróciła z kiełbaskami. Joe grillował je, podczas gdy Keira przyniosła talerze, sztućce, bułki, przyprawy i miski kupioną w sklepie sałatkę z makaronem i frytki.

Jedliśmy na tarasie.

Tina nie próbowała szpiegować, co, jak sądziłam, było dodatkowym bonusem do posiadania mężczyzny, który mógłby grozić ci w twarz (mógłby i zrobił to).

Kate milczała i zamyślała się przez całą kolację. Keira wypełniała ciszę paplaniną, a ja jej pomagałam. Kate zmywała naczynia sama, reszta z nas dawała jej miejsce, a potem zniknęła w swoim pokoju.

Keira włączyła film, a ona i Mooch koczowali w salonie.

Joe i ja siedzieliśmy na tarasie z piwem i winem.

„Powiedz mi” - zażądałam.

Joe spojrzał na mnie, a potem z powrotem na podwórko, po czym pociągnął łyk piwa.

Wreszcie przemówił - „Głupie gówno, Dane jest dupkiem. Zaraz spieprzy się po królewsku, idzie dalej z tym koncertem”.

„Jaki koncert?”

„Poznał dziewczynę z Plainfield. Zaprosiła go na randkę. Kate mówi, że jest dość dobrze znana jako puszczalska, skoro prowokuje”.

„O cholera” - mruknęłam.

Joe mówił dalej - „Chce odpocząć od wyłączności, aby przetestować wody, ale chce też trzymać Kate na sznurku. Kate nie chce być na sznurku”.

„Już go nie lubię” – oświadczyłam, a Joe spojrzał na mnie.

„Nie będzie nikogo, kogo można lubić, jak on zrobi to Kate. Ona nie przyjmie go z powrotem, a on wróci, siostro, uwierz mi”.

„Zauroczyła się nim, jesteś pewien, że nie przyjmie go z powrotem?”

„Tak”.

„Skąd masz pewność?”

Joe pociągnął kolejny łyk piwa, spojrzał na podwórko i przemówił.

„Powiedziałem jej, że bywałem tu i tam, spotkałem moją część kobiet, a nigdy nie spotkałem takich jak ty, ona czy Keira. Ani razu przez trzydzieści dziewięć lat. Będąc taką, jaka jest, nie musi brać gówna. Jak jej mężczyzna nie daje jej świata, ona odrzuca go i znajduje takiego, który to zrobi. Żadnego obijania się. Powiedziałem jej, że musi spojrzeć na swoją mamę i się uczyć. Miałaś w swoim życiu trzech mężczyzn, z których wszyscy chętnie podarowaliby ci świat. Nie powinna akceptować niczego mniej” - Wziął kolejny łyk piwa i skończył - „Zrozumiała mój punkt widzenia”.

„Joe” - zawołałam.

„Tak?” - odpowiedział, nie odrywając oczu od podwórka.

„Kochanie, spójrz na mnie” - wyszeptałam.

Joe spojrzał na mnie.

Oparłam się o niego i przyłożyłam dłoń do jego twarzy.

„Do bani, musiałeś czekać trzydzieści dziewięć lat” - powiedziałam mu.

„Tak” - odpowiedział.

„Ale działa dla mnie” - kontynuowałam, a on się uśmiechnął.

„Tak”.

„Zrobię, co w mojej mocy, żeby być wartą czekania” - wyszeptałam, a jego oczy stały się intensywne.

„Zrób to, siostro” - odszepnął - „poczynając od dziś wieczorem”.

Uśmiechnęłam się, pochyliłam głębiej i dotknęłam ust jego ustami.

Potem cofnęłam się i szepnęłam - „To działa świetnie”.

Joe uśmiechnął się, po czym obiecał - „Najlepsze jeszcze przed nami”.

„Tak?” - zapytałam.

Pochylił się w tym czasie i dotknął ustami moich.

„Zawsze” - mruknął.

Dobrze wiedzieć.

*****

Kiedy dziewczyny tym razem wyszły na taras, żeby się pożegnać, pocałowały mnie w usta jak zwykle.

Potem pocałowały Joe w jego pokryty bliznami policzek.

Obie.

Najlepsze przyszło dla Joe szybciej niż dla mnie.

*****

Czekaliśmy, aż dziewczyny zasną, zanim Joe pokazał mi, co oznacza bycie kreatywnym.

Myślałam, że był już dość kreatywny.

Myliłam się.

Zdecydowałam, że jeśli kiedykolwiek znowu zarobi na odpłatę jak ta, pojedziemy do hotelu, żebym mogła narobić tyle hałasu, ile chciałam.

Na szczęście, kiedy doszedłem, mój jęk został stłumiony, ponieważ jego kutas był w moich ustach.

Pozostałe trzy razy ja musiałam wykazać się kreatywnością.

*****

Dlatego teraz, gdy moi teściowie stali przed drzwiami, by spotkać mojego nowego mężczyznę, można by pomyśleć, że byłabym całkiem zrelaksowana, po tym, jak spałam jak kłoda po czterech orgazmach.

Miałam dobry tydzień, pokręcony, ale gdyby to miało wskazywać na moje dziewczyny i moją przyszłość z Joe, nie tylko bym go zachowała, ale też zdejmowałaby każdego, kto próbowałby mi go odebrać .

Z tego powodu zdecydowanie pomyślałabyś, że byłam zrelaksowana.

Ale nie byłam.

W ogóle nie byłam zrelaksowana.

 


 

5 komentarzy: